Choć idea praw człowieka w myśli europejskiej istniała już od starożytności i kształtowała się w ciągu wieków w filozoficznych i teologicznych koncepcjach prawa naturalnego, to jednak stała się ona przedmiotem zainteresowania społecznego dopiero w okresie Oświecenia, kiedy to w Ameryce Północnej ogłoszono Kartę Praw Wirginii (12 czerwca 1776 r.), a następnie 4 lipca 1776 r. Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych, zaś we Francji 26 sierpnia 1789 r. proklamowano Deklarację Praw Człowieka i Obywatela.
Fakt oparcia praw człowieka w Europie i w Stanach Zjednoczonych na fundamencie oświeceniowego humanizmu sprawił, że Kościół nieraz zgłaszał zastrzeżenia, a nawet potępienia wobec umacniania się praw człowieka. Zastrzeżenia te, wyrażane wielokrotnie przez papieży, szczególnie w XIX w., wynikały z faktu, że owe prawa wysuwane były i zatwierdzane przeciwko wolności Kościoła, w perspektywie inspirowanej przez liberalizm i laicyzm. Doprowadziło to w konsekwencji do nieufności części środowisk kościelnych względem postulatów zgłaszanych przez organizacje stojące na straży obrony praw człowieka i do rozejścia się idei humanistycznych i katolickich. Dla wielu świeckich humanistów fakt, że „człowiek jest najwyższą wartością i źródłem wszelkich innych wartości” jest nie do pogodzenia z istnieniem Boga jako źródła istnienia i osią życia każdego człowieka. Kościół natomiast dostrzegając, że „pojawiające się w historii «humanizmy» szermujące hasłem wolności i postępu człowieka, są faktycznie wrogie człowiekowi” z rezerwą podchodził do wszelkich inicjatyw powołujących się na prawa osoby ludzkiej. O tym rozejściu mogliśmy się przekonać ostatnio przy okazji publikacji encykliki Laudato si’, która przez część środowisk katolickich została okrzyknięta jako ekopropaganda niemająca wiele wspólnego z tym, czym powinien zajmować się Kościół.
W obronie Indian
Podczas gdy prawa człowieka w Europie związane są z ruchami rewolucyjnymi (m.in. wspomnianą wyżej Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela Rewolucji Francuskiej) i jako takie mają swe źródła w humanizmie laickim, w Ameryce Łacińskiej pierwsze sformułowane zasady dotyczące obrony praw człowieka należy odnieść do takich postaci jak dominikanin Antonio de Montesinos (1475–1540), który w 1511 r. otwarcie wystąpił przeciwko stosowaniu jakiejkolwiek przemocy w procesie ewangelizacyjnym oraz przeciwstawił się systemowi encomiendy, wskazując na prawa przynależne ludności tubylczej wynikające z faktu bycia dziećmi Boga. Przemówienia de Montesinosa wywarły wielki wpływ na powołanie i misję Bartolomé de Las Casas (1474–1564), czyniąc go „apostołem Indian” i rzecznikiem pokojowej chrystianizacji. Ten hiszpański dominikanin, prawnik i kronikarz od 1514 r. bezwzględnie krytykował politykę kolonialną prowadzoną na terenie nowoodkrytego świata. W 1516 r. został oficjalnie wyznaczony przez władzę kościelną na funkcję rzecznika praw Indian. Jako misjonarz i późniejszy biskup Chiapas w Meksyku bronił Indian przed obowiązkowymi kontyngentami, morderstwami i pracą niewolniczą. Podejmował próby poprawy ich ciężkiej sytuacji przez organizowanie samodzielnych kolonii indiańskich w dzisiejszej Wenezueli. Wielokrotnie jeździł w obronie Indian do Hiszpanii. Był inspiratorem wydania przez króla Hiszpanii Karola I „Nowych Praw” (Leyes Nuevas, promulgowanych w 1542 r.), które zakazywały brania w niewolę i zmuszania Indian do pracy na plantacjach. Należy wspomnieć także postaci innych misjonarzy jak Francisco de Vitoria (1486–1546), Toribio de Benavente (1482–1569), José de Acosta (1540–1600), Junípero Serra (1713–1784), którzy bronili praw ludności tubylczej Ameryki, formułując zasady dotyczące godności każdego człowieka oparte na Ewangelii. Wielką rolę w ochronie przed niewolnictwem odgrywały redukcje, które pełniły także funkcję kulturową i cywilizacyjną. Tak więc to, co w Europie postrzegane jest często przez pryzmat świeckiego humanizmu i na co patrzy się z podejrzliwością, historyczne doświadczenia Kościoła w Ameryce Łacińskiej odnosi bezpośrednio do Ewangelii.
Równi w prawach?
Także najnowsza historia tego regionu, boleśnie doświadczonego rządami autorytarnych reżimów militarnych, które odpowiadają za tysiące ofiar zabójstw lub wymuszonych zaginięć i tysiące przypadków tortur lub innych poważnych naruszeń praw, jednoznacznie ukazuje rolę Kościoła w przeciwstawieniu się przemocy i polityce represji, ograniczaniu wolności wypowiedzi oraz fizycznym eliminowaniu jednostek nieprzychylnych władzy. Kościół odegrał także decydującą rolę – podobnie zresztą jak w Polsce – w procesie demokratyzacji krajów i przywracaniu swobód obywatelskich.
Może jednak zasmucić fakt, że to katolicy stanowią obecnie najliczniejszą grupę wyznaniową w Stanach Zjednoczonych, która zdecydowanie opowiada się za interwencją zbrojną w imię jakiegoś wyższego dobra, dopuszczając przy tym śmierć cywilów i osób całkowicie niewinnych. Z perspektywy państw Trzeciego Świata trudno mówić jeszcze o równości w prawach przysługujących wszystkim osobom ludzkim, jeżeli sam fakt urodzenia w określonym miejscu determinuje dostęp do szkolnictwa, służby zdrowia, a nawet do wody pitnej. Czy można mówić o prawie do swobodnego poruszania się i do swobodnego wyboru miejsca zamieszkania zagwarantowanego przez Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jeżeli posiadany paszport otwiera lub zamyka granice poszczególnych krajów?
Znamienne dla chrześcijańskiego ujęcia idei praw człowieka pozostaje stwierdzenie L. Honnefeldera: „Do idei praw człowieka należy nakaz nienaruszalności osoby i zakaz uzależniania tego od czegokolwiek innego poza samym faktem bycia człowiekiem”. Bez wątpienia zasadniczą rolę w obszarze troski o poszanowanie godności osoby ludzkiej odegrał Kościół. Jeśli bowiem w nauczaniu Kościoła w XVI w. sformułowano zakaz zniewalania, wywłaszczania i wysiedlania mieszkańców nowo odkrytych kontynentów, to oznaczało to de facto proklamację praw człowieka: do wolności, do własności, do ojczyzny. Fakt ten pozwala lepiej zrozumieć społeczne zaangażowanie papieża Franciszka, który odnosząc się do takich kwestii jak prawo każdej osoby ludzkiej do swobodnego przemieszczania się lub wolności religijnej czerpie z historycznych doświadczeń Kościoła latynoamerykańskiego, który od początku swego istnienia ideę praw człowieka opierał ściśle na fundamencie Ewangelii.
Polski wkład w rozwój idei praw człowieka
Warto, aby także Kościół w naszym kraju częściej wspominał i eksponował na arenie międzynarodowej polski wkład w rozwój idei praw człowieka, jakim jest m.in. myśl Pawła Włodkowica, będąca twórczą kontynuacją poglądów Stanisława ze Skalbmierza o równych prawach chrześcijan i pogan do posiadania własnego państwa i braku podstaw prawnych do prowadzenia wojen religijnych. Paweł Włodkowic na soborze w Konstancji (1414–1418) przedstawił poglądy o powszechnych prawach człowieka opartych na godności osoby. Odwołując się do tej podstawy, uznawał prawa innowierców do wolności religii, prawo do życia, do posiadania własności, do miejsca zamieszkania i własnego państwa. Z godnością osoby łączył nakaz miłości bliźnich, za których uważał wszystkich ludzi, niezależnie od wyznania. W swoim wystąpieniu zawarł także tezę o możliwości pokojowego współistnienia państw chrześcijańskich i pogan. Centralne miejsce troski o godność człowieka w działalności Kościoła szczególnie wyeksponował św. Jan Paweł II. Pisał on, że „owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem”. Zaangażowanie Kościoła na polu praw człowieka należy zatem do jego misji.