Logo Przewdonik Katolicki

UE - z Bogiem czy bez

Inga Rosińska
Fot.

Żadne z dużych państw należących do Unii Europejskiej nie przywiązuje tyle wagi do zapisu o wartości chrześcijańskich w Konstytucji, co Polska. Na konferencjach prasowych i ministerialnych spotkaniach niemal wyłącznie polscy dziennikarze zadają pytania o to, czy w unijnej konstytucji znajdzie się odniesienie do Boga lub chrześcijaństwa. Z polskiej perspektywy, widząc jak wiele miejsca...

Żadne z dużych państw należących do Unii Europejskiej nie przywiązuje tyle wagi do zapisu o wartości chrześcijańskich w Konstytucji, co Polska.


Na konferencjach prasowych i ministerialnych spotkaniach niemal wyłącznie polscy dziennikarze zadają pytania o to, czy w unijnej konstytucji znajdzie się odniesienie do Boga lub chrześcijaństwa. Z polskiej perspektywy, widząc jak wiele miejsca w dyskusjach na temat konstytucji w Polsce zajmuje odniesienie do chrześcijaństwa można odnieść wrażenie, że walka o wartości chrześcijańskie odbija się głośnym echem po całej Europie. Tymczasem jest to z reguły tylko jeden z tematów, i to wcale nie najważniejszy. Większości krajów jest obojętne, czy będzie w konstytucji odniesienie do Boga i religii, czy też nie. Wyjątkiem jest skierowana do międzynarodowej publiczności "International Harald Tribune", która ogłosiła ostatnio na pierwszej stronie, że "państwa Europy poróżniły się o trzy litery".
W centrum sporu nie jest zresztą Bóg, ale chrześcijaństwo. Jeszcze podczas prac Konwentu wpisanie do konstytucji chrześcijaństwa uznano za mniej kontrowersyjne, ponieważ trudno zaprzeczyć, że w Europie było przez wieki najważniejszą religią. W istnienie Boga natomiast wielu Europejczyków wątpi.

Kolejna próba


Obecnie zwolennicy zauważenia chrześcijaństwa w unijnej konstytucji - w tym Polska - wymyślili kolejną formułę na przekonanie zwolenników laickiej Europy. Nie proponują już określenia "wartości", a jedynie chrześcijańską "tradycję" lub "korzenie". Z tymi pojęciami trudno już polemizować. Nawet francuski premier Raffarin oznajmił ostatnio w wywiadzie dla radia "France Inter", że "jeśli mówimy o przeszłości, dziedzictwo chrześcijańskie jest czymś oczywistym". Pytany jednak, czy Francja zmienia zdanie w sprawie konstytucji, zaprzeczył, dodając, że obecny tekst preambuły, wspominający o dziedzictwie religijnym, wydaje mu się "rozsądny i zrównoważony". Zdaniem premiera Francji, nie ma zgody wśród państw UE na zmianę ustalonego fragmentu tekstu.
Czy największy przeciwnik "chrześcijaństwa" w Konstytucji w końcu ulegnie i zgodzi się na propozycję Polski? Należy wątpić, mimo że szef francuskiej dyplomacji mało laicko odparł ostatnio, że jeśli mowa o Bogu, to "nigdy nie należy mówić nigdy". Być może uda się jednak przekonać najbardziej nieprzekonanych, czyli Francuzów, socjalistyczny rząd Hiszpanii, Danię i Szwecję, aby dołączyć do konstytucji oddzielną deklarację, w której zostanie uznane chrześcijańskie dziedzictwo Europy.
Warto też przy tej dyskusji pamiętać, że każda ze stron ma swoje racje, do których jest bardzo przywiązana.

Historia decyduje


Francuzi nie chcą z zasady mieszać spraw mających jakikolwiek związek z Kościołem do polityki, bo Kościół kojarzy im się z systemem, który obalali krwawą rewolucją. Dla hiszpańskich socjalistów, podobnie, mniejszym problemem jest Bóg, co skojarzenie ze znienawidzonym przez nich generałem Franco.
Polacy, oprócz tego, że są narodem wierzącym w Boga, mają też o wiele lepsze doświadczenia związane z Kościołem. W Polsce kościoły były przystanią opozycji, miejscem wytchnienia w czasach komunizmu, księża mówili na Mszach więcej niż niejeden Polak odważał się mówić w gronie znajomych, a osoby związane z Kościołem pomagały w rozdawaniu pomocy najbardziej potrzebującym.

Nie denerwować muzułmanów


Ale problem użycia pojęcia "chrześcijaństwo" w preambule ma jeszcze jeden wymiar.
Jest uważany za rodzaj konfrontacji z Islamem. Mało kto uważa, że wpisanie wartości chrześcijańskich do konstytucji może ochronić Europę przed inwazją imigrantów wyznających islam - wręcz przeciwnie, przeważa opinia, że tylko niepotrzebnie dodatkowo zantagonizuje i tak wrogo nastawione do siebie światy. Uważa się też, że będzie to nieprzyjazny sygnał wysłany w stronę Turcji, która od lat jest zwodzona, że jeśli spełni warunki, zostanie przyjęta do Unii. A Turcji nikt nie chce zniechęcać do Europy, bo jest uważana za "przedmurze" chroniące Europę przed niebezpiecznym arabskim światem. Po co też prowokować jeszcze bardziej terrorystów, zapewniając ich, że świat na europejskim kontynencie jest przeciwny innym religiom ? - pytają też przeciwnicy wzmianki o chrześcijaństwie.
Unia słynie z kompromisów, jest za to mocno krytykowana. Ale jeśli uda się znaleźć wyjście, które zadowoli wszystkich, będzie to dowód na to, że ową sztukę w Unii opanowano do perfekcji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki