Logo Przewdonik Katolicki

Przywilej grzesznika

ks. Jan
Fot.

(...) Usłyszałam w kościele w niedzielę ten fragment Ewangelii, który mówił o tym, jak do Jezusa przyszła grzeszna kobieta, łzami obmyła Mu nogi i włosami je otarła, a On jej przebaczył grzechy. Rozumiem, że jest to fragment o Bożym przebaczeniu, że jest ono dla każdego, tylko musi człowiek do Boga przyjść i żałować. Zastanowiła mnie głęboko jednak inna sprawa. Jezus bardzo...

(...) Usłyszałam w kościele w niedzielę ten fragment Ewangelii, który mówił o tym, jak do Jezusa przyszła grzeszna kobieta, łzami obmyła Mu nogi i włosami je otarła, a On jej przebaczył grzechy. Rozumiem, że jest to fragment o Bożym przebaczeniu, że jest ono dla każdego, tylko musi człowiek do Boga przyjść i żałować. Zastanowiła mnie głęboko jednak inna sprawa. Jezus bardzo mocno pochwalił tę kobietę. Powiedział, że wiele można jej odpuścić, bo mocno umiłowała. A później Jezus skrytykował faryzeusza Szymona, który Go zaprosił i jakby dał mu do zrozumienia, że on nie dostał żadnego rozgrzeszenia. Przypominają mi się też fragmenty Ewangelii mówiące, że większa jest w niebie radość z grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu sprawiedliwych. To mi się wydaje dziwne. To brzmi tak, jakby najpierw trzeba było zostać wielkim grzesznikiem, żeby potem być bliżej Boga. Czy Pan Bóg nie lubi porządnych ludzi? O co tu chodzi? Przepraszam, że tak chaotycznie piszę, ale bardzo mnie to dręczy.
Stanisława


Nigdy nie zwróciłem uwagi na możliwość takiej interpretacji wspomnianego fragmentu Ewangelii. Na pewno jednak pytanie jest ciekawe i problem ogromnie ważny. Bo przecież chyba znakomita większość chrześcijan prowadzi życie spokojne, dobre, wierne Bogu i przykazaniom.
Człowiek, który daleko odejdzie od Boga, a potem do Niego wraca, ma o wiele wyraźniejszy obraz Bożego miłosierdzia. Jest świadomy swego upadku i nędzy, czuje wstręt do siebie i nie potrafi sobie przebaczyć. A Pan Bóg pochyla się nad nim, przygarnia i na powrót czyni go swoim umiłowanym dzieckiem. Proszę sobie wyobrazić ogrom ulgi, radości, szczęścia, które wypełniają serce nawróconego grzesznika. On po prostu wie, że wszystko zawdzięcza Bogu, że wszystko jest darem, że na nic nie zasłużył. Dlatego właśnie nawrócony grzesznik potrafi być tak blisko Boga.
Człowiek dobry i sprawiedliwy całym swym życiem chwali Boga. Grozi mu jednak to, że zapomni, jak wiele od Boga otrzymał, jak bardzo został obdarowany. Przyzwyczai się do dobra i do darów Bożych. Zacznie je postrzegać jako coś naturalnego, albo jako zapłatę za dobre sprawowanie. Wkradnie się w jego serce pycha, bo wmówi sobie, że dobre życie jest tylko wyłącznie jego zasługą. Jakby została zachwiana relacja dziecięctwa Bożego, a człowiek próbował być partnerem Boga. To jest już groźne.
Nasz wieszcz narodowy pisał (trochę w innym kontekście), że zaczynamy coś cenić wtedy, kiedy to stracimy. Tak właśnie dzieje się z grzesznikiem. Kobieta, o której mowa w Ewangelii, wiedziała, że przyjaźń z Bogiem to teraz dla niej najważniejsza rzecz na świecie. Dlatego tak właśnie się zachowała. Zdobyła się na taki niezwykły sposób wyrażenia swej skruchy, żalu i miłości. A Jezus wypomniał swemu gospodarzowi, że ten nie okazał Mu zbyt wiele serdeczności. Istota rzeczy jest więc w tym, byśmy zdobywali się na szaleństwo miłości wobec Boga. Chrześcijaninowi nie może wystarczyć to, że ma czyste ręce. Powinien mieć je pełne dobra, które ofiaruje Bogu i rozdaje bliźnim. Dlatego nie wystarczy być sprawiedliwym, trzeba umiłować Boga.
Mam nadzieję, że znalazła Pani odpowiedź na swoje wątpliwości. Proszę pamiętać, że najbliżej do Pana Boga mają ci, którzy potrafią kochać. Ważne, byśmy w całym naszym życiu zachowali serce otwarte, gorące, ciągle gotowe odpowiadać na miłość Bożą

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki