Zbierają się przed 21.00. Cierpliwie czekają w umówionym miejscu. Nawet, gdy jest mróz. Gdy podjeżdża autobus, wsiadają i udają się do celu podróży, a jest nim... dyskoteka. Zaczyna się o 22.00 i – to jest osobliwe – trwa do 6.00. Ten sam autobus odwozi młodzież do poszczególnych wiosek. Bilet na przejazd jest już wliczony w kartę wstępu na zabawę.
*
Zabawa, jaką jest dyskoteka, należy do dyskusyjnych. Migocące cały czas różnokolorowe światełka, muzyka tak głośna, że uniemożliwia zamienienie choćby jednego słowa z tańczącą osobą, wreszcie możliwość wypicia piwa czy doświadczenia doznań, jakie niesie narkotyk, to rzecz do dyskusji. Są zdecydowani przeciwnicy takiej formy rozrywki, ale są też zdecydowani entuzjaści takiego „rozerwania się”. Jednych i drugich będzie dzielił wiek. Im starszy dyskutant, tym większy przeciwnik dyskotek. I odwrotnie. W imię uczciwości trzeba postawić pytanie: Jeśli nie w to, to w co się bawić...?
Wikariusz mojego kolegi, katecheta w jednej ze szkół zasadniczych pewnego razu poszedł na... dyskotekę. I bawił się razem ze swoją młodzieżą, oczywiście wzbudzając niezwykłe zaciekawienie. W niedzielę rano musiał stanąć przy ołtarzu zgodnie ze swoim powołaniem. A młodzież? Z powodu wielkiego zmęczenia niemalże całą niedzielę spała. Jak relacjonował ów ksiądz, kilka godzin zabawy dyskotekowej powoduje ogromne zmęczenie. Sen jest na to najlepszym lekarstwem. Niestety, zdecydowana większość tej młodzieży w niedzielę nie staje przed ołtarzem zgodnie ze swoją wiarą w Boga. Część budzi się w takim czasie, że byłaby zdążyła na wieczorną Mszę. Ale się nie chce...
Młodzież wiejska z reguły ma bardzo ograniczone możliwości rozrywki, zabawy, wypoczynku. Na pewno chce być razem ze sobą a nie z rodzicami czy tym bardziej dziadkami. Jeśli w domu nie ma dobrej atmosfery, a rodzice nie stają na wysokości zadania, to tym bardziej młodego człowieka ciągnie poza dom, choćby na całonocną dyskotekę. A że skutkiem takiej zabawy jest wielkie zmęczenie, to inna rzecz. Kto z nas nie był na weselu, bawił się do białego rana, a na koniec z muzykantami śpiewał Kiedy ranne wstają zorze...?
Z problemem zatrzymuję się jakby w połowie. Zachęcam rodziców i wychowawców do dyskusji: w co ma się bawić współczesna młodzież, szczególnie mieszkająca na wsi. Czy możliwa jest dyskoteka bez alkoholu i narkotyków, bez bójek i doznań seksualnych. Czy możliwa jest zabawa, po której następnego dnia idzie się na Mszę? W jednym z gimnazjum dyrekcja szkoły chciała w sobotnie wieczory udostępniać aulę na dyskotekę, pod warunkiem, że rodzice będą czuwać nad porządkiem i bezpieczeństwem. Niestety, rodziców zabrakło...