Po pierwsze, słowa metropolity krakowskiego zostały zmanipulowane. Większość komentatorów nie słuchało ich w całości, czytało jedynie wyrwane z kontekstu zdania. Główny zarzut dotyczył tego, iż miał stwierdzić, że troska o przyrodę jest niezgodna z chrześcijaństwem i że podważył sens dbania o środowisko. Ale abp Jędraszewski powiedział przeciwnie. Nie dość, że mówił o potrzebie nawrócenia i porzucenia postawy mówiącej, że świat jest jedynie zasobem, który można wyłącznie eksploatować dla zysku, to jeszcze przypominał, że biblijne słowa o tym, by Adam czynił sobie ziemię poddaną, były też wezwaniem do troski o nasz świat. Wiele więc słów, które wypowiedziano na temat arcybiskupa, było manipulacją lub wręcz zwykłym kłamstwem.
Ale stwierdziwszy ten fakt, trzeba się zastanowić, skąd się to bierze. Pierwsza odpowiedź, która się nasuwa, to ta, że mamy dziś do czynienia z walką z Kościołem i każde słowo katolickiego biskupa zostanie skrytykowane. A wniosek z tego płynąłby taki, że trzeba iść na ideologiczną wojnę ze światem. Ale mnie takie rozumowanie nie satysfakcjonuje.
Warto się zastanowić, nad tym, dlaczego słowa poszczególnych biskupów są odbierane w określony sposób. Czy w niektórych wypowiedziach nie ma niepotrzebnych elementów? Mam tu na myśli dwie sprawy: po pierwsze, szukanie wrogów zamiast sojuszników oraz język. Oczywiste jest bowiem, że niektóre formy troski o przyrodę przyjmują dziś czysto ideologiczne formy, że dla wielu stała się ona nową religią.
Szwedzka nastolatka Greta Thunberg jest dziś pewnym symbolem. Prawica w Polsce, ale nie tylko, uwielbia ją krytykować i dopatrywać się w jej działaniach hipokryzji lub drugiego dna. Choć abp Jędraszewski nie wymienił jej z nazwiska, mówił: „To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki, to coś, co się na narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych. To jest sprzeczne z tym wszystkim, co jest zapisane w Biblii począwszy od Księgi Rodzaju”. I tak oto Greta została zaliczona do wrogów Boga i Biblii. Faktem jednak jest, że dla milionów ludzi na świecie ta nastolatka stała się znakiem ekologicznego przebudzenia, poruszyła sumienia wielu i dała im zachętę do tego, by zacząć się troszczyć o środowisko. Dlatego niektórych słowa abp. Jędraszewskiego oburzyły, tym bardziej że z Thunberg spotkał się przecież papież Franciszek. Może więc zamiast szukać nowych wrogów, szukać sojuszników? Szukać spraw, które łączą, a nie dzielą?
Drugą sprawą jest język. Wypowiadając słowa, należy pamiętać, że mogą one zostać opacznie zrozumiane nie tylko przez wrogów, ale i przez sojuszników. Dla części katolików wywiad arcybiskupa stał się okazją do tego, by bez miłosierdzia pohejtować ludzi, którym bliska jest ekologia. Wielu uznało go za zachętę do narzekania na segregowanie śmieci czy naciski na Polskę, by ograniczyć użycie węgla. Tymczasem szkodliwość smogu to fakt, a segregowanie śmieci to konieczność. I nie ma to związku z żadną ideologią.