Po jubileuszu chrztu, który obchodziliśmy dwa lata temu, ten nie budzi już takich emocji. A szkoda, bo chrzest nie jest jedynie sprawą pojedynczej osoby. Otrzymuje się go we wspólnocie i dla wspólnoty, czyli w Kościele. A pierwsza wspólnota Kościoła, która miała ścisłe powiązanie z następcami apostołów, powstała na terenie Polski dwa lata po chrzcie. Dopiero bowiem od momentu, gdy biskupem w Poznaniu został Jordan, można powiedzieć, że w pełni powstał Kościół lokalny, zgodnie ze starożytną zasadą: ubi episcopus, ibi Ecclesia (gdzie biskup, tam Kościół). Nawet więc jeśli wciąż trwają dyskusje, gdzie chrzest Mieszka I rzeczywiście miał miejsce, data przybycia biskupa właśnie do stolicy Wielkopolski jest bezdyskusyjnym faktem historycznym. I dlatego ma on ogromne znaczenie dla całego Kościoła w Polsce, a nie tylko dla Poznania.
Mnie zainteresował przy tej okazji sposób, w jaki obecni biskupi, na czele z następcą pierwszego biskupa Jordana, abp. Stanisławem Gądeckim, zaproponowali to świętowanie. Akcent tylko marginalnie położony został na historię początków. Tę dobrze znamy i nie trzeba organizować wielkiego wydarzenia, żeby te początki przypomnieć. Biskupi zaproponowali więc, aby przesłanie obchodów bardziej zaznaczało pamięć, która otwiera się na przyszłość. Świętujemy więc w Poznaniu jubileusz z wdzięcznością za wiarę naszych przodków, czasami wręcz heroiczną. Imponująca jest historia tak wielu pokoleń ludzi oddanych Ewangelii. Chcemy jednak zapytać o siebie dzisiaj. Co znaczy dla nas bycie ochrzczonym członkiem wspólnoty, jaką jest Kościół? Jak rozumiemy to nasze bycie z innym na drodze wiary? Jak bardzo poważnie traktujemy odpowiedzialność, jaka spoczywa na nas, którzy podobnie jak apostołowie w Wieczerniku otrzymaliśmy Ducha Świętego? Czy ten Duch nie chce wyzwalać w nas radości, nawet pośród cierpienia, abyśmy nie rezygnowali ze zmagań o wierność Chrystusowi aż do końca? Te pytania towarzyszą mi w tych dniach i chciałbym, aby inspirowały do rozmów nas wszystkich.