Tego dnia w Moskwie podpisano „Traktat o granicach i przyjaźni”, zawarty między hitlerowską III Rzeszą a Związkiem Sowieckim. Sygnowali go ministrowie spraw zagranicznych obu państw – ze strony niemieckiej Joachim von Ribbentrop, ze strony sowieckiej Wiaczesław Mołotow. Ci sami ludzie, w tym samym miejscu podpisali miesiąc wcześniej (23 sierpnia) osławiony pakt, nazwany później ich imieniem. Jednak rzeczywistymi architektami diabolicznego układu, który zaważył na historii Europy i świata, byli ich przełożeni – Adolf Hitler i Józef Stalin.
Ten drugi, do niedawna znany jako największy przeciwnik faszyzmu we wszelkiej postaci, już od marca 1939 r. dawał sygnały Hitlerowi, że gotów jest zapomnieć o ideologicznych przeszkodach i przystąpić do sojuszu dwóch państw, rządzonych formalnie przez „partie robotnicze” (bolszewicką i NSDAP). Według Stalina prawdziwym przeciwnikiem „ludzi pracy” stały się wtedy nie faszystowskie reżimy, lecz demokratyczne „państwa burżuazyjne”, na czele z Anglią, Francją i Stanami Zjednoczonymi. Hitler, szykujący się do wojny z Polską, z radością przyjął te umizgi.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 39/2024, na stronie dostępna od 24.10.2024