Czytanie ze zrozumieniem – o co tyle hałasu? Przecież każdy potrafi czytać. Owszem, ale ile nieporozumień wynika stąd, że źle zrozumieliśmy intencje autora… Czy można nauczyć się czytać ze zrozumieniem? Tak – i to w każdym wieku.
Właściwie po co się na tym skupiać? Szkoła jest od nauki czytania – powiedzą Państwo. Nie przeczę, jednak każdy chciałby, aby jego dziecko nie trudziło się w szkole, w pracy czy innych sytuacjach dorosłego życia. Właśnie dlatego warto ćwiczenia czytania ze zrozumieniem zacząć już na etapie przedszkolnym. Nie dlatego, żeby szkołę wyręczyć, ale żeby pomóc dziecku efektywnie się uczyć – lepiej się koncentrować i zapamiętywać ważne informacje.
Poczytam ci, mamo
Kiedy moje pierwsze dziecko poszło do szkoły, obserwowałam, jak mozolnie uczy się składać literki, odróżniać je od głosek i sylab. Jak zestawia wyrazy i, denerwując się, czyta całe zdania. Postanowiłam, że z młodszym synkiem będzie inaczej. Czytanie powinno kojarzyć się z mu czymś miłym, a jego uczenie się przynosić radość, nie zamierzałam też do niczego go zmuszać. Zainteresowałam się sposobami, dzięki którym można nauczyć malucha czytać. Najbardziej zaintrygowało mnie tzw. czytanie globalne – metoda, którą opracował już 50 lat temu Amerykanin Glenn Doman. Nie zdecydowałam się jednak na korzystanie z popularnych, gotowych plansz z wyrazami, które bez trudu można dostać w księgarniach. Udomowiłam tę metodę, czyniąc z niej ulubioną zabawę synka.
Jurek miał wtedy pięć lat. Czy to nie za wcześnie na naukę czytania? Takim sposobem – absolutnie nie. Znam dzieci, które czytały, mając mniej lat niż on, a dziś doskonale radzą sobie w szkole, mają czas na rozwijanie zainteresowań i – przede wszystkim – wierzą w swoje siły, a czytanie to dla nich przyjemność.
Z Jurkiem nie była to więc nauka, tylko zabawa w czytanie, do której to on codziennie namawiał mnie. Tym różni się głównie ta metoda od tradycyjnego głoskowego lub sylabowego czytania. A także tym, że wykorzystuje zmysły (wzrok, słuch, dotyk), uruchamia ciało (mimikę, ruch) i angażuje dziecko emocjonalnie. Wybierałam krótkie teksty, najchętniej zabawne. Dobrze sprawdzały się rymowanki, wiersze dla dzieci, ale dotyczyły spraw bliskich dziecku, realnych. Najpierw musiałam przygotować się sama. Jurek oglądał ilustracje, a ja starałam się, by dłużej się na nich zatrzymywał, zadając pytania o to, co na nich widzi. Czytałam – jakbym opowiadała Jurkowi, o czym jest tekst, używając mimiki i gestów, modulując głos. Jurek szybko nauczył się tych tekstów na pamięć. Potem nastąpił kolejny stopień wtajemniczenia. Synek siedząc obok mnie, obserwował, jak czytam. A czytałam „ze wspomagaczem” – pokazując palcem wyrazy, słowa, które wypowiadałam. Potem zamienialiśmy się rolami – to Jurek czytał, pomagając sobie paluszkiem. Tak od razu czytał? Jasne, że nie – odtwarzał z pamięci znajomy tekst. Ale jaką miał z tego frajdę! Zwłaszcza że nie poprawiałam go, sam robił to, co dorośli – napawało go to dumą i radością. W ciągu dnia nawiązywaliśmy do tekstu w innych zabawach: rysowaliśmy przedmioty i postacie, o których czytaliśmy. Wzajemnie pytaliśmy się, co u nich słychać.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku miesiącach dobrej zabawy Jurek przyszedł do mnie z wierszykiem, którego wcześniej mu nie opowiadałam… Jeśli do tej pory podchodziłam do tej metody (mimo wszystko) z dystansem – teraz nie miałam żadnych wątpliwości – to działa! Metodę „tradycyjną” pozostawiłam szkole.
Od rymowanki do testu egzaminacyjnego
Trzecia klasa szkoły podstawowej – to był czas, kiedy zauważyłam, że mój starszy syn, Witek, potrafi nie tylko sprawnie i cicho czytać, ale też umie wiele zrobić z teksem: chce rozumieć, co czyta, zapamiętuje bohaterów, ich cechy charakteru, wie, co po czym się wydarzyło już po jednorazowym przeczytaniu tekstu. W tym czasie warto ćwiczyć sztukę czytania ze zrozumieniem.
Na pierwszym etapie szkolnej edukacji jest wiele książeczek, gier, plansz i aplikacji pomagających w nauce tej kluczowej umiejętności. Problem zaczyna się później. Materiały są, ale kojarzą się raczej z testami egzaminacyjnymi, których dzieci mają już dość, zanim jeszcze do nich przystąpią. Takimi rzeczami raczyć Witka nie chciałam. Napisaliśmy więc materiał do ćwiczeń sami. Dziś to kilkadziesiąt krótkich, zabawnych historii, którymi dzielimy się z innymi w wydanej serii książeczek.
Czytanie i działanie również w tym wieku sprawdza się najlepiej. Wymyśliliśmy więc, że narysujemy zabawną, z życia wziętą historię, potem opiszemy ją, dzieląc opowiadanie na kilka małych części, i ułożymy kilka pytań do tekstu. A na koniec stworzymy komiks lub malowankę, która nam się z teksem kojarzy. Działaliśmy intuicyjnie, ale – jak się okazało – zgodnie ze sztuką, stosując wszystkie etapy potrzebne do ćwiczenia czytania ze zrozumieniem. Czytanie wstępne było u nas wymyślaniem historii, ilustrowaniem jej i zapisywaniem. Podział tekstu nastąpił automatycznie, na poszczególne fragmenty, gdy spisywaliśmy historię. Zwróciliśmy uwagę na skomplikowane elementy, układając do nich pytania. Cały czas wiedzieliśmy, że działamy z całym tekstem, a nie fragmentami. Wreszcie – znaleźliśmy chwilę na podsumowanie i refleksję, tworząc komiks lub szkicując kolorowankę dla młodszego brata.
W szkole średniej, na maturze i studiach spotykamy się z innymi niż w dzieciństwie tekstami. Jak czytać ze zrozumieniem teksty popularnonaukowe lub publicystyczne pojawiające się na sprawdzianach, testach, egzaminach? Najlepiej zacząć od czytania poleceń – wiemy wtedy, czego szukać w skomplikowanym tekście. Warto też podzielić go na mniejsze całostki, znaleźć główny problem i postępować jak w wyżej omówionych ćwiczeniach. Do tego dochodzi nierzadko potrzeba wyjaśnienia nowego terminu, słowa.
Krytyczne myślenie
Najważniejsze w czytaniu ze zrozumieniem jest wszak to, żeby… czytać, czyli praktyka – podobnie jak w jeżdżeniu samochodem i pływaniu. Pamiętajmy, że każdy tekst (mimo iż różni się formą skomplikowania) ma podobną konstrukcję. Zawsze na początku zwróćmy uwagę na to, w jakim celu powstał, jaką ma pełnić funkcję. Kto – za jego pomocą – do nas mówi i po co. Nie musimy zastanawiać się, o co chodzi w reklamie, gdyż ona ma po prostu zwrócić naszą uwagę na produkt. Za to warto dłużej i uważniej przeczytać np. umowę kredytową, która już samą swoją długością sprawia, że ciarki przechodzą po plecach. Jak wynika z badań GfK Polonia dla Zafinansowani.pl, tylko kilkanaście procent dorosłych Polaków zapoznaje się dokładnie z umową przed jej podpisaniem. Większość z nas w ogóle nie czyta skomplikowanych dokumentów, wychodząc z założenia, że i tak ich nie zrozumie. Namawiam do porzucenia takich zamiarów – pomyślmy o konsekwencjach. Lepiej włożyć wysiłek w przeczytanie skomplikowanej umowy, niż nie wiedzieć, na jakie konsekwencje się narażamy, podpisując ją. Nie śpieszmy się. Możemy nawet zabrać umowę do domu, by przeczytać ją na spokojnie, skonsultować z bliskimi. Jeśli nie rozumiemy użytych w tekście słów, nie wstydźmy się prosić o ich wytłumaczenie doradcę kredytowego. Możemy też sami poszukać ich znaczeń, warto też nowe określenia (dla utrwalenia) podkreślić lub zapisać.
Według badań OECD sprzed kilku lat co piąty Polak może nie zrozumieć ulotki reklamowej albo instrukcji obsługi pralki, co czwarty – prostego wykresu. Nie usprawiedliwia nas fakt, że w Polsce nie ma wypracowanych standardów uczenia dorosłych czytania ze zrozumieniem. Po prostu czytajmy i myślmy o tym, co czytamy. Zwracajmy uwagę, kto jest autorem tekstu, czy strona WWW, z której czerpiemy informacje, to sprawdzone, wiarygodne źródło. Pomyślmy, dlaczego autor coś takiego napisał – żeby nas do czegoś skłonić, nauczyć, rozśmieszyć; czy tekst jest logiczny, spójny, skąd autor czerpie wiedzę? Odnośmy czytane teksty do własnych doświadczeń. Włączmy krytyczne myślenie – bo tylko tak możemy odróżnić informacje fałszywe od prawdziwych czy po prostu wziąć bezpieczną pożyczkę.
Magda Maciak
Polonistka, dziennikarka, pasjonatka dobrej edukacji. Uważa czytanie ze zrozumieniem za jedną z najważniejszych umiejętności przyszłości. Ideę tę promuje w swojej serii książek Czytam, rozumiem i wiem, prowadząc warsztaty edukacyjne oraz na FB jako Mamaciak. Jest mamą 13-letniego Witka i 6-letniego Jurka.
CO POMAGA W CZYTANIU ZE ZROZUMIENIEM
1. CEL – Zanim zaczniesz czytać, przypomnij sobie, po co to robisz. Poszukujesz informacji? Odpowiedzi na pytanie? Pamiętaj o tym, czytając.
2. PRZEKONANIE – Tekst wie, kiedy go szanujesz i chcesz poznać. Da się zrozumieć, jeśli nastawisz się do niego pozytywnie.
3. ODWAGA – Odważnie ogarniaj wzrokiem całe wyrazy. Nie zatrzymuj się na poszczególnych literach, nie wracaj do tych, które już przeczytałeś.
4. TEMPO – Znajdź swój rytm czytania. Powtarzanie głośno lub w myślach tekstu nie sprzyja szybkiemu czytaniu. A to szybkie czytanie właśnie sprzyja lepszemu rozumieniu tekstu.
5. ZWYCZAJE – Znajdź swój patent na czytanie. Niech wejdzie ci w krew pewien schemat związany z czytaniem. Wtedy łatwiej będzie ci się skoncentrować. Nie będziesz kombinować, co by tu jeszcze zrobić, żeby spokojnie czytać.
6. KONCENTRACJA – Tekst jest zazdrosny. Jeśli coś cię podczas czytania rozprasza, nie pozwoli się zrozumieć.
7. GADŻETY – Nie zaszkodzi. Ulubiony przedmiot (zakładka, ołówek) będzie twoim sprzymierzeńcem przy czytaniu ze zrozumieniem. Lepiej się skupisz, gdy pomoże ci śledzić tekst.
9 X NIE, CZYLI CZEGO NIE ROBIĆ, BY CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM
1. Nie czytaj wolno (przeczytane słowo powinno szybko dotrzeć do mózgu, gdzie jest rozumiane i kojarzone).
2. Nie czytaj rzadko i mało (czytając dużo, nabierzesz wprawy w czytaniu).
3. Nie zatrzymuj się na poszczególnych słowach (więcej zrozumiesz z kontekstu zdania).
4. Nie zaczynaj ciągle od nowa, wracając do trudniejszych fragmentów (szybkie czytanie sprzyja rozumieniu i zapamiętywaniu).
5. Nie omijaj fragmentów tekstu (łatwo przeoczyć najważniejsze informacje).
6. Nie omijaj trudnych tekstów (wzbogacisz swoje słownictwo).
7. Nie odkładaj nudnych tekstów (czytając różne teksty, gimnastykujesz umysł).
8. Nie omijaj tytułów, ramek, wykresów i wyróżnień (warto je przeanalizować, zanim skupisz się na tekście).
9. Nie bój się podkreśleń, notatek, rysunków (tak porządkuje się treść, co pomaga lepiej zrozumieć tekst).