Logo Przewdonik Katolicki

Zobaczyć więcej, niż trzeba

ks. Wojciech
Fot.

Karetka pogotowia stanęła przed domem. Lekarz udał się pod wskazany adres. Szybko rozpoznał chorobę pacjenta, do którego został wezwany. Spisał konieczne informacje. Już wydawało się, że wizyta zakończona. Jednak pan doktor zainteresował się dziećmi, do których w ogóle nie był wzywany, a które były w pokoju. Mały Krzysztof, chłopiec bez mała dwuletni, leżał w swoim łóżeczku....

Karetka pogotowia stanęła przed domem. Lekarz udał się pod wskazany adres. Szybko rozpoznał chorobę pacjenta, do którego został wezwany. Spisał konieczne informacje. Już wydawało się, że wizyta zakończona. Jednak pan doktor zainteresował się dziećmi, do których w ogóle nie był wzywany, a które były w pokoju. Mały Krzysztof, chłopiec bez mała dwuletni, leżał w swoim łóżeczku. Nic nie mówił, także nie umiał siedzieć. Jego o kilka lat starszy brat, nad wyraz wychudzony, także robił wrażenie chorego. Lekarz, niewiele się zastanawiając, zabrał do szpitala ojca i jego dwóch synów. Chłopcy potrzebowali hospitalizacji. Ich mieszkanie było bardzo zaniedbane, a rodzice robili wrażenie niewydolnych wychowawczo. Na miejscu się to potwierdziło. Wszystko wskazywało na to, że młodszy z chłopców w ogóle nie wychodził z łóżeczka i był karmiony nie mlekiem, ale… alkoholem. Po kilku dniach pobytu w szpitalu bracia zostali przekazani do placówki wychowawczo-opiekuńczej.
"Żywię wielkie uznanie i szacunek dla waszej pracy. Wymaga ona poświęcenia, oddania choremu człowiekowi, a przez to ma tak głęboko ewangeliczny wymiar."
Jan Paweł II, Klinika Kardiochirurgii, Kraków 1997 r.

Od kilku tygodni o służbie zdrowia mówi się bardzo dużo, głośno i… różnie. Wszystko za sprawą reformy zdrowia. Jedni rozumieją lekarzy i pielęgniarki, inni nie. Zdrowym pacjentom problemy szpitali i przychodni nie zawsze są bliskie i ważne. Jednak większość prędzej czy później będzie zmuszona skorzystać z pracy lekarza.
Jaki on jest? W zdecydowanej większości taki, jaki być powinien. I tego obrazu nie jest w stanie zamazać czy zatrzeć jeden czy drugi lekarz, który na przykład w stanie nietrzeźwym przyszedł do pracy, wziął łapówkę czy wyraźnie zaniedbał swoje obowiązki. Wykształcenie i kompetencja lekarzy i pielęgniarek w zdecydowanej większości jest na bardzo wysokim poziomie. Obok tego, jestem przekonany, idzie prawość i szlachetność serca. Owszem, podobnie jak księdzu, tak i lekarzowi stawia się wysokie wymagania moralności i wiedzy. Chory z natury swego stanu, pragnie, by ci, którym powierza swoje ciało, byli cierpliwi, uprzejmi i serdeczni. Nie zawsze to się udaje, bo lekarz oprócz pracy zawodowej ma także swoje życie małżeńskie, rodzinne. Również zmaga się z wieloma kłopotami i problemami.
Jaki byłby los małego Krzysztofa i jego brata, gdyby nie ów lekarz, który sam zainteresował się stanem zdrowia i życia chłopców? Aż trudno spokojnie uruchomić wyobraźnię… Dziś dzięki lekarzowi chłopcy otoczeni są miłością sióstr zakonnych i nie tylko wracają do zdrowia, ale także do normalności psychofizycznej. Może kiedyś wrócą do swoich rodziców…
Za nami Światowy Dzień Chorego, przed nami życie, w które niestety jest także wkomponowane cierpienie, choroba, ograniczenie. Oby każdy lekarz był taki, jak ten wyżej wspomniany… o sercu i oczach, które zawsze chcą widzieć więcej, niż normalnie zobaczyć można…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki