Logo Przewdonik Katolicki

Zagubiliśmy poczucie sacrum

Małgorzata Bilska
fot. A. Robakowska/PK

Rozmowa z Katarzyną Szymalą - absolwentką filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, szkoleniowcem i trenerem w zakresie edukacji i rozwoju osobistego, świecką wierna Kościoła rzymskokatolickiego

Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz wystosował apel do turystów, aby zachowali szacunek dla sacrum, zwiedzając kościoły, co wywołało pewne kontrowersje. Wśród nagannych zachowań wymienił m.in. zwiedzanie świątyń podczas nabożeństw, używanie w nich telefonów komórkowych, spożywanie posiłków, napojów; żucie gumy, wprowadzanie zwierząt, nieodpowiedni ubiór czy nawet noszenie przez mężczyzn okrycia głowy. Jak Pani to odbiera?
– Według mnie apel jest słuszny, choć mogę zrozumieć przyczyny różnych reakcji. Warto się z nimi zmierzyć. Po pierwsze, zagubiliśmy poczucie sacrum. Przestrzeń kościelna nie jest już odbierana jako miejsce, w którym powinno obowiązywać jakieś szczególne zachowanie. Po drugie, współczesna mentalność jest wyjątkowo wrażliwa na próby narzucania norm, które nie zostały wypracowane na drodze konsensusu. Stąd wyzwanie, żeby na nowo pokazać w przestrzeni publicznej sens zasad dobrego wychowania. Jeśli nie widzę związku między formą a treścią (czemu służy dany gest?), to reakcja kontestacyjna będzie zrozumiała, co nie znaczy, że właściwa… I wreszcie, wracając do treści apelu, warto podkreślić kontekst wakacji, czyli czasu, który kojarzy się z pewnym rozluźnieniem. Trzeba jednak pamiętać, że religia jest częścią kultury. Poprzez określony ubiór okazujemy miłość i szacunek wobec drugiego, w tym – wobec Boga.

Kiedy idziemy do filharmonii lub na rozmowę o pracę, obowiązuje nas dress code. Czy dotyczy to także świątyni?
– Myślę, że jako katolicy za bardzo sobie odpuszczamy, jeśli chodzi o dawanie dobrego przykładu w tej kwestii. Może to znak osłabienia wiary, który powoduje, że trudniej jest nam dostrzec wielkość relacji z Bogiem i piękno spotkania z Nim w kościele? Warto zadać sobie pytanie o to, kim jest dla nas Bóg – niezależnie od religii, jaką wyznajemy... Każda przestrzeń czy relacja symboliczna wyznacza jakiś kanon ubioru i zachowania. W tym sensie istnienie katolickiego dress codu nie powinno nikogo dziwić.

Jakie to ma znaczenie dla naszej wiary i relacji z Bogiem?
– To pytanie przede wszystkim o to, czy potrafimy dostrzec wymiar sacrum nie tylko w przestrzeni symbolicznej, ale w każdej osobie, która jest obrazem Boga. Traktując ją uprzejmie, z szacunkiem, życzliwie. Czasem trzeba przyjąć z pokorą reprymendę: co z tego, że stroisz się do kościoła, jeśli zaraz po wyjściu z niego zaczynasz krytykować innych i narzekać? Autentyczność życia nigdy nie opiera się na samych tylko formach, a savoir-vivre bez praktykowania miłości jest pustym gestem. Świadectwo wiary w życiu codziennym to przede wszystkim życie w pokoju i dobrych relacjach z innymi – na ile to oczywiście możliwe, mając na uwadze słabości własne i cudze.

Czyli chodzi o relację, nie o formę. A jak reagować, gdy ktoś w kościele łamie podstawowe zasady dobrego wychowania?
– Trudna sprawa. Wydaje mi się, że trzeba zawsze szukać tego, co w danym momencie jest największym dobrem. Czy ważniejsze jest to, że ta osoba w ogóle przyszła do kościoła? Czy ewentualne zwrócenie jej uwagi nie spowoduje, że obrazi się na Kościół na kilka lat? Dlatego bardziej celowe wydaje mi się działanie długofalowe, żeby pokazywać sens przestrzegania norm życia społecznego, którego Kościół jest częścią. Istnieje przecież coś takiego jak „stopniowalność”, czyli proces dojrzewania, większego rozumienia siebie oraz kontekstu, w którym funkcjonujemy. Potrzebujemy pogłębionej, systematycznie prowadzonej katechezy, której rezultatem będzie to, że za najbardziej naturalne zachowanie w miejscach świętych uznamy właśnie to, o które apelował biskup sandomierski.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki