Logo Przewdonik Katolicki

Czas, by zobaczyć

Papież Franciszek
fot. Eric VandevilleABACAPRESS com

Przez długi czas myśleliśmy, że możemy być zdrowi w chorym świecie. Ale kryzys przybił do brzegu z nową świadomością tego, jak ważna jest praca nad zdrowym światem.

Świat jest darem od Boga dla nas. Biblijna opowieść o stworzeniu, zawiera nieustanny refren: „A widział Bóg, że były dobre” (Rdz 1, 12). Dobro oznacza coś hojnego, życiodajnego i pięknego. Piękno to drzwi do świadomości ekologicznej. Kiedy słucham Stworzenia świata Haydna, jestem przenoszony do chwały Bożej w pięknie stworzonych rzeczach. Na koniec, w długim duecie Adama i Ewy, spotykamy mężczyznę i kobietę zachwyconych pięknem, które otrzymali. Piękno, podobnie jak samo stworzenie, jest czystym darem, znakiem Boga, który wylewa na nas swoją miłość.
Jeśli ktoś, kto cię kocha, daje ci piękny i wartościowy prezent, jak go potraktujesz? Traktowanie go z pogardą oznacza traktowanie dawcy z pogardą. Jeśli go cenisz, podziwiasz go, dbasz o niego, nie gardzisz nim, ale szanujesz i jesteś wdzięczny. Zniszczenie naszej planety wynika z utraty świadomości wdzięczności. Przyzwyczailiśmy się do posiadania, ale za mało, by dziękować.
 
„To kiedyś była wyspa”
Moja własna świadomość tej prawdy zaczęła się zakorzeniać podczas spotkania biskupów Ameryki Łacińskiej w sanktuarium w Aparecidzie w Brazylii w maju 2007 roku. Byłem członkiem komitetu redagującego dokument końcowy i na początku czułem się trochę zirytowany, że Brazylijczycy i biskupi z innych krajów chcieli tak bardzo skupić się na Amazonii. Wydawało mi się to wtedy przesadne.
W zeszłym roku zwołałem specjalny synod poświęcony Amazonii.
Co wydarzyło się między tymi dwoma momentami? Po Aparecidzie zacząłem śledzić wiadomości. Dowiedziałem się na przykład, że rząd pewnej znanej wyspy na południowym Pacyfiku kupił ziemie na Samoa, aby przenieść tam swoją populację, ponieważ za dwadzieścia lat wyspa będzie pod wodą. Innym razem misjonarz pracujący w pobliżu Pacyfiku opowiedział mi o pewnej podróży łodzią, gdy zobaczył drzewo wystające z wody. Zapytał, czy to drzewo zostało zasadzone w morzu. Mężczyzna sterujący łodzią odparł: „Nie, to kiedyś była wyspa”.
I tak wiele spotkań, rozmów i podobnych anegdot otworzyło mi oczy. To było jak przebudzenie. W nocy nie widzisz nic, ale krok po kroku wstaje świt i dostrzegasz dzień. To był proces: jasny i spokojny, dzięki informacjom, których stopniowo stawałem się świadomy, aż przekonałem się, że sprawa jest poważna. Szczególnie pomocne okazały się pisma patriarchy Bartłomieja na ten temat. To był problem, o którym zacząłem rozmawiać z innymi, co bardzo pomogło. Dzieląc się obawami, zaczęliśmy dostrzegać horyzonty i ograniczenia.
Tak powstała moja świadomość ekologiczna. Widziałem, że pochodziła od Boga, ponieważ było to duchowe doświadczenie, jakie św. Ignacy opisuje jako krople na gąbce: delikatne, ciche, ale natarczywe. Powoli, jak świt, zaczęła wzrastać wizja ekologiczna. Zacząłem dostrzegać harmonijną jedność ludzkości i natury oraz to, jak los ludzi jest nierozerwalnie związany z losem naszego wspólnego domu.
To świadomość, a nie ideologia. Istnieją ruchy ekologiczne, które zmieniają doświadczenie ekologiczne w ideologię, ale świadomość ekologiczna to po prostu świadomość, a nie
ideologia. To świadomość, jaka jest stawka losu ludzkości.
 
Tego wymaga nasza wiara
Po moim wyborze na papieża poprosiłem ekspertów z dziedziny nauk o klimacie i środowisku, aby zebrali najlepsze dostępne dane o stanie naszej planety. Następnie zwróciłem się z prośbą do kilku teologów, by zastanowili się nad tymi danymi w dialogu z ekspertami w tej dziedzinie z całego świata. Teolodzy i naukowcy pracowali nad tym razem, dochodząc do określonych wniosków.
Podczas trwania tych prac, w 2014 roku udałem się do Strasburga, aby przemówić do gremium Rady Europy. Prezydent François Hollande wysłał swojego ministra środowiska, którym była wówczas Ségolène Royal, w celu przywitania mnie. Kiedy rozmawialiśmy na lotnisku, pani minister powiedziała mi, że dowiedziała się, iż przygotowuję encyklikę o trosce o środowisko. Opowiedziałem jej o niej, a ona odparła: „Proszę opublikować ją przed spotkaniem głów państw”, które miało się odbyć w grudniu 2015 roku w Paryżu. Chciała, żeby to spotkanie przyniosło dobre owoce. I tak się stało, nawet jeśli niektórzy później przestraszyli się i wycofali z poparcia konkluzji szczytu. Ważne jest, aby Kościół dał się usłyszeć w tym żywotnym i koniecznym procesie. Wymaga tego nasza wiara.
Laudato si’ nie jest „zieloną” encykliką. Jest to encyklika „społeczna”. Zieleń i społeczność idą w parze. Los stworzenia jest powiązany z losem całej ludzkości. Kiedy przemawiam na placu św. Piotra, pozdrawiam trzy lub cztery rzędy obecnych tam chorych. Szczególnie w przypadku dzieci pytam, co każdemu z nich dolega. Powiedziałbym, że w około czterdziestu procentach przypadków są to „niezwykle rzadkie choroby” spowodowane zaniedbaniem środowiska: nieodpowiedzialnym wykorzystaniem odpadów, lekkomyślnym stosowaniem pestycydów. Wszystkie te rzeczy, między innymi, prowadzą do chorób ludzi i obciążają przyszłość następnych pokoleń. Często lekarze po prostu nie wiedzą, jak leczyć te choroby. Jeśli jest to rzadka choroba, mają przypuszczenia, skąd się ona bierze, ale ponieważ nie dotyka ona dużej liczby chorych, nie opłaca się opracowywać na nią leków.
W dzisiejszych czasach nie można jeść jabłka bez uprzedniego obrania go, żeby przypadkiem nie zaszkodziło. Lekarze radzą matkom, aby nie podawały swoim dzieciom kurczaków z farm klatkowych, dopóki nie osiągną wieku czterech lat, gdyż zostały utuczone hormonami i mogą powodować zaburzenia równowagi.
Tak więc to nie jest kwestia ideologiczna; to niebezpieczna rzeczywistość. Ludzkość staje się coraz bardziej chora wraz z naszym wspólnym domem, środowiskiem, stworzeniem. (…)
 
Ku ekologii integralnej
Nasz grzech leży w nieuznawaniu wartości, chęci posiadania i wykorzystywania tego, czego nie cenimy jako daru. Grzech ma zawsze ten sam korzeń zaborczości, wzbogacania się kosztem innych ludzi i kosztem samego stworzenia. To ten sam grzeszny sposób myślenia, o którym rozmawialiśmy w związku z wykorzystywaniem. Grzech jest w wyzyskiwaniu tego, czego nie wolno wyzyskiwać, w wydobywaniu bogactwa (władzy lub satysfakcji), skąd nie powinno się go wydobywać. Grzech jest odrzuceniem ograniczeń, których wymaga miłość.
Dlatego w Laudato si’ mówiłem o zniekształconym sposobie myślenia znanym jako „paradygmat technokratyczny”. To sposób myślenia, który gardzi granicą, jaką narzuca wartość innej osoby. Stwierdziłem tam, że nawrócenie ekologiczne jest konieczne nie tylko po to, aby uratować ludzkość przed zniszczeniem przyrody, ale również przed zniszczeniem samej siebie. Wezwałem do „ekologii integralnej”; ekologii, która jest czymś więcej niż tylko troską o naturę. Chodzi o troszczenie się o siebie nawzajem jako o stworzenia kochającego Boga i wszystko, co za tym idzie.
Innymi słowy, jeśli uważasz, że aborcja, eutanazja i kara śmierci są do zaakceptowania, twoje serce nie będzie przejmowało się skażeniem rzek i niszczeniem lasów deszczowych. I odwrotnie. Tak więc, nawet jeśli ludzie będą nadal usilnie argumentować, że problemy te dotyczą różnych porządków moralnych, jak długo będą się upierać, że aborcja jest uzasadniona, ale pustynnienie już nie, albo że eutanazja jest zła, ale zanieczyszczone rzeki są ceną za postęp gospodarczy, tak długo będziemy wciąż tkwić w tym samym braku integralności, który doprowadził nas tu, gdzie jesteśmy.
Myślę, że Covid-19 czyni to oczywistym dla tych, którzy mają oczy, aby widzieć. To czas na uczciwość, ujawnienie selektywnej moralności ideologii i przyjęcie pełnych konsekwencji tego, co to znaczy być dziećmi Bożymi. Dlatego uważam, że przyszłość, którą jesteśmy wezwani zbudować, musi rozpocząć się od ekologii integralnej, ekologii poważnie traktującej kulturowe i etyczne zepsucie, co z kolei idzie w parze z naszym kryzysem ekologicznym. Indywidualizm wywołany przez paradygmat technokratyczny ma swoje konsekwencje.
 
Tekst pochodzi z książki Powróćmy do marzeń. Droga ku lepszej przyszłości, wydanej właśnie przez wydawnictwo Rafael. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki