ks. Władysława Mączkowskiego
Adam Gajewski
Fot.
Nigdy nie ustalono, w jaki sposób ks. Władysław Mączkowski dotarł do podszubińskiej wsi Smolniki, gdzie po wybuchu wojny ukrywali go parafianie. Jest jednak prawdopodobne, iż przemierzał okolicę, przez którą przebiega dziś ulica poświęcona jego pamięci. - To była najdogodniejsza droga do tamtej wioski - tłumaczy ks. Lech Bilicki, kapłan inicjujący w Szubinie kult ks. Mączkowskiego,...
Nigdy nie ustalono, w jaki sposób ks. Władysław Mączkowski dotarł do podszubińskiej wsi Smolniki, gdzie po wybuchu wojny ukrywali go parafianie. Jest jednak prawdopodobne, iż przemierzał okolicę, przez którą przebiega dziś ulica poświęcona jego pamięci. - To była najdogodniejsza droga do tamtej wioski - tłumaczy ks. Lech Bilicki, kapłan inicjujący w Szubinie kult ks. Mączkowskiego, aktualnie pełniący w Bydgoszczy obowiązki Kanclerza Kurii Metropolitalnej.
Pamięć o ks. Mączkowskim, wikariuszu szubińskiej parafii pw. św. Marcina w burzliwym czasie hitlerowskiego najazdu, ożyła mocniej wraz z beatyfikacją duszpasterza męczennika, której dokonał Ojciec Święty Jan Paweł II w 1999 roku Ks. Tadeusz Lesiński, proboszcz "marcińskiej" wspólnoty, uważa, iż lokalny kult dopiero krzepnie, rozwinie się w przyszłości…
"Spokojny i zamknięty"
Błogosławiony ks. W. Mączkowski żył w latach 1911-1942. Będąc synem lokaja, zawsze borykał się z problemami finansowymi - był skromny, oszczędny. Pisemna opinia z seminarium duchownego brzmiała: "Średnio zdolny. Pilny. Spokojny i zamknięty." Asceta. Jak kapłan, posługując w Słupach i Szubinie, ujawnił talent kaznodziejski, spowiedniczy. Ofiarnie pracował z młodzieżą. W czasie okupacji, na polecenie władzy duchownej, objął parafię w Łubowie pod Gnieznem. Tam został aresztowany. Ostre rygory obozu koncentracyjnego w Dachau wycieńczyły młodego księdza, który wielokrotnie oddawał swą porcję chleba współwięźniom. Kapłan pogodnie oczekiwał na śmierć. Zmarł dnia 20 sierpnia 1942 r.