Takie słowa Pana Jezusa zapisała św. Faustyna Kowalska w swoim Dzienniczku. Dotyczyły one ks. Michała Sopoćki, który przez trzy lata był jej spowiednikiem. To z jego inicjatywy s. Faustyna zaczęła spisywać Dzienniczek, to on wydał pozwolenie i poparł pomysł namalowania obrazu Jezusa Miłosiernego, to on wreszcie stał się gorliwym orędownikiem Bożego Miłosierdzia. Ks. Sopoćko został ogłoszony błogosławionym w 2008 r., a wciąż tak niewiele wiemy o tym kapłanie.
Zawsze chciał być kapłanem
Pochodził z Wileńszczyzny. Urodził się i wychował w rodzinie niezamożnej, ale o mocnych i stabilnych podstawach religijnych i moralnych. Od najmłodszych lat słyszał w sercu głos powołania kapłańskiego i pozostał mu wierny. Święcenia przyjął w 1914 r. i rozpoczął pracę duszpasterską. Ze względu na swe zacięcie naukowe otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie studiów na Wydziale Teologicznym w Warszawie, które uniemożliwiła wojna. Dopiero po jej zakończeniu udało mu się podjąć naukę, której owocem stał się otrzymany w 1926 r. tytuł doktora teologii.
Wybuch II wojny swiatowej sprawił, że aby uniknąć aresztowania przeniósł się do Białegostoku, gdzie pozostał już do końca swego ziemskiego życia. Tam wykładał w seminarium duchownym oraz angażował się w działalność na rzecz trzeźwości Polaków. Po przejściu na emeryturę dalej pracował naukowo i udzielał się w duszpasterstwie. Umarł 15 lutego 1975 r. w Domu Sióstr Misjonarek w Białymstoku, gdzie do dziś, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, spoczywają jego doczesne szczątki.
Pierwszy druk w Krakowie
Wkład ks. Sopoćki w szerzenie kultu Bożego Miłosierdzia jest ogromny. Mimo że był spowiednikiem s. Faustyny tylko trzy lata, pozostawał z nią w kontakcie listownym oraz odwiedzał ją co jakiś czas. Ks. Sopoćko sam spisał wspomnienia o s. Faustynie, w których dokładnie opisuje swoje odwiedziny w Łagiewnikach i decyzję o pierwszym wydaniu w Krakowie Koronki do Bożego Miłosierdzia. „W roku 1937 w sierpniu odwiedziłem siostrę Faustynę w Łagiewnikach i znalazłem w jej dzienniczku nowennę o Miłosierdziu Bożym, która mi się bardzo podobała. Na pytanie skąd ją ma, odpowiedziała, że podyktował jej tę modlitwę sam Pan Jezus. Już przedtem ponoć Pan Jezus nauczył ją koronki do tegoż Miłosierdzia i innych modlitw, które postanowiłem opublikować. Na podstawie niektórych wyrażeń, zawartych w tych modlitwach, ułożyłem litanię o Miłosierdziu Bożym (…) w październiku ukazała się owa nowenna z koronką i litanią na półkach księgarskich”. Tak wspomina tamte decyzje ks. Sopoćko. Część nakładu modlitw zabiera z sobą do Wilna. Tam jest tak wielkie zapotrzebowanie na te książeczki, że ks. Sopoćko wraca do Krakowa po dodruki.
Przychodziły same
Za życia s. Faustyna dzieliła się z kapłanem przynagleniem wystąpienia ze zgromadzenia i założenia nowego. Nie zrobiła tego jednak, pozostawiając to ks. Sopoćce. Przed śmiercią zdążyła dokładnie opisać miejsce, w którym zostaną złożone pierwsze śluby sześciu kandydatek. Tak też się stało. Szerzący się kult Bożego Miłosierdzia poprzez m.in. modlitwy, artykuły, homilie ks. Sopoćki sprawił, że młode dziewczyny same zaczęły zgłaszać się do niego, chcąc oddać swe życie na służbę Bożego Miłosierdzia. Tak powstało Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego.