W stolicy kraju, Pjongjang, istnieje tylko kilka chrześcijańskich obiektów sakralnych (jeden katolicki, dwa protestanckie), a także cztery świątynie buddyjskie. Nie wiadomo jak wygląda pod tym względem sytuacja w innych częściach państwa.
Dżucze
Brak wolności religijnej jest nierozłącznie związany z samą genezą tworzenia się Korei Północnej. Obecny reżim realizuje program Partii Pracy Korei (KPP), której polityczna ideologia opiera się na zasadzie samodzielności. Partia ta kieruje się zasadą dżucze (samodzielność polityczna, ideologiczna, ekonomiczna, obronna). KPP jest następczynią Komunistycznej Partii Korei, której historia została ukształtowana przez walki wewnątrzpartyjne i krwawe czystki, w które zaangażowane były dwie frakcje: prosowiecka i prochińska. Dżucze, na której zbudowany jest cały system polityczny i gospodarczy Korei Północnej jest ideologią synkretyczną, łączącą ściśle ze sobą neokonfucjanizm, narodowy maoizm i stalinizm. W ciągu długich lat ideologia ta doprowadziła kraj do izolacji od reszty społeczności międzynarodowej oraz do rozwoju kultu jednostki pod autokratycznymi rządami „Ojca Narodu” Kim Ir Sena. Doszedł on do władzy w 1948 r., a zmarł w 1994 r. Jego następcą został jego syn Kim Dzong Il, który przyjął oficjalnie tytuł „Drogiego Przywódcy”. Zmarł 17 grudnia 2011 r., a obecnym „Ojcem Narodu” jest jego syn Kim Dzong Un.
Dzięki rządom obu Kimów, ojca, syna a teraz także i wnuka, traktowanych jak bóstwa, kult jednostki stał się jedyną formą dozwolonej religijności w kraju. Kim Ir Sen i Kim Dzong Il odbierają niemal boską cześć podczas wielu publicznych uroczystości. Język, którym opisywane jest ich życie i dokonania jest doniosły i mistyczny, podobny do tego, jakiego używa się podczas uroczystości religijnych. W tym sensie oficjalną religią Korei Północnej jest półpaństwowe bałwochwalstwo, podobne do czczenia dynastii rządzącej.
„Zaginieni”
Represje antyreligijne są stałym elementem polityki władz po podziale półwyspu w 1953 r. Owa polityka doprowadziła do tego, że północnokoreańscy katolicy zniknęli bez śladu, a zwłaszcza katoliccy biskupi. Stolica Apostolska nadal uważa ich za „zaginionych”. W Roczniku Papieskim są nadal traktowani jako tytularni biskupi miejscowych diecezji. Natomiast władze Korei Północnej taktują ich jako osoby „całkowicie nieznane” i począwszy od lat 80. XX w., odmawiają odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczące ich sytuacji.
Los biskupów z Północnej Korei jest odzwierciedleniem losu całego Kościoła w tym kraju. W połowie XX wieku 30 proc. ludności stolicy Pjongjang było katolikami. W czasie wojny koreańskiej (1950–1953) oddziały komunistyczne wkroczyły na południe, aresztując zagranicznych misjonarzy i osoby duchowne, a także chrześcijan koreańskich, ponieważ jako cel postawiono sobie całkowite wymazanie chrześcijaństwa z tych terenów. Na północy klasztory i kościoły zostały zniszczone, a zakonnicy i księża zostali aresztowani i skazani na śmierć. Nawet apostolski delegat ds. Korei, bp Patrick James Byrne został aresztowany w czasie wojny i jako obywatel USA skazany na śmierć. Chociaż wyrok nie został wykonany, zmarł rok później w obozie koncentracyjnym, w wyniku ciężkich warunków i głodu.
W zasadzie niewiele wiadomo, co działo się z chrześcijanami w Korei Północnej w kolejnych latach po zakończeniu wojny. Los 166 księży i zakonników, którzy pod koniec wojny pozostali w Korei Północnej nie jest również do tej pory wyjaśniony.
Obecnie Korea Północna jest podzielona na trzy katolickie diecezje oraz dodatkowo, terytorialne opactwo w Tomwok, które podlega bezpośredniej jurysdykcji Stolicy Apostolskiej. Kościół nie ma żadnych duchownych na Północy i stąd nie odbywają się tam żadne obrzędy i uroczystości religijne. Według oficjalnych danych w kraju tym jest około 4 tys. katolików i około 11 tys. protestantów. Jednak na podstawie źródeł, do jakich ma dostęp agencja „AsiaNews” rzeczywista liczba katolików w tym kraju nie przekracza 200 osób, z których większość to osoby w podeszłym wieku.
Odpowiedzialność zbiorowa
Od momentu, gdy reżim doszedł do władzy, chrześcijanie są poddawani bezwzględnym represjom. Dlatego też większość katolików musi praktykować wiarę w ukryciu. W tym komunistycznym kraju ujawnienie, że ktoś uczestnicy we Mszy św. w miejscu, które nie jest wyznaczone przez władze, może oznaczać aresztowanie, tortury, a nawet śmierć (za posiadanie Biblii także grozi kara śmierci).
W dniu 16 czerwca 2009 r. 33-letni chrześcijanin, Ri Hyon-ok, został skazany na śmierć; wyrok został wykonany „za rozprowadzanie Biblii”. Członkowie jego rodziny zostali również zamknięci w więzieniu. W Korei Północnej istnieje zasada odpowiedzialności zbiorowej, która dotyka nie tylko najbliższych, a nawet dalszych krewnych, lecz również sąsiadów.
Liczba osób usiłujących wyemigrować z kraju z powodu głodu lub z przyczyn religijnych jest bardzo duża. Ten, kto zostanie schwytany, jest skazywany na śmierć albo przymusowe prace. Porozumienie między Chinami i Koreą Północną czyni sytuację jeszcze bardziej dramatyczną. Dyktatura Chińskiej Republiki Ludowej zgodziła się bowiem uznać północnokoreańskich uciekinierów za „nielegalnych uchodźców” i schwytanych na terytorium Chin zmusza do powrotu do kraju.
Płacz matek
Park Sun-ja, 28-letnia północnokoreańska uchodźczyni, na jednej z międzynarodowych konferencji zaświadczyła o naruszaniu praw człowieka w Korei Północnej. Kobieta została schwytana w Chinach, dokąd próbowała uciec w 2000 r. Skazano ją na dwa miesiące pozbawienia wolności w obozie przetrzymywania w prowincji Shinuiju. W 2002 r. udało się jej uciec do Korei Południowej. Kobieta swoim bezpośrednim świadectwem potwierdziła, że do tej pory powszechnymi praktykami w obozach przetrzymywania w Korei Północnej są przymusowa aborcja oraz dzieciobójstwo. Praktyka przebiega z większą brutalnością, jeśli skierowana jest przeciw wiernym jakiejś religii. Jej świadectwo jest wstrząsające: „Słyszałam płacz matek i dzieci przez zasłony szpitala. Pewnego dnia przez częściowo uchyloną zasłonę zobaczyłam na własne oczy, jak pielęgniarka przykryła twarz noworodka mokrym ręcznikiem i udusiła go. Dziecko przestało płakać po około 10 minutach”. Świadectwo brzmi dalej: „Wszyscy więźniowie wiedzą, że dzieci są zabijane zaraz po urodzeniu. Owija się je w kawałek materiału i pali na znajdującym się przy obozie wzgórzu”.
Modlitwa za północnokoreańskich braci
Benedykt XVI wspominał przy wielu okazjach o „północnokoreańskich braciach” i zaprosił świat do modlitwy za nich. Z okazji wizyty ad limina apostolorum złożonej przez koreańskich biskupów w grudniu 2007 r., papież powiedział: „Wiadomo mi o konkretnych inicjatywach pojednania podjętych dla dobra tych, którzy żyją w Korei Północnej. Zachęcam do tych inicjatyw i przyzywam Bożej Opatrzności dla wszystkich mieszkańców Korei Północnej”. Podobnie uczynił papież Franciszek podczas ubiegłorocznej pielgrzymki do Korei Południowej. Jak wiemy, Korea Północna na 30 minut przed wylądowaniem papieskiego samolotu w Seulu wystrzeliła trzy pociski krótkiego zasięgu, dając tym samym do zrozumienia jak groźna dla nich była ta papieska wizyta.