Co to znaczy teraz, w kwietniu 2021 roku, odrzucić to, co stare, stary kwas, jak tego chce św. Paweł, i przyjąć nowość Ewangelii? Ze swej natury jest ona nowością i powinno jej być bliżej do nowoczesności niż do form okrzepłych, a nawet, bądźmy szczerzy, do trącących myszką i zaduchem przywiązań. Ludzkość nieustannie kroczy drogą rozwoju i spoglądając na jej dzieje z pewnej perspektywy, widać jej nieustanny postęp. Długi czas Kościół szedł w pierwszym szeregu, niosąc kaganek oświaty, odważnie zaglądając w przyszłość i penetrując nowe ścieżki. Choć nie brakowało głosów krytyki wewnętrznej. Źle rozumiane przywiązanie do tradycji i form, które przestają przystawać do współczesności, sprawia, że człowiek nie tylko młody, ale i w średnim wieku, czuje się w nich jak w muzeum, które mówi o wielkich sprawach przeszłości, ale staje się jednocześnie niezbitym dowodem, że życie odjechało w przyszłość o dziesiątki lat. Jak dziś powinniśmy rozumieć te niezwykle obrazowe słowa, że nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków? Ewangelia ma w sobie gigantyczną siłę nowości, a Duch Zmartwychwstałego nieustannie wszystko czyni nowe. Skąd zatem to pojawiające się wśród nas przekonanie, że świat zmierza w złym kierunku i nie ma w nim już miejsca na Boga?
Zanim nastąpiło Zmartwychwstanie, Chrystus na krzyżu wyszeptał te przejmujące słowa: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”. Szwajcarska mistyczka Adrienne von Speyer zaryzykowała stwierdzenie, że jest to moment, w którym ich poczucie bliskości i tożsamości było u szczytu, a mogli się na to zdobyć dzięki niezwykłej miłości wzajemnej. Czasami, gdy przeżywamy czyjeś oddalenie, gdy zżera nas tęsknota, uświadamiamy sobie, jak bardzo osoba, której brakuje, jest nam bliska. Zbyt daleko idący antropomorfizm? No, inaczej myśleć nie potrafię. Ta przestrzeń, jaka się pojawiła między Ojcem i Synem, to miejsce narodzin Kościoła, jak zauważył Hans Urs von Balthasar. Warto o tym pamiętać, gdy żyjąc we współczesności, czujemy się jakby przez Boga opuszczeni. Przecież właśnie nowoczesność jest miejscem najbardziej dla rozwoju Ewangelii predysponowanym. To nie Bóg jest w Kościele, to Kościół jest ukryty między Ojcem i Synem.