Jak wielka radość nas ogarnia, gdy widzimy, że coś dobrego dzieje się na chwałę Bożą. Stąd też płyną nasze smutki, gdy – że tak powiem – naszym zdaniem coś się Panu Bogu „nie powiodło”. Nieraz martwimy się, że Pan Bóg sobie „rady nie daje”, zapominając, że „z ust niemowląt i ssących” uczynił On chwałę swoją. A gdyby takich zabrakło, gdyby już i one przestały piszczeć, to jeszcze „kamienie wołać będą”. Tak powiedział Chrystus pod murami Jerozolimy. Poważni ludzie krzyczeli: Uspokój tych smarkaczy! Niech nie krzyczą: „Hosanna Synowi Dawidowemu!”. Ale nic się zrobić nie dało, bo Pan Jezus powiedział: „Jeśliby ci milczeli, kamienie wołać będą” (Łk 19, 40).
Gdy jeszcze byłem w seminarium, często łaziłem pod murem, w którym wmurowany był kamień. Na murze rosły winogrona. Na kamieniu był napis: Clamate lapides de pariete („Krzyczcie, kamienie ze ściany”). Myślałem sobie, czyżby to dla odstraszenia od winogron? Ale nie, to było na chwałę jakiegoś człowieka, który umarł i któremu po śmierci wykuli taki kamień. Pewnie przedtem tkwił ten kamień w ścianie katedry, ale gdy katedrę odnawiano, wyrzucono go i wmurowano do muru. Nawet na chwałę zwykłego człowieka miały wołać kamienie ze ściany.
Książkę można kupić tutaj