Peloponez to nie tylko Mykeny i Olimpia. To także mnóstwo ukrytych tu i ówdzie bizantyjskich świątyń i monastyrów. Niektóre są wciąż czynne, ukwiecone, z wylegującymi się na dziedzińcach kotami. Każdy wart zobaczenia. Ale Mistra to miejsce zupełnie wyjątkowe, położone z dala od głównych tras i dróg. Ze Sparty dostać się tam można szybko i bez większych wrażeń, ale z zachodniej części Peloponezu droga do Mistry jest pełna niespodzianek. Wąska, prowadząca serpentynami raz w górę, raz w dół, czasem pod wiszącymi skałami, dzika.
Opuszczona od ponad stu lat Mistra, wybudowana na wzniesieniu, z którego rozpościera się widok na niedaleką Spartę, to miejsce niezwykłe z wielu powodów. Krajobrazowo, historycznie, architektonicznie i kulturowo – pod tymi względami to perełka europejskiego dziedzictwa. I co jeszcze ważne: często jest tu pusto, bo wycieczki oczywiście docierają, ale nie ma ich dużo. Poza tym łatwo tutaj spacerować w samotności, pogrążyć się w myślach, uruchomić wyobraźnię i przenieść się o setki lat wstecz. Wśród dziko rosnących roślin, zarastających ruiny domów, pnączy oplatających ściany budynków i traw zarastających bruk ulic.
Wolna Mistra
Najpierw zbudowana została cytadela i zamek na szczycie stromego wzgórza. Trudno podać dokładną datę, ale było to z pewnością w pierwszej połowie XIII w. W zamku mieszkał Wilhelm II de Villehardouin, książę Achai. Co robił francuski rycerz z Szampanii na Peloponezie? Jego ojciec wyruszył z wyprawami krzyżowymi do Ziemi Świętej, ale zniesiony z kursu, znalazł się u wybrzeży Peloponezu. Kilka lat wystarczyło, by objął władzę nad całym półwyspem. Jego syn wybudował potężną twierdzę na wzgórzu w paśmie Tajgetu. Po przegranych bitwach w 1259 r. Wilhelm II został wzięty do niewoli, ale udało mu się wykupić za swoje cztery twierdze, między innymi Mistrę.
W ten sposób Mistra stała się grecką enklawą wśród należących do frankońskich baronów posiadłości peloponeskich. To w tym momencie rozpoczęła się budowa miasta u stóp zdobycznego zamku. Ściągała tu głównie zamożna grecka ludność i osiedlała się, budując imponujące domy. Wytyczano ulice, budowano tarasy, wznoszono monastyry i świątynie. Mistra jako stolica Despotatu Morei (Morea to dawna nazwa tej części Grecji; panowali w niej despoci – był to tytuł niższy od cesarza) rządzona była przez rodzinę cesarza Bizancjum, a w XIV w. stała się drugim po Konstantynopolu najważniejszym miastem Cesarstwa. To był złoty czas dla miasta. Dzisiaj, wspinając się po zarośniętych roślinnością schodach, zaglądając do domów, klucząc wśród ruin, trudno sobie uświadomić, że to miejsce tętniło życiem. Przyjeżdżali tu uczeni i artyści, teolodzy i filozofowie. Po upadku Konstantynopola humaniści i myśliciele szczególnie upodobali sobie Mistrę jako miejsce wolności słowa i poglądów. Grecy przenosili się tutaj z miast stopniowo zajmowanych przez Turków. Przeniesiono tutaj nawet biskupstwo Sparty. Kwitł handel. Dzisiaj w ciszy słychać tylko cykady.
Historia Mistry jest charakterystyczna dla historii całego Peloponezu. W 1460 r. miasto przeszło w ręce Turków, dwieście lat później panowali tam Wenecjanie. W XVIII w. miasto złupili Rosjanie, a Albańczycy urządzili okrutną rzeź, paląc i mordując. Po tym Mistra już się nie podniosła, a los miasta przypieczętował pierwszy król Grecji. Pozostały ruiny, ograbione kościoły niszczały, a przyroda zawładnęła resztą, napierając na opuszczone budynki.
Monastyry
Największe wrażenie robią freski, niektóre ledwo widoczne. Wyblakłe kolory, zachowane we fragmentach, a jednak oszałamiająco piękne jako świadectwo bizantyjskiej kultury. Ze ścian spoglądają patriarchowie, serafini, apostołowie, święci. I Chrystus Pantokrator. Zachwycają barwy, szczególnie ten specyficzny, jedyny w swoim rodzaju ciemny błękit. Wyobrażam sobie, jak wyglądały te świątynie w czasach swojej świetności. W całości pokryte freskami, intensywnymi barwami, zaludnione przez świętych patriarchów, wypełnione śpiewem.
Jeden z monastyrów tonie w kwiatach, wspinamy się po schodach, wciąż wyżej i wyżej. Kwitną rododendrony, bungenwille, hibiskusy. Monastyr Pantanassy, czyli Matki Boskiej Królowej Świata, nie jest ruiną. Po dziedzińcu chodzą koty, niektóre wylegują się w cieniu cyprysów, wszystko jest uprzątnięte i czyste. To jedyny w Mistrze wciąż czynny i zamieszkany monastyr. Wzniesiony został w XV w., mniej więcej w połowie wzgórza, na urwistym jego zboczu, z sześcioma kopułami, wieżą i renesansowym portykiem, z którego roztacza się cudowny widok. W klasztorze mieszka kilka mniszek, całkowicie niewidzialnych. Wewnątrz świątyni oglądamy niespodziewanie szczegółowe freski.
Po Mistrze można wędrować cały dzień, na przykład od jednego monastyru do drugiego. Są o wiele mniejsze niż Pantanassa. No i opustoszałe, pełne duchów i ponadczasowego piękna. Jest ich tutaj aż kilkadziesiąt. Wśród nich na przykład niewielki monastyr Peribleptos, w którego apsydzie zobaczyć można arcydzieło sztuki bizantyjskiej – fresk przedstawiający Liturgię Świętą. Freski w tej kaplicy malowali nadworni malarze Konstantynopola i uważane są one za najwcześniejsze przykłady zastosowania reguły ikonograficznej powstałej na górze Athos.
Gdzie Faust spotkał Helenę
W mieście mieszkało niegdyś ponad 40 tys. ludzi. W tamtejszej katedrze Mitropolis w 1443 r. koronowano ostatniego cesarza Cesarstwa Bizantyjskiego – Konstantyna XI Paleologa. Despotów, bizantyjskich władców, koronowano za to w pałacu, którego jedno ze skrzydeł pochodzi jeszcze z czasów frankońskich, a zamieszkiwało je kilkudziesięciu rycerzy z Szampanii i Burgundii. Potem dobudowywano inne części, a wśród nich zachowała się właśnie bizantyjska sala tronowa. Ciekawe w którym domu mieszkał Pleton, jeden z najwybitniejszych bizantyjskich myślicieli? On i jego uczniowie wywarli duży wpływ na ówczesnych włoskich filozofów coraz bardziej zainteresowanych starożytnością, od czego rozpoczął się w europejskiej kulturze i sztuce renesans. A Johann Wolfgang Goethe scenę spotkania Fausta z Heleną Trojańską w swoim najsłynniejszym dziele umieścił na szczycie wzgórza, w zamku wznoszącym się nad Mistrą. W 1834 r. Mistra mimo zniszczeń wyglądała jeszcze przyzwoicie, ale ówczesny król Grecji – Otton I Wittelsbach, syn króla Bawarii, rozkazał mieszkańcom wynieść się z miasta i rozebrać budynki, wykorzystując ich części jako przydatne materiały budowlane.
Od 1989 r. Mistra wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a cały teren funkcjonuje jako muzeum. Ale to muzeum jedyne w swoim rodzaju. Nie ma w Europie drugiego tak dobrze zachowanego w całości bizantyjskiego miasta. Tymczasem w tym specyficznym muzeum nie funkcjonują żadne ograniczenia, nie ma żadnych barierek. Wszędzie można zajrzeć, przyglądać się z bliska freskom, uważnie studiując spękania tynku i malarskie szczegóły. Można chodzić po marmurowych i finezyjnie ułożonych posadzkach, przedzierać się przez zarośla, zaglądać przez okna, szukać samotności w zakątkach dawnych domów, cały dzień rozkoszować się malowniczymi widokami. Mistra to świadectwo niezwykłej kultury, które wciąż jest nieskomercjalizowane i dlatego tak pełne uroku.