Logo Przewdonik Katolicki

To jest właśnie życie?

Natalia Budzyńska

Życie przeniosło się do internetu, do mediów społecznościowych. A ja, po pierwszym zachłyśnięciu się bogactwem tego życia, mam dość. Zastanawiam się dlaczego.

Najpierw ucieszyła mnie możliwość uczestnictwa w kilku spotkaniach autorskich, wirtualnym zwiedzaniu dalekich muzeów, słuchaniu wykładów i koncertów ulubionych wykonawców. Nasyciłam się serialami i filmami, a nawet spektaklami teatralnymi dostępnymi online. Co więcej: nagle się też okazało, że mogę dosłownie przebierać w liturgiach i Mszach św. Dokonywać selekcji według miasta, godziny i kapłana, który przewodniczy. A ponieważ sytuacja jest dynamiczna, to stałym punktem dnia są wiadomości oraz komentarze moich znajomych i znajomych znajomych na Facebooku do kolejnych raportów medycznych i politycznych.
Pewnego dnia poczułam się tym nawałem informacji bardzo zmęczona. To był dzień, w którym nie rozśmieszył mnie żaden mem, choć trzeba przyznać, że ich twórcy bardzo się starają podtrzymać dobry nastrój wśród nas i wiele razy naprawdę poprawiają humor. Człowiek nawet nie wie, kiedy zupełnie niechcący parska śmiechem. Ale już mi się nie chce. Tak jakby napięcie pierwszych tygodni gwałtownie opadło i pozostało samo zdziwienie.
Więc to jest właśnie życie? Wtedy gdy nie podłączam laptopa do zasilania i leży on, taki rozładowany, nawet nie wiem, w którym pokoju, bo po prostu o nim nie myślę? Zamiast tego stoję w oknie zapatrzona na całujące się gołębie, siedzące jak gdyby nigdy nic na gałęzi jeszcze bezlistnej lipy. Liczę pączki kwiatów na gałązce storczyka i zastanawiam się, który to już raz kwitnie na moim parapecie. Od kogo go dostałam i z jakiej okazji? Gdy w kolcach kaktusa znajduję zaschniętego pasikonika z zeszłego lata, bo został tak na zawsze i wcale nie chcę się go pozbywać, niech sobie będzie pamiątką z dawnych czasów.
Wszystko wydaje się, jakby było z tych innych, dawniejszych czasów. Niedoczytana książka, niedopisany list, niedojedzona czekolada, nieskończony obraz, nierozpakowana walizka. Czas się zatrzymał i tak trwa pomiędzy, niemal jak w Wielką Sobotę. Wczoraj minęło, jutro dopiero nadejdzie i każdego dnia jest dziś. Dobry czas na chwilę przerwy od zagłuszaczy. Ciekawe, że jednak tak chętnie w tej sytuacji obracamy się za siebie i masowo dzielimy swoją przeszłością, tworząc wirtualne albumy z dzieciństwa. Uciekamy w czasy bezpieczne, bo minione? Boimy się tego zawieszenia w dzisiaj? Przerażeniem ogarnia nas niepewność jutra? To czas jedyny w swoim rodzaju. Miejmy nadzieję, że nigdy już nie będzie takiego Wielkiego Tygodnia, tak namacalnie przepełnionego lękiem i jednocześnie nadzieją. Zapamiętajmy ten czas tęsknoty.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki