Autorytet rodziców
ks. Jan
Fot.
(...) Piszemy do Księdza z prośbą o radę, bo straciliśmy wiarę w ludzki zdrowy rozsądek. Nasza młodsza córka chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Bardzo niegrzecznie zachowała się wobec żony, więc małżonka wzięła rózgę i kilka razy ją uderzyła. Wszystko skończyłoby się dobrze, bo przecież córka nas kocha, zrozumiała, co zrobiła źle i przeprosiła, ale w szkole...
(...) Piszemy do Księdza z prośbą o radę, bo straciliśmy wiarę w ludzki zdrowy rozsądek. Nasza młodsza córka chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Bardzo niegrzecznie zachowała się wobec żony, więc małżonka wzięła rózgę i kilka razy ją uderzyła. Wszystko skończyłoby się dobrze, bo przecież córka nas kocha, zrozumiała, co zrobiła źle i przeprosiła, ale w szkole na lekcji wychowania fizycznego pani zauważyła ślady po rózdze i zaczęła ją wypytywać, co się wydarzyło. Powiedziała córce, że jak się to będzie częściej powtarzać, to trzeba będzie sprawę gdzieś zgłosić. Córka opacznie to zrozumiała. Stała się arogancka i niegrzeczna. Straszy nas, że jak ją uderzymy, to ona wsadzi nas do więzienia, bo się nad nią znęcamy. Co mamy zrobić!? Jesteśmy oburzeni zachowaniem nauczycielki. Nie możemy przecież pozwolić, żeby dziecko nami rządziło. Czy kara fizyczna jest rzeczywiście złem? Wydaje nam się, że była ona kiedyś akceptowana i popierana przez Kościół. Jak mamy się zachować?
Rodzice
Kara karą, trzeba jednak pamiętać zawsze o godności człowieka, nawet gdy jest on mały i słaby. Co innego klaps, który ma być sygnałem, że danego zachowania nie akceptujemy, czym innym natomiast jest zadawanie silnego bólu, nawet w afekcie. Sądząc po opisanych śladach, uważam, że z karą, delikatnie mówiąc, przesadziliście.
Inną sprawą jest zachowanie pani nauczycielki. Popełniła błąd. Najpierw powinna dokładnie się sprawie przyjrzeć, a nie pospiesznie formułować sądy. To trudna sytuacja. Warto rozwiązać ją w spokoju i z godnością. Chciałbym Was namówić, byście udali się do szkoły, spotkali się z wychowawcą Waszej córki, a później też z rzeczoną nauczycielką. Wychowawca przecież powinien Was znać. Trzeba uświadomić również pani, że córka jest przez Was kochana i wychowywana. Żaden nauczyciel nie może podważać Waszego autorytetu. Jeżeli pani nauczycielka miała wobec Was jakieś zastrzeżenia, powinna była przekazać je osobiście, a nie mówić o tym dziecku. Teraz w obecności córki powinna Was przeprosić.
Kary fizyczne wobec dzieci stosowane były zawsze. Nikomu nawet do głowy nie przychodziło, by nazywać je patologią. Dlatego i Kościół akceptował je bez zastrzeżeń. Obecnie jednak wiemy, że nie są one najlepszym rozwiązaniem, a zdarza się, że mogą być usprawiedliwieniem znęcania się nad dziećmi. Trzeba więc szukać innych sposobów perswazji wobec dzieci i młodzieży sprawiających kłopoty wychowawcze.
W procesie wychowania nie zawsze wystarczy tylko rozmowa z dzieckiem. Musi funkcjonować system kar i nagród, a więc konsekwencja i wyciąganie wniosków. Brak kieszonkowego, zakaz wyjścia z domu, korzystania z telefonu, oglądania telewizji, zabranie komórki nieraz może odnieść większy skutek niż np. kara fizyczna. Uświadamiają one dziecku zależność od rodziców i konieczność szacunku wobec nich. Warto nawet przedyskutować z dzieckiem taki system. Będzie wiedziało, czego się od niego wymaga i czego robić nie powinno. Pewnie będzie wypróbowywało rodzicielską stałość i konsekwencję. Dlatego nie można ustępować.
Zdaję sobie sprawę, że moja odpowiedź jest z konieczności skrótowa. Mam jednak nadzieję, że pomogłem w podjęciu odpowiednich działań. Pamiętam w modlitwie.