Według tradycji apokryficznej Maryja, będąc jeszcze małą dziewczynką (między 3 a 5 rokiem życia), została przedstawiona arcykapłanowi w świątyni jerozolimskiej, oddana na wychowanie w szkole przyświątynnej oraz poświęcona Bogu Jahwe jako dziewica, aż do osiągnięcia wieku dojrzałości i zdolności zamążpójścia (czyli dwanaście i pół roku). Zwyczaj ten całkowicie stoi w harmonii z tradycją judaizmu, która wynika wprost z samych tekstów Tory i Proroków.
Służąca w świątyni jerozolimskiej
Dziewczynki oraz kobiety przeznaczone na całkowitą służbę w świątyni zamieszkiwały pokoje przylegające bezpośrednio do niej. Stawały się w ten sposób domowniczkami miejsca najświętszego dla Izraela. Pracowały na rzecz świątyni w specyficznych posługach. Na przykład szyły szaty liturgiczne, dbały od paramenta świątynne, asystowały przy nabożeństwach, a najmłodsze z nich, przez swą dziecięcą niewinność (za sprawą wieku rytualnie były „najczystsze”) tkały zasłonę przybytku, oddzielającą miejsce święte od najświętszego.
W Kościołach wschodnich panuje powszechne przekonanie, że Maryja faktycznie była nie tylko ofiarowana w świątyni, ale jako trzylatka samodzielnie oddała się Bogu, wchodząc po 15 wysokich stopniach świątynnych i wpadając prosto w ramiona arcykapłana Zachariasza. On zaś, jako jedyny rozpoznał Jej wielkie przeznaczenie oraz osobiście wprowadził Ją do miejsca Świętego Świętych, gdzie tylko on sam miał prawo wchodzić, raz jeden w roku. Wschodnią tradycję potwierdzają liczne wypowiedzi ojców Kościoła, pisarzy kościelnych oraz liturgiczne teksty modlitw. Liturgia grecka od początku czcić Ją będzie w tym dniu jako „duchową świątynię chwały Bożej”. Tego dnia również w liturgii rozbrzmiewać będą słowa odnoszące się do Maryi: „Cała Czysta i Cała Święta wchodzi do Świętego Świętych”. Również w naszej zachodniej tradycji od wczesnych wieków zakorzeniła się teologiczna pamięć o ofiarowaniu Maryi. I tak artefaktem tej pamięci jest kamień grobowy pochodzący z V wieku, w krypcie w Saint-Maximin (Francja, Var), na którym widnieje obraz modlącej się Maryi z inskrypcją, zapisaną w nieudolnej łacinie: Maryja, Dziewica, służąca w świątyni Jerozolimskiej.
Zasłuchana w słowo Pana
Czas, który Maryja spędziła w świątyni, był okresem całkowicie ukierunkowanym na Boga. Oddała się skupieniu na Słowie Pana, modlitwie, pokornej pracy oraz kontemplacji. W świątyni Pana Maryja uczyła się kochać niewidzialność Niewidzialnego. Św. Efrem pisał, że: „Maryja poczęła Zbawiciela przez ucho”. Właśnie tutaj, w cieniu świątyni Jahwe uczyła się tego pokornego zasłuchania i zachowywania w swoim sercu słów Pana, które przygotowało Ją do poczęcia i porodzenia Boskiego Logosu. Tutaj, po raz pierwszy złożyła w swoim sercu fiat, które raz jeszcze potwierdzi w momencie Zwiastowania Pańskiego. Patrząc zaś na ewangeliczną scenę zwiastowania, Maryja odpowiadając aniołowi na nowinę o poczęciu Syna Bożego, stwierdza: „nie znam męża”. Znamienne jest to, że jej odpowiedź nie jest skonstruowana w czasie teraźniejszym, lecz w aoryście, czyli czasie przeszłym dokonanym. Bibliści wskazują, że może to mieć związek z wcześniej podjętą decyzją przez Maryję, aby poświęcenie siebie w dziewictwie dla Pana rozciągnąć na całe życie. Choć decyzja jej, aby ofiarować się Bogu była poczyniona w wieku dziecięcym, to jednak posiadała od początku znamiona nieodwołalności. Dokonała się zaś w cieniu świątyni jerozolimskiej.
Dzień życia kontemplacyjnego
Pomimo że wspomnienie ofiarowania Matki Bożej nie ma żadnego historycznego udokumentowania, to jednak przynosi nam niezwykle ważną refleksję duchową. Maryja od pierwszych świadomych aktów woli była całkowicie ukierunkowana na Boga. W naszej rzymskokatolickiej tradycji to szczególne oddanie Maryi Bogu Jahwe jest w sposób szczególny związane z tymi, którzy poświęcają swoje życie Bogu na rzecz unum necessarium, realizujące się przez ukryte życie w klasztorach kontemplacyjnych. W związku z tym św. Jan Paweł II w 1997 roku ustanowił światowy dzień życia kontemplacyjnego, podczas którego zwracamy szczególną uwagę na konsekrowaną formę życia, jaką jest stan mnichów i mniszek żyjących w ścisłej klauzurze.
Jednak wobec tej liturgicznej powszechności święto ofiarowania NMP, które wszak jest na wskroś przesycone kontemplacyjnym duchem, który rozlewa się przez celebrację liturgiczną na cały Lud Boży, pojawia się pytanie, czy światowy dzień życia kontemplacyjnego ogranicza się jedynie do stanu konsekrowanego, w którym ścisłe oddalenie od świata oraz klauzura, stanowią konstytutywny element życia kontemplatywnego?
Obserwowanie i poznanie
Słowo kontemplacja pochodzi od łacińskiego contemplatio, które jest złożone z dwóch wyrazów: con - współ, oraz templum - świątynia, miejsce obserwacji znaków. To łacińskie określenie odnosiło się pierwotnie do oglądania ptaków, wypatrując znaków zwiastujących koleje losu. Cyceron, mówiąc o kontemplacji, wskazuje na czynność prostego patrzenia, dogłębnego przyglądania się lub wewnętrzną uwagę na oglądaną rzeczywistość. U późniejszych pisarzy kontemplacja zacznie oznaczać czynność analizowania, rozważania i intelektualnego rozdrabniania rzeczywistości. Pierwotne znaczenie odwołuje się przede wszystkim do czynności oglądania, patrzenia z uwagą, zachwytu, trwania w uważności wobec podmiotu, na który skierowuje swój wzrok.
Franz Jalcis SJ w swojej genialnej książce Kontemplacja zaznacza różnicę, jaka zachodzi między zwykłym patrzeniem, które jest podstawą kontemplacji, a obserwowaniem noszącym znamiona intelektualizmu. Ten, kto obserwuje, szuka wiedzy i informacji, pragnie coś osiągnąć, pragnie posiąść poznanie i zawładnąć obserwowaną rzeczywistością. Natomiast zwykłe patrzenie nie chce niczego dla siebie osiągać. Pragnie zwyczajnie trwać w tym unikalnym „teraz”, które przynosi udział w oglądanej rzeczywistości. Z tego oglądania rodzi się bowiem miłość do oglądanego podmiotu lub przedmiotu. Patrzenie jest więc bezinteresowne, ukierunkowane na drugie „Ty” oraz wolne od egoizmu. Dlatego też nigdy byśmy nie chcieli, aby Bóg nas obserwował. On spojrzeniem pełnym miłości zwyczajnie na nas patrzy. „Pan patrzy z nieba, widzi wszystkich synów ludzkich” (Ps 33, 13).
Zamieszkiwanie z sobą samym
Kontemplatykiem jest więc ten, kto nauczył się patrzeć dogłębnie. Patrzeć na rzeczywistość – jak często lubię powtarzać – nie z lewa, prawa czy centrum, ani nawet nie z góry, lecz z perspektywy kolana. Z samych głębin, które przenikają całą otaczającą nas rzeczywistość. Patrzeć na rzeczywistość i przyjmować ją w pierwszej kolejności taką, jaka ona autentycznie jest, następnie zaś poprzez spojrzenie z wnętrza dojrzeć w niej ukrytą i tajemniczą zasadę życia poza oczywistościami tego świata. Św. Paweł podpowiada nam, że jesteśmy świątynią Ducha Świętego. Człowiekiem więc kontemplacji jest ten, kto zamieszkał w swojej wewnętrznej świątyni. Mnisza tradycja nazywa taką postawę habitare secum, czyli zdolnością zamieszkiwania z sobą samym. Kontemplatyk więc jest tym, który jest zawsze u siebie, kto swoją wewnętrzną energię ukierunkowuje na przyjmowanie nawiedzenia Boga. Nawiedzenie, które wciąż jest nowe, inne, niespotykane i niepowtarzalne. Mistrz Eckhart pisał, że: „Bóg często nas nawiedza, lecz my tak rzadko jesteśmy u siebie”. Być u siebie, we wnętrzu własnej świątyni jest początkiem kontemplatywnej drogi człowieka.
Droga kontemplacyjna długo w Kościele była „zarezerwowana” jedynie dla mnichów. Zza klauzury wyprowadził ją chociażby amerykański trapista Thomas Merton, który swoją literaturą przebudził serca i umysły ochrzczonych. I choć tradycja grecka tłumaczy słowo mnich jako człowieka żyjącego samotnie, w pojedynkę, to jednak nie jest to jedyne tłumaczenie. Tradycja syryjska tłumaczy słowo mnich jako człowieka ukierunkowanego na jeden cel. Ta zaś perspektywa rozciąga się już na wszystkich ochrzczonych. Każdy bowiem ochrzczony, niezależnie od stanu, powołania, życiowej sytuacji, może żyć z wewnętrznym kompasem ukierunkowanym na jedyny cel życia, jakim jest zdobycie drogocennej perły kontemplacji. A to oznacza, że każdy, kto ukierunkował swoje życie na ten cel, jakim jest Bóg, staje się mnichem zanurzonym w swój osobisty stan życia, czy to w małżeństwie, czy w kapłaństwie świeckim, w zakonie czy w życiu w pojedynkę.
Wspomnienie Ofiarowania NMP oraz światowy dzień życia kontemplacyjnego mają swój ukryty i profetyczny wymiar. W XXI wieku zaproszeni jesteśmy, aby odkryć głębszy wymiar naszej chrzcielnej tożsamości oraz zrodzić się do bycia mnichami i mniszkami zamieszkującymi wewnętrzną świątynię pośrodku miasta i świata.