Przed nami monumentalna i podniosła scena zwycięstwa z Objawienia św. Jana. Niezliczone rzesze opieczętowanych i tych w białych szatach z palmami w ręku. To jedno z tych proroctw, które przyprawia skrzydła i zaprasza do lotu. Oto nasz Bóg, Pan zbawienia, który oczyszcza i przywraca godność. I do tego słowa z listu św. Jana, który domaga się, byśmy ujrzeli i zrozumieli, jak wielką miłością Bóg nas ukochał. Stajemy się jego dziećmi. Ale też tajemnicze wyznanie, że jeszcze nie objawiło się, kim będziemy. Tylko pozornie niewinna wzmianka, że będziemy do niego podobni. Ale jak to się stanie, o tym ani słowa, to pozostaje tajemnicą.
Ewangeliczna scena zaczyna się od niekonsekwencji. Jezus wychodzi na górę tak, aby go tłumy widziały. To zrozumiałe. Ale siada. To nie jest zbyt logiczne, bo właśnie znika wszystkim z oczu. Aby tłum mógł go na powrót zobaczyć, sam musi usiąść, uniżyć się. Być może On chce wypowiedzieć słowa, które mogą być zrozumiałe tylko przez tych, którzy mogą się uniżyć, zmniejszyć swoje ego, zejść z koturnów, z poziomu swych wielkości. To nie jedyny raz, gdy Chrystus naucza na siedząco. W tej pozycji nauczał Mojżesz – prawodawca. Tak jakby chciał powiedzieć: „Oto macie przed sobą nowego Mojżesza, nowego prawodawcę”. Dla Żydów taki język znaków był czytelny.
I na czym to nowe prawo ma polegać? Chrystus rozgląda się dookoła i widzi ludzi ubogich i biednych. Patrząc na nich, mówi: „Błogosławieni jesteście”, czyli szczęśliwi. Podobnie gdy kieruje swój wzrok na cichych i spragnionych sprawiedliwości. Gdy dostrzega miłosiernych i tych o czystym sercu, również przekonuje ich o ich szczęściu. Zachwyca się tymi, którzy wkładają wysiłek we wprowadzanie pokoju, i doznającymi uszczerbku, walcząc o sprawiedliwość. Innymi słowy – on widzi wokół siebie tłum ludzi w białych szatach z palmami w ręku. Mówi im o tym, że to dzieje się teraz. Błogosławieństwo jest między nimi.
Dokładnie to samo mówi dziś nam, zgromadzonym wokół Jego świętej Ewangelii. Błogosławieństwo jest w nas, przemiana ma miejsce. Nieustannie zanurzamy nasze szaty w krwi Baranka, która oczyszcza nas ze wszelkich niepotrzebnych motywacji. Zostajemy opieczętowani.