(...) Gdzieś słyszałam albo czytałam, nie pamiętam gdzie, o modlitwie nieustannej. Podobno można ciągle się modlić. Trudno mi to sobie wyobrazić. Wydaje mi się, że to tylko taka legenda. Czy coś takiego w ogóle jest możliwe? Jak można takiej modlitwy się nauczyć? A co z pracą i innymi obowiązkami takiego człowieka? Chyba tylko zakonnicy mogą sobie na to pozwolić.
Honorata
Zawsze bardzo mnie cieszą pytania o modlitwę. Uważam, że jest ona fundamentem chrześcijańskiego życia, a modlący się człowiek łatwiej rozwiązuje wszelkie problemy moralne. Postępuje dobrze, nie tylko dlatego że takie są przykazania, lecz czyni tak z miłości do Chrystusa. Modlitwa nieustanna jest możliwa. Przeciętny chrześcijanin, jeśli tylko tego chce, również jest w stanie takiej modlitwy się nauczyć. Bo tu nie tyle chodzi o jakąś technikę modlitewną, lecz o specyficzne nastawienie człowieka wobec życia. Kapitalnie ujął to święty Benedykt w swojej regule: "Być przekonanym, że na każdym miejscu Bóg na nas patrzy" oraz "Złe myśli przychodzące do serca natychmiast o Chrystusa rozbijać". Modlitwa nieustanna to przede wszystkim świadomość nieustannej miłującej obecności Bożej. To świadomość zanurzenia w tej miłości. Zdanie sobie sprawy z ciągłej i żywej więzi człowieka z Bogiem. Jeśli człowiek ćwiczy swoją pobożność w kierunku ciągłej świadomości Bożego zamieszkania w sercu, to w końcu osiąga stan nieustannej modlitwy. Ten rodzaj modlitwy jest szczególnie mocno obecny i praktykowany w Kościele Wschodnim. Wszelkie informacje na jej temat oraz wskazówki, jak się takiej modlitwy nauczyć, możesz znaleźć w książce "Opowieści pielgrzyma" wydanej przez dominikańskie wydawnictwo "W Drodze". Jej autor jest anonimowy. "Opowieści" powstały mniej więcej w połowie XIX wieku, lecz nie były niczym nowym ani specjalnie odkrywczym. Są zapisem, syntezą duchowości modlitwy nieustannej, której źródeł należałoby szukać w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, u Ojców Pustyni. W Kościele Zachodnim nurt modlitwy nieustannej przekształcił się w zwyczaj modlitwy różańcowej.
Zasada takiej modlitwy jest prosta. Chodzi o ciągłe powtarzanie jakiegoś krótkiego wezwania do Boga lub Imienia Bożego. Pozwala to na budowanie świadomości przebywania Boga blisko nas. Częste powtarzanie, prawie nieustanne, sprawia, iż ta modlitwa głęboko wnika w naszą podświadomość. Jakby zaczyna żyć własnym życiem. Odzywa się w nas niezależnie od tego, co robimy i o czym myślimy. Stajemy się jakby przeniknięci Bożą obecnością. Nie przeszkadza to w codziennych obowiązkach, wręcz przeciwnie, pomaga je spełniać z większą miłością i świadomością.
Jeśli zainteresowała Cię taka modlitwa i czujesz w sercu pragnienie większej więzi z Panem Jezusem, to po prostu spróbuj się tak modlić. Po pewnym czasie, przy odrobinie wysiłku, odczujesz błogosławione owoce tej modlitwy.