"Księże Biskupie, w Wigilię zdecydowałem się pójść do spowiedzi, może późno, ale... ponieważ chciałem kupić bilety do opery, pomyślałem, że na Fredry jest blisko kościół. Niestety, chociaż kościół był otwarty, to nie było żadnego spowiednika, natomiast wiele osób wchodziło i wychodziło... minęła godzina 10, idę na św. Marcin. Tam wejście tylko od strony groty. Sytuacja taka sama. Kościół bez spowiednika, a ludzie szukają. Zawziąłem się i idę do fary, spowiada tu trzech, może czterech księży. Okazuje się, że inni księża są u biskupa i składają życzenia... Gdzie będzie luźniej? Na Wzgórzu św. Wojciecha, owszem, zakonnicy spowiadają, ale takich "mądrych" jak ja jest pełno, kilka osób wychodzi, ja z nimi. Może w kościele po drugiej stronie ulicy będzie luźniej, niestety, kościół pusty... Nie byłem więc u spowiedzi, ale czy to tylko moja wina? Czy to wina księży, a może przede wszystkim ks. biskupa, który zorganizował spotkanie zamiast prawdziwej troski o nas".
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu
Św. Augustyn
Szanowny Panie! Nie jestem biskupem, ale proszę życzliwie przyjąć moją odpowiedź na ten list. Spowiedź jest "delikatnym" sakramentem. Dla wielu wyznanie grzechów jest przeżyciem. Szczególnie na święta wierni pragną pojednać się z Bogiem. Podczas Pasterki prawie wszyscy obecni przystępują do Komunii Świętej. I z tego wszystkiego trzeba się cieszyć, i Bogu za to dziękować, gdyby nie... i tutaj jest nasz problem - pana i mój (także biskupa). Dojrzała religijność nigdy nie wypływa z okazjonalnych spotkań z Bogiem. Na żywą wiarę pracujemy całe życie. My, kapłani, zauważamy, że tłum przystępujący do Komunii Świętej w czasie świąt bardzo szybko zmniejsza się z tygodnia na tydzień... by "wrócić" na kolejne święta. Dlaczego tak jest? Ogromną rolę w przyjmowaniu sakramentów stanowi motywacja, idea. Jeśli moim pragnieniem spowiedzi świętej jest nawrócenie, to sakrament pojednania będzie owocny. Jeśli zaś widzę spotkanie w konfesjonale tylko w perspektywie świąt, to wystarczy mi wiary i wytrwałości tylko na tych parę dni. Może nie w pełni świadomie napisał pan "...to każdy z tak zwanego marszu wejdzie i będzie mógł się wyspowiadać". Z marszu możemy odebrać reklamówkę rozdawaną przy dworcu autobusowym, ale nie wyspowiadać się. Samo zrobienie pełnego rachunku sumienia oraz wzbudzenie żalu za grzechy nie może trwać chwilę... na to trzeba mieć czas. Z Pana listu wynika, że jest Pan człowiekiem wierzącym i praktykującym. Przypuszczam, że stać Pana na takie życie religijne, w którym spowiedź ma miejsce raz na miesiąc lub dwa, a Komunia Święta przyjmowana jest w prawie każdą niedzielę i święta. Proszę spróbować tak postępować i Bogu zaufać, że On wzmocni i wiarę, i wolę. Zachęcam... Pisząc te słowa wbrew tytułowi, nie szukam winy u nikogo. My, kapłani, służymy ludziom, ale nie jesteśmy na służbie u ludzi... Życzenia od ks. biskupa i dla ks. biskupa można złożyć w formie elektronicznej lub tradycyjnej, listownie. Jednak nic nie zastąpi żywego spotkania tych, którzy służą tej samej sprawie. Może Pan tego nie czuje, ale dobrze, jeśli biskup troszczy się o swoich kapłanów. Także z tego płynie troska kapłanów o wiernych.
I na koniec... myśl do spokojnej rozwagi. Zapewne ma Pan tyle lat, że pamięta długie kolejki przed sklepami. Staliśmy godzinami, by kupić kawę, cukier, pralkę, karpia, świeży chleb... dziś stoimy w kolejce praktycznie tylko po rozgrzeszenie. I dobrze, bo to znak, że jeszcze mamy w sercu bojaźń Bożą, choć trochę pokory i wiarę, która nie wyobraża sobie świąt bez pojednania się z Bogiem. Dziś, gdy te słowa czytają dziesiątki tysięcy czytelników, tak łatwo i bez kolejki można przystąpić do spowiedzi... ale, by poza świętami mieć pragnienie czystego sumienia i zjednoczenia z Jezusem w Komunii Świętej, trzeba wiary niebanalnej. I tej wiary Panu życzę.
Z wyrazami szacunku i pamięci modlitewnej