Logo Przewdonik Katolicki

Trzask suchej gałęzi

Jacek Borkowicz
fot. Magdalena Bartkiewicz

Rosja przypomina wielką suchą gałąź, która zaczęła trzeszczeć. Tą suchą gałęzią jest system kłamstwa, doprowadzony do perfekcji za rządów Putina. Ale czy poza nią w ogóle jeszcze żyje zdrowy dąb?

Wagner! Wagner!” – wołali mieszkańcy Rostowa, żegnając wyjeżdżających z miasta bojców Prigożyna. Natomiast policję, reprezentantkę legalnej władzy, która wróciła tam po wyjeździe wagnerowców, przywitano gwizdami.
Żeby było jasne: Jewgienij Prigożyn nie jest i nie będzie w Rosji narodowym bohaterem. To bandyta, morderca, w ogóle typ spod ciemnej gwiazdy. Podobnie jak jego ludzie, którzy skądinąd stanowią tam jedyny „materiał ludzki”, jakiemu w ogóle chce się walczyć. Na skutek tego wagnerowcy odnosili dotąd, jako jedyni, jakie takie sukcesy na ukraińskim froncie. To znane zjawisko, na podobnej zasadzie działali kiedyś (notabene w Rosji) nasi lisowczycy oraz niemieccy dirlewangerowcy w Powstaniu Warszawskim. Ale Prigożyn, maszerujący na Moskwę z hasłem wyzwolenia kraju spod władzy kłamstwa, niszczącego wokół wszystkich, a najbardziej samych Rosjan, rozbudził nadzieje na to, że wreszcie „coś się zmieni”. Że może zmienić, przynajmniej w teorii. Nadzieje kruche, bo szybko wygaszone, jednak w stanie społecznej beznadziei czasem i nikły podmuch świeżego powietrza coś może znaczyć.
Dlatego choćby z samym diabłem, ale warto trzymać przeciw panującemu w Rosji systemowi. Takie przesłanie można wyczytać z twarzy rostowian, uchwyconych na nielicznych dostępnych fotografiach. Nie ma na nich dumy ani też łez wzruszenia bohaterstwem wyzwolicieli, jest lekkie zażenowanie. Ale jest też uśmiech i wola zwycięstwa, wyrażona znanym znakiem V. Tym razem może się jeszcze nie udało, ale przetrzymamy i doczekamy lepszej okazji.
Bo Rosjanie są, jak widać, mocno aktualnym stanem rzeczy zmęczeni. Ich poziom życia nie obniżył się jeszcze, co prawda, w sposób drastyczny, jednakże wszystkie znaki pod słońcem wskazują im, jak w starym dowcipie, że „lepiej już było” i może być tylko gorzej. A taki sygnał nie jest dobrym motywatorem dla pobudzenia masowego entuzjazmu „obrony zagrożonej ojczyzny”. Ostatni atut Władimira Putina, pragnącego powtórzenia fenomenu roku 1941, wymyka mu się z rąk.
Rosja przypomina wielką suchą gałąź, która zaczęła trzeszczeć. Pierwszy wyraźny trzask nastąpił 24 lutego roku ubiegłego, a właściwie w kilka dni potem, kiedy już wiadomo było, że upadł pomysł ukraińskiego „blitzkriegu”. Drugi usłyszeliśmy, gdy na skutek ogłoszenia poboru uciekły z kraju setki tysięcy młodych mężczyzn. Trzeci nastąpił w chwili wycofania się Rosjan z Chersonia. Teraz rozległ się kolejny. Być może nie ostatni. Być może podobnych trzasków usłyszymy jeszcze kilka, zanim gałąź upadnie. Ale jej upadek jest przesądzony. Bo w suchej gałęzi nie płyną soki, mogące ją ożywić i podtrzymać.
Tą suchą gałęzią jest system kłamstwa, doprowadzony do perfekcji za rządów Putina. Ale czy poza nią w ogóle jeszcze żyje zdrowy dąb? Tutaj zdania są różne. Jednak sami Rosjanie chyba wierzą w możliwość odrodzenia – a świadczą o tym twarze mieszkańców Rostowa nad Donem. Choć na razie ta ich wiara jest chwiejna jak trzcina na wietrze.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki