Logo Przewdonik Katolicki

Gdy nie wiadomo, czy siekiera do pnia przyłożona

ks. Mirosław Maliński
fot. Unsplash

Umieszczona w Ewangelii przypowieść mówi bezpośrednio o tym, jakich to zabiegów dokonuje Bóg dla naszego ocalenia. Chrystus jest właśnie tym ogrodnikiem, który przez różne działania pielęgnacyjne chce ocalić każdego z nas w sytuacjach, gdy życie nasze wydaje się bezowocne – rozpięte między dwoma wezwaniami: „wytnij!” i „pozostaw!”. Gdy na pustyni wyrastało drzewo, był to wyraźny znak, że jest tam woda, że da się tam żyć. Jednakże sam fakt istnienia drzewa nie jest dostatecznym usprawiedliwieniem – ono musi wydawać owoce.

Umieszczona w Ewangelii przypowieść mówi bezpośrednio o tym, jakich to zabiegów dokonuje Bóg dla naszego ocalenia. Chrystus jest właśnie tym ogrodnikiem, który przez różne działania pielęgnacyjne chce ocalić każdego z nas w sytuacjach, gdy życie nasze wydaje się bezowocne – rozpięte między dwoma wezwaniami: „wytnij!” i „pozostaw!”. Gdy na pustyni wyrastało drzewo, był to wyraźny znak, że jest tam woda, że da się tam żyć. Jednakże sam fakt istnienia drzewa nie jest dostatecznym usprawiedliwieniem – ono musi wydawać owoce. Pierwszym zadaniem każdego organizmu żywego jest przekazać życie, jest owocować. Po co drzewo, które nie wydaje owoców. Dopiero po owocach możemy też rozpoznać, czy jest to drzewo dobre, czy złe. Brak owoców to zawieszenie w próżni. A figowce zaczynały owocować najwcześniej i jednocześnie najdłużej owocowały w zasadzie bez kwitnienia. Zatem faktycznie widok figowca bez owoców był czymś zadziwiającym.
W życiu, na co dzień na różnych płaszczyznach, borykamy się z zaangażowaniami nieprzynoszącymi należytych skutków. Mogą to być najróżniejsze zajęcia, starania, znajomości, podejmowane prace, podróże, zaangażowania zarówno zawodowe, rodzinne, czy towarzyskie. Ich bezowocność stawia nas właśnie między „wytnij” i „zostaw”. Nie wiemy, czy kontynuować, czy też zarzucić starania, które nie przynoszą efektów. Próbujemy czekać. Święty Paweł przestrzega nas, że wejście na drogę szemrań i narzekań to podróż w kierunku katastrofy. Przypowieść zaś uczy, że jeśli czekać, to nie bezczynnie. Ogrodnik nie pozostaje bierny, ale podejmuje konkretne działania. Chce okopać i nawieźć drzewo. Zamierza dostać się do samego korzenia. Rozwiązaniem jest pozwolić samemu Chrystusowi dobrać się do korzeni różnych naszych spraw życiowych, by mógł użyźnić glebę, z której one wyrastają. Często jest to praca nad motywacjami, hierarchią wartości i ważności.
Mojżesz pytając Boga o imię, usłyszał: „Jestem, który jestem”, czyli jestem obecny, również w tych dylematach: kontynuować zaangażowanie czy je porzucić.


Chwila refleksji
Jakie aktualnie bezowocne zaangażowania potrzebują zabiegów u samego korzenia, z którego wyrastają? Jak oczyszczać swoje motywacje?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki