Logo Przewdonik Katolicki

28 marca - 2 kwietnia

ks. Maciej Szczepaniak
Fot.

Poniedziałek, 28 marca Dz 2,14.22-32; Mt 28,8-15 "Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go" Można się oszukiwać, że nie ma Boga, że On nie zmartwychwstał. Można dorabiać do tego ideologię, jak arcykapłani zatrwożeni, że w ich planach coś zaczęło się rwać. Można pieniędzmi płacić za świadczenie nieprawdy. Można wypierać się przed innymi, że Go znamy. Ale jeżeli...

Poniedziałek, 28 marca
Dz 2,14.22-32; Mt 28,8-15

"Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go"



Można się oszukiwać, że nie ma Boga, że On nie zmartwychwstał. Można dorabiać do tego ideologię, jak arcykapłani zatrwożeni, że w ich planach coś zaczęło się rwać. Można pieniędzmi płacić za świadczenie nieprawdy. Można wypierać się przed innymi, że Go znamy.
Ale jeżeli człowiek choć raz przeżył niedzielny poranek zmartwychwstania i usłyszał Jego głos: "Nie bój się", wie, co to znaczy, że On żyje, kocha, jest z nami.
Nie oszukujmy siebie i innych. Bądźmy świadkami radości, z wielką bojaźnią i drżeniem biegnijmy oznajmiać, że On żyje.

Wtorek, 29 marca
Dz 2,36-41; J 20,11-18

"A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu"



Dziś jesteśmy świadkami przemiany, jakiej doświadczyła Maria Magdalena. Od płaczu i niepewności do odważnego apostolstwa. Podobnej przemiany doznawali pierwsi chrześcijanie bezradni wobec zapytania: "Cóż mamy czynić?".
Dziś my sami możemy stanąć przy ołtarzu jak przy pustym grobie i wyznać wiarę w Żyjącego Chrystusa. Świadomi, że zawsze jest się z czego nawracać, możemy stać się apostołami radości wielkanocnej. Chcemy w ten sposób rozpoznać Go po łamaniu chleba.
On zwraca się do nas po imieniu, choć nam czasami wydaje się, że to ogrodnik.

Środa, 30 marca
Dz 3,1-10; Łk 24,13-35

"Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił"



Chrystus, podobnie jak uczniom w Emaus, wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb. Nie daje nam złota ni srebra, ale dar najcenniejszy, najświętszy. Zasiadamy z Nim przy jednym stole, a On do nas mówi i nas karmi.
I serca pałają w nas, smutek zamienia się w radość, jak u tych, co szli, płacząc na zasiew. Otwierają się też oczy na wiele spraw. Zaczynamy inaczej patrzeć na codzienne problemy, na cierpienie. Ufność wypiera niepewność.
Ta podróż z Jerozolimy do Emaus, sześćdziesiąt stadiów w jedną stronę, zmienia nas. Sam Chrystus staje się towarzyszem naszej wędrówki.

Czwartek, 31 marca
Dz 3,11-26; Łk 24,35-48

"Wylękłym zdawało się, że widzą ducha"



Apostołowie przeżywają kolejną radość spotkania z ukochanym Mistrzem, którego pogrzebano w grobie. Słyszą Go i widzą, częstują pieczoną rybą. Pełni zdumienia, lękliwi, niepewni, mogą dotknąć największej tajemnicy wiary.
Potem staną się bardziej odważni, jak Piotr, który po uzdrowieniu chromego będzie wołał: "Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu?".
A my? Czy obecność Zmartwychwstałego choć trochę nas zadziwia i cieszy? Czy jesteśmy gotowi stać się Jego odważnymi świadkami?
Nasza wiara nie ma być lękliwym wyczekiwaniem ducha, ale głoszeniem Żyjącego Chrystusa.

Piątek, 1 kwietnia
Dz 4,1-12; J 21,1-14

"Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś?"



Jest w dzisiejszej Ewangelii dużo mądrości i piękna. Czuje się chłód poranka i bezradność ludzkiego wysiłku. Rozumie się bez zbędnych komentarzy to, co na pierwszy rzut oka wymagałoby wyjaśnienia. Tajemnicza obecność Chrystusa, wspólnie zjedzone śniadanie, cudowny połów ryb. Wydaje się, że wszystko się skończyło, apostołowie znów zajęli się łowieniem ryb na Morzu Tyberiadzkim, a jednak wyczuwa się jakieś napięcie, oczekiwanie na nowe czasy.
Nas też Chrystus pyta: "Dzieci, czy macie co na posiłek?". On wie, że przed nami długa droga, tak jak długą okazała się droga Piotra.

Sobota, 2 kwietnia
Dz 4,13-21; Mk 16,9-15

"Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć"



Ewangelista Marek w kronikarskim skrócie zapoznaje nas dzisiaj z objawieniami Chrystusa po Jego śmierci na Golgocie. Mówi o świadkach Jego zmartwychwstania: Marii Magdalenie, uczniach w drodze, apostołach. Wspomina upór uczniów, którym z trudem przychodziło wierzyć w cud nowego życia.
My też niekiedy nie bardzo chcemy wierzyć w cud zmartwychwstania, wolimy, by nasze oczy zostały na uwięzi. Tymczasem, jak Piotr i Jan, z podziwu godną prostotą, trzeba umieć wołać: "My nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki