Czas wakacji wykorzystujemy najczęściej na aktywny odpoczynek. Wakacje to jednak również okazja, by spojrzeć na własne życie z dystansu. Połączeniem tych dwóch mogą być rekolekcje odbyte na łonie natury, by w pewnym oddaleniu od codzienności odzyskać siły ciała i duszy. Ktoś mógłby powiedzieć: każde rekolekcje są nietypowe, bo zawsze inne i niepowtarzalne. To prawda, ale rzadko kiedy rekolekcje odbywają się w warunkach... no właśnie - chyba trzeba powiedzieć to jasno: wysokogórskich.
Nikt nie obiecuje luksusów, ale na pewno poznasz smak przygody, nieskażonej przyrody i prawdziwych gór!" - takie słowa można znaleźć na stronach internetowych parafii NMP Matki Kościoła na poznańskim Świerczewie, parafii prowadzonej przez filipinów, którzy jako zgromadzenie wypełniają charyzmat pracy z młodzieżą na wiele sposobów, czego świetnym przykładem są rekolekcje na Hali Górowej. Pomysłodawcą jest ksiądz Tomasz Błaszczyk, prezbiter pracujący na świerczewskiej parafii już szósty rok. Nie jest to jego jedyna inicjatywa rekolekcyjna. Każdego lata, oprócz rekolekcji na Górowej, organizuje również takowe w Karłowie, w Górach Stołowych. Taki sposób spędzenia wakacji z Bogiem to już kilkuletnia tradycja. Hala znajduje się w samym sercu Beskidu Żywieckiego, skąd na Pilsko, drugi po Babiej Górze szczyt polskich Beskidów, już tylko żabi skok. Chata i zorganizowana przy niej baza namiotowa, prowadzona tradycyjnie przez śląskie środowisko turystyczne, przez dwa lipcowe tygodnie służy rekolekcjonistom za dom. Obok bazy, położonej na wysokości około 1150 m n.p.m., wypływa także jeden z dopływów potoku Buczynka, który jest źródłem wody dla wszystkich mieszkańców bazy.
Ponieważ wszystko, co zabiera uczestnik rekolekcji, musi wnieść blisko kilometr w górę (czyli jakieś 350 pięter), lepiej, żeby nie zabierał niczego zbędnego. Jak nietrudno się zorientować, rekolekcje posiadają turystyczny charakter, więc do podstawowego ekwipunku należą śpiwór, kubek, menażka, dobre buty, naprawdę nieprzemakalna kurtka, a na zimne górskie noce przyda się kilka par grubych skarpet i ciepły sweter. Na Hali Górowej jest prysznic (czyli drewniany przybytek z ciepłą wodą, jeżeli bazowy napali w piecu), brakuje za to prądu. Dach raczej nie przecieka, a dopóki okna są zamknięte, wewnątrz utrzymuje się ciepłe, gęste, półprzezroczyste powietrze. Dotarcie do najbliższego sklepu wymaga wyprawy do Korbielowa, najbliżej od Hali położonej wioski w dolinie rzeki Glinki. Zawsze mile widziane są instrumenty i umiejętność gry na nich. Każdy bierze ze sobą także Pismo Święte. Na wyjeździe obowiązują dwa bezwzględne zakazy: nie wolno palić tytoniu i pić jakiegokolwiek alkoholu. Ich złamanie łączy się natychmiastowym odesłaniem do domu pod eskortą jednego z animatorów na koszt winowajcy. I to z zakazów już wszystko. - Mogę zapewnić, że każdy, kto się z nami wybierze, nie zmarnuje czasu, bo w górach do Boga jest jakby bliżej - mówi ksiądz Tomasz.
Co można robić przez dwa tygodnie w głuszy?
Uczestnicy podzieleni są na pięcio- lub sześcioosobowe grupy, które praktycznie cały dzień działają osobno, ale same jako takie są nierozdzielne. Podziału na grupy dokonuje autorytatywnie ksiądz Tomasz i nie podlega on negocjacjom. Plan dnia ustalany jest na bieżąco i zależy głównie od pogody. Jest prosty, co nie oznacza, że ubogi. Około godziny 7.30 pobudka; grupa dyżurna oczywiście powinna wstać nieco wcześniej, bo ma za zadanie przygotować dla wszystkich śniadanie. O ósmej jutrznia, którą prowadzi wyznaczona na ten dzień grupa liturgiczna (która tego dnia jest odpowiedzialna także za oprawę Mszy) i już można "zasiadać" do śniadania. Chociaż śniadanie, podobnie jak i kolacja, przypominają raczej "szwedzki stół" z kanapkami zachodzącymi jedna na drugą. Biada temu, kto nie będzie przestrzegał kolejności i wyjmie spodnią skibkę. Czas po posiłku ma wypełniony - zmywa sam, a grupa porządkowa jest mu dozgonnie wdzięczna.
"Gdy widze słodyce, to kwice..."
Po śniadaniu grupy prowadzone przez poszczególnych animatorów rozchodzą się do zajęć. Forma ich realizacji jest dowolna, np. podczas wycieczki, i zależy od prowadzącego grupę. Każda grupa chodzi po górach tyle, ile ona i animator uznają za stosowne. Plan każdej wyprawy musi być wcześniej zaakceptowany przez księdza Tomasza, który spędził w Beskidzie sporą część swego życia i zna je jak własną kieszeń. Czas do późnego popołudnia przeznaczony jest do wypełnienia przez prowadzących i daje dużo swobody, ale i potęguje odpowiedzialność. A co z obiadem? No właśnie, także ten punkt dnia każda grupa organizuje samodzielnie. Można zostać w bazie i, korzystając z bogatych zapasów wniesionych na własnych plecach z Korbielowa (a często przywiezionych nawet z domu), upichcić własne specjały. Obiad może być także w górach lub w schronisku na obranej danego dnia trasie wycieczki. Po południu odbywa się nauka śpiewu, którą prowadzi animator muzyczny. Pięknie nazwana "Szkołą śpiewu" jest często "Szlifiernią pieśni wszelakich". Po niej następuje celebracja liturgii Mszy świętej w niecodziennym miejscu: na polance za chatą, jeżeli pada, to w chacie, a w niedzielę w bardzo gościnnym schronisku na pobliskiej Hali Miziowej. Właśnie wtedy można dowiedzieć się, o czym śpiewają bracia Golcowie. Specjalnie dla uczestników rekolekcji tego dnia serwowana jest tam... kwaśnica na świńskim ryju. Cóż to takiego, nie godzi się pisać - każdy powinien sam spróbować.
Codziennie bajkowy wieczór
Po Mszy jest kolacja poprzedzona nieszporami, a później czas wolny. Kilkakrotnie w ciągu rekolekcji ich uczestnicy zbierają się na modlitwie. Półmrok górskiej chaty, rozświetlonej tylko kilkoma świecami i poblask ikony sprzyjają wyciszeniu i otwarciu na rozmowę z Bogiem - zarówno cichą, jak wypowiadaną i wyśpiewywaną. Oczywiście w trakcie pobytu nie może zabraknąć ogniska. Koniec dnia wyznacza, czytana około północy, "bajka", którą stanowić może np. czytana z podziałem na role Pieśń nad Pieśniami.
Kim jest aligator?
Zazwyczaj kojarzy nam się ze zwierzakiem podobnym nieco do krokodyla. Na rekolekcjach jednak wykładnia tego słowa jest "nieco" inna. Od aligatora do animatora całkiem blisko, więc nie trzeba już chyba więcej tłumaczyć. Prowadzący grupy to studenci teologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, zarówno świeccy, jak i klerycy. Podstawą ich pracy z grupami jest opracowany przez księdza Tomasza skrypt. Jest to bardziej punkt wyjścia do poszczególnych spotkań niż gotowe przepisy jak dobrze "zrobić" rekolekcje. Każde rekolekcje mają swój temat przewodni i określoną treść, która ma "trafić" do podopiecznych. Tworzenie rekolekcji to wspólna praca wszystkich animatorów nad wersją ostateczną skryptu (nikt nie jest nieomylny!), dobre poznanie swojej grupy i wsłuchanie się w to, co mają oni do powiedzenia, jakie jest ich doświadczenie religijne, oczekiwania i pragnienia. Każdy animator powinien dostosować się do potrzeb uczestników i być, w miarę możliwości i potrzeb, elastyczny. Dla wielu rekolekcjonistów postawiony problem jest często pretekstem do uzyskania odpowiedzi na nurtujące ich pytania. - Zasada jest prosta: podczas rekolekcji nie padają głupie pytania, jedynie nie zawsze potrafimy na nie odpowiedzieć - mówią animatorzy. Najważniejsze jest świadectwo. Celem rekolekcji jest wprowadzenie w świadome przeżywanie modlitwy, która w czasie rekolekcji ma zasadnicze znaczenie, i odkrywanie konkretnych, życiowych wniosków z niej płynących. Ksiądz Tomasz nie precyzuje, jak ma wyglądać każde spotkanie. - Jest to spowodowane niemożnością przewidzenia, w jaką stronę "pójdą" rekolekcje. Poza tym, z każdym dniem animatorzy poznają swoje grupy coraz lepiej i takie z góry "ustawiane" przeze mnie spotkania nie mają sensu - oni zrobią to lepiej. Każdy dzień prowadzących wieńczy "odprawa" animatorów, gdzie wszyscy dzielą się tym, co było, jak również omawiają to, co ich jeszcze czeka.
Czas zejść w dolinę
Każdy rekolekcyjny wyjazd, jak i każde rekolekcje w ogóle, przygotowują w sposób szczególny do odbycia spowiedzi. Często jest to spowiedź generalna. Także na Górowej jest to główny cel - szczere stanięcie w prawdzie, przed sobą i Bogiem. Dzieje się na dwóch płaszczyznach. Religijnej, czyli spotkania z Bogiem i przemyślenia wiary w życiu codziennym i ludzkiej, czyli wypoczynku połączonego z nawiązaniem nowych przyjaźni i samorozwojem. Tematy rekolekcji, takie jak rozważanie modlitwy pańskiej Ojcze Nasz, poszczególnych części celebracji tajemnicy Eucharystii, czy tegoroczny "Rodzina wspólną drogą do Boga" mają odpowiedzieć na pytanie: Dokąd wracam? Co chcę zmienić w swoim życiu, środowisku?
Rekolekcje na Hali Górowej pozostawiają wiele niezatartych wrażeń i sprawiają, że wiele osób wraca tam w następnych latach. Wszak nie co dzień odprawia się Drogę Krzyżową z latarką w ręku, wyrusza na Pilsko czytać przy wschodzącym Słońcu opis stworzenia świata, myje włosy w strumieniu lub ratuje przed spaleniem własne skarpetki. Wszak z nieporządkiem trzeba walczyć...