Spróbujmy przychylać sobie nieba…
Katarzyna Jarzembowska
Fot.
Spotkanie przedstawicieli hospicjów z Bielska Białej, Elbląga, Gdańska, Krakowa, Łomży, Łodzi, Mławy, Torunia i Warszawy rozpoczęło obchody 15. rocznicy działalności Hospicjum im. Ks. Jerzego Popiełuszki - najstarszej tego typu placówki w regionie kujawsko-pomorskim. Bydgoskie hospicjum rocznie obejmuje opieką około tysiąca chorych, współpracuje z nim blisko 40 pracowników i 300...
Spotkanie przedstawicieli hospicjów z Bielska Białej, Elbląga, Gdańska, Krakowa, Łomży, Łodzi, Mławy, Torunia i Warszawy rozpoczęło obchody 15. rocznicy działalności Hospicjum im. Ks. Jerzego Popiełuszki - najstarszej tego typu placówki w regionie kujawsko-pomorskim. Bydgoskie hospicjum rocznie obejmuje opieką około tysiąca chorych, współpracuje z nim blisko 40 pracowników i 300 wolontariuszy. Ale przecież tego miejsca nie da się zamknąć w wymiarze kilku liczb… W końcu "ten zakątek ma być piękny twoim pięknem, ten oddział ma być łatwiejszy twoją obecnością, ten człowiek ma wytrwać twoją odwagą, ten umierający ma wierzyć twoją wiarą…" To dopiero wyzwanie!
Sądzę, że to jest dobra okazja, by wyjaśnić, jakie są ostateczne źródła nadziei i miłości, zwłaszcza w takim miejscu jak hospicjum - podkreślił ks. bp Jan Tyrawa. - Dzisiaj Kościół głosi to orędzie: wszelkie zło, choroba, dolegliwości człowieka, z których pragnie się wyzwolić, zostały przezwyciężone przez Jezusa Chrystusa - Jego mękę i zmartwychwstanie.
Ordynariusz przypomniał również, że nie ma uczestnictwa w zbawieniu bez ofiary z naszej strony, którą każdy powinien świadczyć drugiemu człowiekowi - zwłaszcza słabemu, choremu, bez nadziei…
Życie mija jak tygodnie…
Wspólne spotkanie poprzedziła Msza św. oraz minikoncert w wykonaniu bydgoskiej artystki - Romy Warmus, która nie po raz pierwszy przekroczyła progi hospicjum. - Piękno architektoniczne tego miejsca sprawia, że naprawdę trudno myśleć o odchodzeniu z tego świata, chociaż wszelkie "tematy ostateczne" nurtują mnie od zawsze i są obecne w moim życiu - dodała.
"Spróbujmy cieszyć się, przychylać sobie nieba. Serdecznych, ciepłych słów obawiać się nie trzeba. Spróbujmy mili wraz, zrozumieć się w pół słowa, by za pomyłką w ślad pomyłka nie szła nowa. By wspólny język mieć, by godnie żyć i zgodnie. Bo życie krótko trwa - i mija jak tygodnie…" Słowa ballady Bułata Okudżawy unosiły się w ciszy kaplicy i płynęły dalej po korytarzach. Takie przejmujące… bo dla chorego każda chwila jest bezcenna. Jak podkreśla kapelan, ks. Andrzej Pacer, hospicjum nie jest "jakąś umieralnią". To życie szczególne - w cierpieniu, ale jakże przez to prawdziwe…
Radość - mimo wszystko
Śmierci nie można oswoić… Ale w hospicjum dana jest nadzieja, że osoba cierpiąca nie zostanie sama, że ktoś jej będzie nieustannie towarzyszył. - To także dobry czas na głębszą refleksję, dzięki której - być może - zrozumiemy, że nasze życie tutaj się nie kończy, że zdążamy do Ojca, który nas kocha - przyznała Jolanta Stokłosa (Kraków), prezes Ogólnopolskiego Forum Ruchu Hospicyjnego. Organizacja zrzesza 110 hospicjów - są to placówki prowadzone przez stowarzyszenia świeckie i kościelne, starające się bezpłatnie udzielać wszechstronnej opieki osobom, które są terminalnie chore oraz ich rodzinom.
Gospodarzem uroczystości był dyrektor bydgoskiego hospicjum, ks. prałat Romuald Biniak, który 15 lat temu wraz z grupką "zapaleńców" w klubie "Emaus" (w piwnicy domu parafialnego na Wyżynach) kreślił dopiero nieśmiałe plany zorganizowania opieki domowej dla najciężej chorych. - Nie wiedzieliśmy, że Pan Bóg poprowadzi nas taką drogą, że będziemy mogli wprowadzić się na teren szpitala, że uda się zgromadzić ludzi. Dzisiaj wolontariusze mają w sobie wiele Bożej radości, którą chcą przekazać podopiecznym - przyznał ksiądz prałat.
To ważne, choć dla niektórych jeszcze paradoksalne… Hospicjum to też życie…
Tekst i zdjęcie: