Logo Przewdonik Katolicki

O tym, jak Jan, lat 22, media na kolana rzucił

Tomasz Królak
Fot. Magdalena Bartkiewicz

I tak oto toczy się ten nasz medialny światek. Pełen frazesów o dziennikarskim profesjonalizmie i prawdzie, a w gruncie rzeczy umysłowo i duchowo nędzny i ubogi

Co za nędza, co za ubóstwo – tak sobie złorzeczę, obserwując to, co wyprawiają z opisem życia Kościoła główne polskie media. Właściwie nic mnie już nie zaskakuje, już wszystkiego się spodziewam, a jednak przychodzą takie momenty, kiedy myślowa nędza i intelektualne ubóstwo objawiają się tak wyraźnie, że ominąć ich wręcz nie sposób.
Minęły oto Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie: niesamowite wydarzenie z udziałem półtora miliona ludzi z całego globu, które oprócz wymiaru religijnego ma też znaczenie kulturowe, społeczne. W związku z gwałtowną laicyzacją naszego kontynentu i wielkimi przemianami w świecie ta inicjatywa jest może nawet ważniejsza aniżeli za czasów Jana Pawła II, który ŚDM wymyślił. Mogłoby się wydawać, że takie wydarzenie stanie się dla wszystkich mediów, pragnących uchodzić za profesjonalne, idealnym przedmiotem opisu i analiz: o tym, co młodych ludzi na świecie przyciąga do Kościoła, jak widzą go w przyszłości, czy i co chcieliby w nim zmienić, jakie znaczenie mają dla młodych kwestie duchowe. Nic z tych rzeczy: dla mediów spod znaku „Cała prawda całą dobę” spotkanie młodzieży świata w Lizbonie wydało się o wiele mniej ważne niż Pol’And’Rock Festival w Czaplinku.
Weźmy inne wydarzenie: pielgrzymki na Jasną Górę. To także wydarzenie cykliczne, ale – podobnie jak tegoroczne ŚDM – odbywało się w czasach, które pod względem religijnym są dla Polski szczególne: badania dowodzą ogromnego spadku religijności w młodym i najmłodszym pokoleniu oraz pokazują bezprecedensowe w skali świata zerwanie międzypokoleniowej „transmisji” wiary. Dziesiątki tysięcy młodych ludzi zdecydowały się jednak na pieszą drogę do Częstochowy. Co nimi powoduje, czy i czym różnią się od swoich rówieśników, którzy się na to nie zdecydowali, czym jest dla nich wiara, kto ma wpływ na ich życie religijne, co jest dla nich najważniejsze w życiu – ileż wątków do podjęcia, ileż tematów do analiz. Ale nie doczekają się ich odbiorcy głównych polskich gazet, tygodników, portali. Odnajdą za to „szczerą” wypowiedź 22-letniego Jana, pątnika do Częstochowy, który w wypowiedzi dla tokfm.pl, mówi: „Niektórzy rzucają wulgaryzmami, piją alkohol, też w nadmiarze, tańczą na stołach, czasem w negliżu”. Dorzuca też, równie szczerze, iż „romanse wśród młodych na pielgrzymkach to norma, seks również”. Czy może dziwić, że ta demaskatorska wypowiedź natychmiast obiegła sieć? Ciekawi mnie tylko, czy 22-letni Jan (który w tym roku podążał na Jasną Górę kolejny już raz) jest z siebie dumny.
Wspomniałem o intelektualnej nędzy i myślowym ubóstwie okołoreligijnych publikacji wiodących polskich mediów. Nie mam jednak wątpliwości, że główną siłą sprawczą jest tu uprzedzenie wobec Kościoła i, szerzej, religijności oraz przemożna chęć zakwestionowania duchowości jako istotnego wymiaru ludzkiego życia.
I tak oto toczy się ten nasz medialny światek. Pełen frazesów o dziennikarskim profesjonalizmie i prawdzie, a w gruncie rzeczy umysłowo i duchowo nędzny i ubogi. No i, niestety, pachnący nihilizmem.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki