Kowboje, samuraje i wiedźmini są ulubionymi postaciami wszelkich filmów akcji. Ich efektowne wyczyny zawsze dobrze się sprzedają na ekranie. Ale jak przedstawić odwagę cichą, taką, którą zwykliśmy określać mianem odwagi cywilnej? To już przychodzi filmowcom znacznie trudniej, zatem na palcach jednej ręki można policzyć produkcje, które podobne postawy w sposób udatny prezentują (patrz Przysięga Ireny, film recenzowany w „Przewodniku” w kwietniu).
Przekroczył własną bezradność
Nicholas Winton, makler giełdowy z Londynu, tuż przed Bożym Narodzeniem 1938 r. wybierał się na narty do Szwajcarii. Nie dojechał tam jednak, gdyż po drodze skręcił do Pragi. Jego przyjaciel dał mu znać o dramatycznym losie dzieci niemieckich uchodźców, którzy próbując uchronić się przed prześladowaniami Hitlera, utknęli w stolicy Czechosłowacji. Były to głównie dzieci żydowskie, także sieroty po osobach zabitych w III Rzeszy.
Winton uznał, że jego moralnym obowiązkiem jest pomóc. Co miał w zanadrzu? Wiedzę księgowego przydatną w biurokratycznych formalnościach oraz trochę wpływowych znajomych w Londynie. To musiało wystarczyć. Przepadł mu urlop w Szwajcarii, resztę wolnych dni wymusił na szefie w swoim banku. Starczyło tego na trzy tygodnie pobytu w Pradze. Te trzy tygodnie zadecydowały o uratowaniu życia 669 dzieciom.
Głównego bohatera zagrał brytyjski aktor Johnny Flynn. Widzimy przezeń człowieka nieśmiałego i do bólu niechętnego wszelkim ostentacjom, który wszelako w obliczu konieczności przekracza ograniczenia własnego charakteru. Swoją szczerością, a nawet bezradnością potrafi zmiękczyć serca bezdusznych z pozoru biurokratów, z którymi rozmawia – najpierw w brytyjskim konsulacie w Pradze, potem zaś w londyńskim Foreign Office. Dzieciaki muszą mieć ważne papiery, czasu na ratunek nie ma, trzeba jakoś omijać procedury. Szczególnie istotne jest to na granicy z Holandią, która po Nocy Kryształowej (pogrom Żydów w Niemczech w listopadzie 1938 r.) zamknęła swoje granice dla niemieckich uchodźców. A tamtędy przecież przechodziła większość delikatnego „tranzytu”, organizowanego przez Wintona.
Do tej cichej, nieefektownej pracy ratunkowej Winton zaangażował też własną matkę, która miała większe niż on „chody” w brytyjskim MSZ. To kolejna wielka rola tego filmu: Helena Bonham Carter, znana jako Elżbieta, żona Jerzego VI w produkcji Jak zostać królem, po raz kolejny pokazuje, że jest wielką damą kinowej sceny.
Dzieło Wintona przerwał wybuch wojny 1 września 1939 r. Na dworcu kolejowym w Pradze zatrzymano wtedy transport dzieci, gotowy do odjazdu przez Holandię do Londynu. Spośród 250 znajdujących się w nim dzieciaków wojnę przeżyło tylko dwoje.
Kindertransporty
Historia opisana w filmie była częścią akcji znanej pod nazwą „Kindertransportów”. Dzięki niej do wielkiej Brytanii trafiło prawie 10 tys. dzieci żydowskich przeważnie uchodźców.
15 listopada 1938 r., pięć dni po Nocy Kryształowej, u Neville’a Chamberlaina pojawiła się obywatelska delegacja: byli w niej brytyjscy Żydzi, a także chrześcijanie – z wybitnym udziałem kwakrów. Przekonali oni premiera, by pod jego patronatem przeprowadzono akcję umieszczania na terenie Wielkiej Brytanii dzieci, których rodzice zostali uwięzieni w obozach bądź też przebywają na wygnaniu w krajach sąsiadujących z Niemcami, bez perspektyw utrzymania potomstwa.
Już 25 listopada BBC ogłosiło apel: niech każdy, kto może, przyjmie do siebie żydowskie sieroty. Nie muszą to być domy żydowskie, nie będzie nawet dokładnego sprawdzania, czy przyjmująca dziecko (albo dzieci) rodzina ma po temu warunki. Jesteśmy w środku dramatu, tutaj liczy się każdy dzień. Gdy Niemcy uwolnią się już od nazizmu, dzieciaki będą mogły wrócić do rodzin – albo przynajmniej do ojczyzny.
Tak zaczęła się skomplikowana operacja, w której niemałą rolę odegrało przełamanie wspomnianych trudności biurokratycznych. Dzieciom wyrabiano tymczasowe karty tożsamości, według których jechały na Wyspy Brytyjskie „w celach edukacyjnych”. Ta procedura nie wymagała wystawiania wiz.
W ten sposób do końca sierpnia 1939 r.
udało się wyciągnąć tysiące dzieci z Niemiec, anektowanej Austrii oraz Czechosłowacji, a także z Polski, dokąd hitlerowcy wygnali mieszkających w Niemczech Żydów z polskim obywatelstwem. Do angielskich brzegów dowiózł je statek „Warszawa”.
Ostatni transport wypłynął 14 maja 1940 r. z holenderskiego Ijmuiden. W kilka godzin później port zajęły oddziały niemieckie. Dzieci szczęśliwie dostarczono do ujścia Tamizy.
Wyrzuty sumienia
Winton sam był dzieckiem niemieckich Żydów, którzy przed wybuchem pierwszej wojny światowej przybyli do Londynu, gdzie ochrzcili się i zmienili nazwisko. Dlatego nie mógł dostać medalu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, przyznawanego nieżydowskim bohaterom. A gdyby nawet mógł, nikt by się o nim nie dowiedział. Winton po wojnie kompletnie zamilczał swoją chwalebną przeszłość. Nie wiedziała o niej nawet żona. Jakież było jej zdziwienie, gdy w 1988 r. na strychu odkryła kartonowe pudła z dokumentacją 669 uratowanych życiorysów!
Dopiero wtedy odbyło się światowe tournée Wintona (Londyn, Praga itd.), którego on bynajmniej nie chciał, ale które przyjął ze wzruszeniem. Film pokazuje autentyczny moment, gdy bohater, zaproszony do popularnego programu telewizyjnego, odkrywa że wszyscy siedzący na sali „widzowie” to uratowane przez niego dzieci, teraz już w poważnym wieku. BBC udało się odnaleźć 300 takich osób, pozostali, jeśli dożyli, być może nawet do dzisiaj nie wiedzą, komu zawdzięczają życie. W rzeczywistości do programu udało się wtedy zaprosić około 30 ocalonych osób.
Starego Wintona gra Anthony Hopkins i jest to jedna z najlepszych kreacji tego wybitnego aktora. Filmowy Winton do końca życia zmaga się z wyrzutami sumienia: nie zdołał ocalić wszystkich, których chciał ocalić. Reżyser sugeruje, że jest to główną przyczyną, dla której nasz bohater zamilczał po wojnie o swoich dokonaniach. Wolno jednak przypuszczać, że realny Winton cierpiał także z innego powodu: wyjechał z Pragi, zostawiwszy tam, na najtrudniejszy czas, grono współpracowników. Przypomnijmy tylko nazwiska niektórych z nich: Marie Schmolka, Doreen Warriner, Martin Blake, wreszcie Trevor Chadwick. W ciągu trzytygodniowego pobytu nie postawił nawet nogi na praskim dworcu, z którego odprawiano dzieciaki do Anglii.
Jeżeli tak w istocie było, wyrzuty sumienia Nicholasa Wintona były bezzasadne. Przekonanie do dobrych racji bezdusznego urzędnika wymaga czasem nie mniejszego heroizmu niż przekupienie żandarma na peronie.
W 2009 r., na stulecie urodzin, Wintona przewiozła awionetką nad Londynem córka jednego z chłopców, którego ocalił. Nicholas Winton zmarł w sześć lat później na zawał serca.
---
Jedno życie
reż. James Hawes
Wielka Brytania 2023