Przypomina mi się rekolekcyjna rozmowa z Anną, mężatką i matką dorosłych już dzieci. Przedstawiając się, powiedziała, że przyjechała tu, kierując się zazdrością. Jej motywacja mnie zaintrygowała. Opowiedziała swoją historię, bez szczegółów, ale dało się wyczuć przeżyty dramat, który nadal ma wpływ na jej życie. Doświadczyła zdrady męża. Czuła się z tym okropnie. Mąż ją przeprosił, zrozumiał swoją winę, starał się naprawić wyrządzone zło. Powiedziała, że bardzo się zmienił po rekolekcjach. Codziennie obserwowała, jak po pracy w szpitalu albo w przychodni otwierał Biblię i się modlił. Wyczuwała, że jego życie, pomimo przeżytej tragedii, ma w sobie pokój. Anna próbowała również sięgać po Pismo Święte, ale brakło jej wytrwałości. Doświadczona krzywda ciągle wracała w myślach. Pozazdrościła mężowi jego sumienności, a przede wszystkim tego wewnętrznego pokoju. Postanowiła przyjechać na rekolekcje Lectio divina.
Droga dla każdego
Gabrysia, młoda dziewczyna, rok temu przeżyła nawrócenie. O swojej rodzinie powiedziała, że marzyła, aby ją opuścić. Wyrwała się najszybciej, jak mogła. Potem emigracja, narkotyki, przygodne znajomości. Z nikim nie wiązała się na stałe. W czasie procesji Bożego Ciała przeżyła duchowy wstrząs. Nie umiała tego doświadczenia zwerbalizować. Zaczęła szukać innego życia. Przestała ćpać, zerwała z dawnym towarzystwem, trafiła do wspólnoty przy jednej z polskich parafii na emigracji. Tam uczyła się rozważać słowo Boże. Po powrocie do kraju postanowiła kontynuować tę drogę i trafiła na rekolekcje Lectio divina.
Janina należy do wspólnoty Domowego Kościoła. Rekolekcje Lectio divina mają już stałe miejsce w jej kalendarzu. Od kilku lat przyjeżdża z mężem do Centrum Formacji Duchowej w Krakowie. Tutaj, jak mówiła, nabiera sił duchowych, uczy się słuchania Boga, odczytywania Jego woli.
Na rekolekcje Lectio divina przyjeżdżają różne osoby. Każdy dźwiga bagaż własnego życia, doświadczeń, walki z sobą, z innymi. Nie mają tych samych motywacji. Jeden chce pogłębić swoją więź z Bogiem, nauczyć się głębokiej modlitwy, opierając się na słowie Bożym, drugi pragnie poukładać swoje życie inaczej niż dotychczas, jeszcze inny przeżywa kryzys i szuka ratunku. Łączy ich jedno: pragną popatrzeć na swoje życie w świetle słowa Bożego i uczyć się słuchać Boga, który przemawia do nich osobiście.
Rekolekcje Lectio divina obejmują cztery etapy modlitwy słowem Bożym: lectio (czytanie), meditatio (medytacja), oratio (modlitwa) i contemplatio (kontemplacja). Metoda opisana dawno temu przez kartuskiego mnicha była zawsze praktykowana w klasztorach, a dzisiaj w Kościele przeżywa swoją wiosnę. Dzięki rekolekcjom, które w nią wprowadzają, staje się nie tylko coraz popularniejszą metodą codziennej modlitwy, ale jest metodą życia w codzienności, której filarem jest słowo Boże.
Lectio – uważne czytanie
Pierwszy etap modlitwy jest uważnym czytaniem słowa Bożego. Współczesne techniki są nastawione raczej na szybkie czytanie z jak najdokładniejszym zapamiętaniem treści. Natomiast w lectio święty tekst czyta się powoli, uważnie, całym sobą: umysłem, sercem i wolą. Odczytuje się słowo Boże tak, jakby Duch Święty dyktował je czytającemu. Dla Janiny była to najtrudniejsza modlitwa. Kiedy otwierała Pismo Święte i zaczynała czytać tekst, od razu słyszała podpowiedź: już to znam, nic nowego nie znajdę. Wprawiona przez lata w rozważanie słowa Bożego we wspólnocie, miała już gotowe odpowiedzi dla swojego męża, dzieci czy innych osób. Godzina rekolekcyjnego lectio nauczyła ją, że słowo Boże jest zawsze nowe, że przenika do serca za każdym razem w niepowtarzalny sposób. W jego czytaniu nie chodzi o ilość, znajdowanie odpowiedzi na życiowe pytania dla siebie czy innych, ale o znalezienie „słowa kluczowego”, które pozwala uchwycić główne przesłanie tekstu. Dobrze odprawione lectio staje się w ten sposób fundamentem dla dalszych etapów modlitwy i wprowadza w meditatio.
Meditatio – poszukiwanie
Meditatio jest tym momentem modlitwy, w którym pytamy: „Co Bóg mówi do mnie i o mnie?”. Modlący się poszukuje ukrytej prawdy, która jest w słowie Bożym, a nie w nim samym. To nie człowiek jest w centrum, ale słowo Boże, które odsłania najgłębsze prawdy o nim. Pomaga ono poznać i zrozumieć siebie nie tylko na powierzchni życia, ale wydobywa ukryte motywacje. Janina wiele razy zadawała Bogu i sobie pytanie o swoje relacje z bliskimi. Zewnętrznie byli dobrą, wierzącą rodziną. Wspólnota Domowego Kościoła dawała im wsparcie w przeżywaniu wiary. Bóg nie był dodatkiem do ich życia, lecz fundamentem, a codzienna wspólna modlitwa scalała ich małżeństwo. Jednak ona nosiła ukryte pretensje do siebie, męża, czasami obwiniała się za chorobę córki. Próbowała to ukryć przed innymi, ale wracało w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Już na lectio uderzyła ją postawa apostoła Piotra. Odnajdywała w nim wiele podobieństwa. Jednak odkrycie prawdy, że nosi w sobie ukryte pretensje do najbliższych, bo nie spełnili jej oczekiwań, było dla niej szokiem. Patrzyła na Piotra, który poucza Jezusa, i widziała siebie, jak ustawia męża, córkę, by postępowali tak, jak ona chce. Zobaczyła w sobie ziarno „pobożnego terrorysty”. Zaczynała rozumieć, że „ja chcę dla ciebie dobrze” wcale nie musi oznaczać obiektywnego dobra. Słowo Boże było jak miecz, który przeszył jej serce. Medytowała nad nim i płakała. To nie był płacz, za którym kryły się pretensje do najbliższych tylko nad sobą i własną słabością. Czuła gorycz odkrytej prawdy, a jednocześnie wdzięczność i pragnienie uwolnienia.
Oratio – otwarcie
Owocem lectio i meditatio jest oratio. To otwarcie serca przed Bogiem, aby mówić Mu o swoich przeżyciach, które wydobyło słowo Boże. Anna podzieliła się doświadczeniem, na które czekała od lat. Ciągle w jej modlitwie w domu i na rekolekcjach przewijał się motyw prośby o dar przebaczenia mężowi i o zagojenie rany po doświadczeniu zdrady. Teraz na jednym z ostatnich rekolekcyjnych dni na oratio patrzyła na opuszczonego i zdradzonego Jezusa. Wówczas przeżyła coś bardzo głębokiego. Zaczynała rozumieć uczucia Jezusa na krzyżu. On, zdradzony przez własny naród, co więcej, opuszczony przez uczniów, nawet przez Piotra, który przysięgał, że Go nie zostawi. Jak dzwon brzmiały w jej uszach słowa męża: „Nie opuszczę cię aż do śmierci”. Czuła, że Jezus rozumie jej ból, że wie, co ona odczuwa. Jej oratio stało się wylaniem bólu, wewnętrznym krzykiem opuszczonej kobiety, która teraz doświadczyła, że w tym bólu nie jest sama, że Jezus jest przy niej. W ostatnim dniu rekolekcyjnego oratio na modlitwie spotykała się ze Zmartwychwstałym nad Jeziorem Galilejskim. Rozmawiała w swoim sercu z Jezusem, który spotykał się z uczniami, którzy opuścili Go podczas ukrzyżowania. Jezus nie czynił im wyrzutów, pytał Piotra o miłość. Powoli czuła, jak jej serce uwalnia się od bólu poczucia się opuszczoną i zdradzoną. Uwielbiała Jezusa i dziękowała Mu, że przeprowadził ją na nowo przez to trudne doświadczenie, aby ją uleczyć. Dzięki Jezusowi i modlitwie słowem Bożym przebaczenie stało się jej doświadczeniem.
Contemplatio – wpatrzenie
Contemplatio to taka modlitwa słowem Bożym, w której nie ma albo bardzo mało jest słów. Jest trwaniem przy Bogu, modlitwą obecności, słuchaniem Boga. Jeżeli jest rozmową, to jest to rozmowa serca człowieka z Sercem Boga. Dla Gabrysi początkowo była ona całkiem niezrozumiała. W pierwszych dniach rekolekcji wychodziła z kaplicy po kilku minutach. Nie potrafiła milczeć wewnętrznie. Już samo rekolekcyjne milczenie i cisza były dla niej wielkim wysiłkiem. Na lectio, meditatio, oratio coś przynajmniej się działo. Contemplatio wymagało pozostania w skupieniu, bezruchu, oczekiwaniu i słuchaniu. Wydawało jej się, że ten rodzaj modlitwy ją przerósł. Cierpliwość i wierność przyniosły z czasem owoce. Doświadczyła, że Bóg patrzy na nią z miłością, nie ocenia jej, że zależy Mu na jej szczęściu. Poczuła, czym jest prawdziwy pokój wewnętrzny. Tak bardzo go potrzebowała. Wydawało jej się, że jej życie było do niczego, że ona nic nie znaczyła. Teraz wiedziała, że dla Boga jest ważna i wartościowa.
Lectio divina to nie tylko jedna z pobożnych praktyk czytania i modlitwy słowem Bożym. To osobiste spotkanie z żywym Bogiem w Jego słowie, który jest bliski, czuły, okazuje wsparcie i miłosierdzie. To życie w codziennym dialogu i relacji z Nim poprzez Jego słowo.