Logo Przewdonik Katolicki

Chemik, który został papieżem

o. Kasper Kaproń OFM
fot. ANSA-OSSERVATORE ROMANO

„Po Rzymie możesz chodzić nawet z bananem na głowie i nikt na ciebie nie zwróci uwagi” – powiedział Jorge Bergoglio w 2001 r. Dziś na kończącego właśnie 80 lat papieża Franciszka patrzy cały świat.

Ks. Guillermo Marcó, przez blisko dziesięć lat rzecznik prasowy archidiecezji w Buenos Aires, w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika „La Nacion”, tak wspomina konsystorz z 2001 r.: „21 lutego wczesnym rankiem poszedłem do leżącego nieopodal Panteonu Międzynarodowego Domu Pawła VI, gdzie zatrzymał się Jorge Bergoglio. To był ten dzień, kiedy Jan Paweł II miał go kreować kardynałem. Zapytałem «Jak jedziemy na Watykan?». «Jak to jak? – odpowiedział mi – idziemy pieszo». «Ale tak! – niemalże wykrzyknąłem zdziwiony – ksiądz biskup w tej purpurze?». «Spokojnie, nie masz się czym martwić. Po Rzymie możesz chodzić nawet z bananem na głowie i nikt na ciebie nie zwróci uwagi». Było jeszcze wcześnie i po drodze zatrzymaliśmy się w jednym z barów na tradycyjne rzymskie caffè ristretto. Kiedy dotarliśmy na Watykan, nasze pojawienie wywołało lekkie zdziwienie wśród gwardzistów. Większość z biskupów, którzy tego dnia mieli otrzymać kardynalski biret, przybywała wraz z liczną asystą i grupą zaprzyjaźnionych gości. Arcybiskupowi Bergoglio towarzyszyły trzy osoby z najbliższej rodziny i ja. Tego dnia przypomniał także słowa, które mówił mu jego ojciec: «Kiedy wspinasz się w górę, pozdrawiaj wszystkich. Te same osoby spotkasz także wtedy, gdy będziesz schodził z góry»”.
Słowa te wspaniale ukazują styl pasterskiej posługi Jorge Mario Bergoglia, papieża, który przybył z końca świata. Zanim został wybrany na biskupa Rzymu był chemikiem, kapłanem, nauczycielem literatury, prowincjałem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny i arcybiskupem Buenos Aires.
 
Raczej nie przeklinał
Urodził się 17 grudnia 1936 r. jako pierwsze dziecko Mario José Francisco Bergoglia i Reginy Marii Sívori. Jego dom rodzinny znajduje się na ulicy Membrillar nr 500 w dzielnicy Flores. To tutaj grał w piłkę – pomimo płaskostopia, a w późniejszym okresie zmian w kolanie – i tutaj też przeżywał swą pierwszą młodzieńczą miłość. Z ojcem (księgowym, a nie kolejarzem, jak się powszechnie podaje) i czwórką rodzeństwa: Oscarem, Martą, Alberto i Maríą Eleną, chodził oglądać mecze drużyny San Lorenzo de Almagro. Czy przeklinał? „Raczej nie, co najwyżej zakrzyknął «kiep» lub «ciamajda» o zawodniku lub «sprzedawczyk» o sędzim” – wspomina siostra María, jedyna, która jeszcze żyje z rodzeństwa.
Jednakże to nie piłce nożnej, a literaturze dorastający Jorge poświęcał najwięcej czasu. To już wtedy rozsmakował się w pięknie klasyków. Czytał Narzeczonych Manzoniego, Boską komedię Dantego Alighieri oraz wiersze Johanna Christiana Friedricha Hölderlina, niemieckiego poety uznawanego za jednego z prekursorów romantyzmu.
Być może to właśnie w romantyzmie i w poezji należy szukać źródeł zauroczenia 12-letniego Jorge rówieśnicą – Amalią Damonte. „Jeśli nie wyjdę za ciebie, zostanę księdzem” – miał powiedzieć młody Jorge do swojej ukochanej. Dzisiaj Amalia wspomina te lata z wielką sympatią i z nieukrywanym wzruszeniem: „Nie mam nic do ukrycia. Było to coś normalnego, jak między dziećmi, którymi wtedy byliśmy”.
Tango? Tak. Bardzo dobrze orientuje się w rozwoju tego gatunku muzyki. Zarówno dzieł z wczesnego okresu tego gatunku w wykonaniu Carlosa Gardela i Azunceny Maizani (której udzielił ostatnich sakramentów), jak i późniejszych utworów w wykonaniu Astora Piazzolli i Amelity Baltar. Ponadto Edith Piaf i muzyka klasyczna, przy której odpoczywał i pracował jako arcybiskup.
 
Babcia Rosa
Rodzina skromna: „W domu nie przelewało się. Nie mieliśmy samochodu i nie wyjeżdżaliśmy na wakacje, jednakże nikt też z nas nie cierpiał głodu” – wspomina Bergoglio w wywiadzie udzielonym Sergio Rubinowi i Francesce Ambrogetti. W tej samej książce wspomina także postać swojej babci Rosy Margarity Vasallo, która wywarła największy wpływ na życie obecnego papieża: „To ona głównie nauczyła mnie modlić się”.
Lata szkoły średniej mocno zmieniły Bergoglia. Stał się osobą bardzo zaangażowaną w wymiarze politycznym. Wielu kolegów z tego okresu wspomina, że wielokrotnie był karany za manifestowanie poparcia dla obozu peronistów. Był to gorący okres Juana Dominga Peróna i Evity, okres napięć politycznych i puczów, co ostatecznie doprowadziło do zdelegalizowania organizacji peronistycznych. Lata wzajemnej nietolerancji wywarły silny wpływ na osobowość Bergoglia, podobnie jak kobieta, z którą właśnie w tym okresie się zetknął.
Nazywała się Esther Ballestrino de Careaga i była członkiem lewicowych organizacji walczących. Zawodowo kierowała laboratorium chemicznym, w którym praktykował młody Bergoglio. To ona zaznajomiła przyszłego papieża z literaturą komunistyczną, którą pamięta do dzisiaj, podobnie jak samą Esther, którą określa jako „kobietę niezwykłą”.
 
Spowiedź, która zmieniła życie
W tym samym czasie Jorge usłyszał Boże wezwanie. W ten sposób opisuje to wydarzenie z 21 września 1953 r: „Kiedy miałem siedemnaście lat, pewnego dnia, gdy miałem wyjść na spotkanie z przyjaciółmi, zdecydowałem, że najpierw wstąpię do kościoła. Spotkałem tam pewnego księdza, który wzbudził we mnie szczególne zaufanie, tak, że zapragnąłem otworzyć swoje serce w sakramencie spowiedzi. To spotkanie zmieniło moje życie! Odkryłem, że kiedy otwieramy swoje serce z pokorą i przejrzystością, możemy bardzo konkretnie doświadczyć Bożego Miłosierdzia. Miałem pewność, że w osobie tego kapłana Bóg czekał na mnie, zanim jeszcze zrobiłem pierwszy krok w stronę kościoła. My Go poszukujemy, ale On nas zawsze uprzedza, szuka nas od zawsze i jako pierwszy nas odnajduje”. Tym spowiednikiem był o. Carlos Duarte Ibarra, a to, co się wtedy dokonało na zawsze pozostanie tajemnicą spotkania z Bogiem, który zmienia życie.
 
Mistrz i profesor
Po ukończeniu technikum chemicznego, pomimo oporów i łez matki, a przy wsparciu i radości ojca, w wieku 21 lat, wstąpił do zakonu jezuitów. Studiował nauki humanistyczne, literaturę i psychologię, obronił też licencjat z filozofii. W latach 1964–1966 był nauczycielem literatury i psychologii, a w latach 1967–1970 studiował teologię w Colegio Máximo San José w San Miguel. Święcenia kapłańskie przyjął 13 grudnia 1969 r., a śluby wieczyste złożył 22 kwietnia 1973 r.
Następnie był mistrzem nowicjatu w seminarium i równocześnie profesorem Wydziału Teologicznego w San Miguel. Wychowankowie wspominają, że był bardzo wymagającym profesorem, który cieszył się jednak powszechnym szacunkiem, przede wszystkim ze względu na głębię życia duchowego, jakie prowadził, i obowiązkowość w przygotowaniu się do zajęć. „Był osobą dynamiczną; jako wychowawca można było z nim pertraktować odnośnie do tego, gdzie mógł iść na ustępstwa, ale był stanowczy w kwestiach, które nie podlegały dyskusji” – wspomina jeden ze studentów.
 
Prowincjał
W 1973 r., mając zaledwie 36 lat, stanął na czele prowincji jezuickiej w Argentynie, która liczyła wówczas 200 członków. Był to okres dyktatury, krwawych zamieszek i teologii wyzwolenia. W maju 1976 r. dwóch jezuickich kapłanów Orlando Yorio i Francisco Jalics zostało uprowadzonych i następnie przez pięć miesięcy torturowanych. Postawa Bergoglia z tego okresu wzbudziła liczne kontrowersje. Yorio, który zmarł w 2000 r., mówił, że ich ówczesny przełożony pozbawił ich zakonnej protekcji, a co więcej „zostali przez niego zadenuncjowani”. Drugi bohater wydarzeń, Francisco Jalics, 20 marca 2013 r. opublikował oświadczenie, w którym zaprzecza informacjom, jakoby on i jego brat zakonny Orlando byli zadenuncjowani przez ówczesnego prowincjała. Jalics oświadczył, że pierwotnie skłaniał się do takich podejrzeń, ale po licznych późniejszych wyjaśnieniach i rozmowach uznał, że nie miały one podstaw. Także stojący na czele ruchu obrońców praw człowieka w rządzonej przez wojskowych Argentynie, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Adolfo Pérez Esquivel neguje związki Bergoglia z reżimem junty. Również argentyński sędzia Germán Castelli, który zajmował się zbrodniami junty z przełomu lat 70. i 80., oznajmił, że oskarżenia pod adresem Bergoglia w związku ze sprawą dwóch zakonników są „całkowicie fałszywe”.
 
Chirurg
Co więcej, wielu represjonowanych z tego okresu mówi o pomocy, jaką otrzymali od Jorge Bergoglia: pomagał im w przekroczeniu granicy, chronił w budynkach zakonnych Colegio Máximo i organizował zdobycie dokumentów pozwalających zmienić tożsamość.
W 1979 r. Jorge Bergoglio zakończył sprawowanie funkcji prowincjała i został ponownie rektorem Colegio Máximo de San José w San Miguel, gdzie wśród wychowanków pozostał w pamięci jako ten, który „każdego dnia przychodził pomagać nam w chlewie i karmił świnie. Był tym wychowawcą, który nigdy nie wysyłał nas do prac, których jednocześnie sam nie wykonywał”. „Chirurg” – tak określił go jeden z jego wychowanków, wspominając jego może niezbyt liczne słowa, które jednak na zawsze pozostały w pamięci, niczym ślady chirurgicznych cięć na ciele. „Milczący i pokorny” – tak wspomina obecnego papieża inny z jego wychowanków, dziś misjonarz w Afryce.
Równocześnie, w latach 1980–1986, pełnił funkcje proboszcza parafii San José w diecezji San Miguel. „Najpiękniejszymi momentami dla księdza są te, które dzieli ze swoim ludem – wspomina papież Franciszek – To na trwale zostaje w sercu: być razem z ludem i razem z nim szukać Jezusa”.
W 1986 r. wyjechał do Niemiec, gdzie kontynuował naukę na Wydziale Teologicznym St. Georgen we Frankfurcie nad Menem. Po powrocie do kraju został skierowany do Córdoby, gdzie przydzielono mu funkcję spowiednika w kościele jezuitów. Co się stało? Własna decyzja? Kara przełożonych? Różne odpowiedzi zależnie od tego, kto ich udziela. Niektórzy mówią, że była to jego osobista decyzja, gdyż chciał powrócić do normalnego duszpasterstwa, być „zwykłym księdzem”. Inni natomiast, że był to czas karnego zesłania i że w tym okresie kontrolowano mu nawet korespondencję. Motyw: negatywna ocena sposobu kierowania prowincją przez następców.
Ten rozdział jego życia trwał sześć lat. 20 maja 1992 r. Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym rodzinnego Buenos Aires. Bardzo szybko otrzymywał kolejne funkcje i zadania. W 1997 r. został arcybiskupem koadjutorem; w 1998 r., po śmierci kard. Antonio Quarracino, objął ster archidiecezji Buenos Aires; w 2001 r. został kreowany kardynałem; przez dwie kadencje pełnił funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu Argentyny.
 
„Opozytor rządzących”
Jako biskup Buenos Aires zasłynął swoją nieugiętą postawą w obronie najuboższych. Wskazywał na istniejący podział na tych, którzy uczestniczą w podziale dóbr i ludzi wykluczonych: „Żyjemy w cywilizacji hedonistycznej, konsumpcyjnej, narcystycznej i przyzwyczajamy się już do tego, że nawet ludzi traktuje się jak odpady”.
Od słów do czynów. Oddelegował kapłanów do najbiedniejszych dzielnic miasta („curas villeros”), których otaczał szczególną opieką. Zaangażowanie społeczne prowadziło do napiętych relacji z kolejnymi prezydentami kraju. W 1999 r., w czasie uroczystej liturgii z udziałem ówczesnego prezydenta Carlosa Menem, powiedział: „Jeżeli tworzymy Argentynę, gdzie tylko nieliczni zasiadają do stołów, gdzie tylko nieliczni czerpią zyski, a więzi społeczne niemalże celowo są rozrywane, to nie dziwmy się, że proces ten zakończy się społeczną konfrontacją”.
Także w stosunku do kolejnego prezydenta Fernando de la Rúa nie szczędził słów krytyki: „System, jaki panuje, rodzi nieufność. Obietnice i deklaracje sprawujących władzę brzmią jak słowa na procesji pogrzebowej: wszyscy pocieszają osieroconą, lecz nic się nie robi, aby przyjść osieroconej z pomocą”.
W czasie wielkiego kryzysu roku 2001 Bergoglio nawoływał do dialogu, ale także publicznie wyraził swoje zniecierpliwienie: „Jako biskupi jesteśmy już zmęczeni systemem, który doprowadza ludzi do ubóstwa i których to później Kościół musi utrzymywać”. A w czasie uroczystej liturgii z okazji święta niepodległości powiedział, że kraj znajduje się „na skraju przepaści”, do czego doprowadzili go ci, którzy „dbają jedynie o własne przywileje i patrzą na osobiste korzyści”.
Do największego napięcia doszło jednak w czasie prezydentury Néstora Kirchnera (2003–2007), który wręcz nazwał Bergoglia „kardynałem opozytorem” i postanowił nie uczestniczyć już w uroczystym Te Deum z racji święta niepodległości. Praktykę nieuczestniczenia w uroczystościach kontynuowała także Cristina Fernández de Kirchner. Z prezydent Cristiną doszło do szczególnego napięcia, kiedy ta promowała w parlamencie prawo o związkach partnerskich. Nie wahał się wtedy użyć słów, że prezydent jest „narzędziem diabła w jego walce z Kościołem”. Do poprawy stosunków z prezydent Kirchner doszło dopiero po wyborze kard. Bergoglia na Stolicę Piotrową.
 
*
Lata sprawowania posługi pasterskiej w stolicy Argentyny, walka z systemem niewolniczym wykreowanym przez neoliberalną gospodarkę, z korupcją i nierównościami społecznymi wyznaczyły sposób kierowania Kościołem powszechnym, który nie ma być jakąś „pobożną organizacją charytatywną”, lecz ma zaangażować się w sposób konkretny w obronie godności człowieka i życia ludzkiego, tak jak to uczynił Jezus Chrystus.
To właśnie ten człowiek 13 marca 2013 r., mając 76 lat, przejął ster Piotrowej łodzi, a dzisiaj kończy 80 lat. Dlatego życzymy Mu: ¡Feliz Cumpleaños querido Papa Francisco!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki