Logo Przewdonik Katolicki

Świątynia Opatrzności Bożej niemal gotowa

Jarosław Stróżyk
Świątynia Opatrzności Bożej / fot. Centrum Opatrzności Bożej

Czy podczas obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski i Światowych Dni Młodzieży wierni będą mogli uczestniczyć we Mszy w Świątyni Opatrzności Bożej? Wszystko wskazuje na to, że tak. Już teraz Centrum Opatrzności Bożej działa na wielu płaszczyznach.

Mimo wielu przeciwności, które towarzyszyły jej powstawaniu, Świątynia Opatrzności Bożej jest bliska ukończenia. Kościół, który jest wotum za odzyskanie przez Polskę wolności, konsekwentnie uzyskuje wygląd, jaki założyli jej twórcy. – W tej chwili kończymy układanie elewacji świątyni. Wstawione zostały już wszystkie okna. Trwają też pracę na terenie wkoło kościoła – mówi „Przewodnikowi” Marcin Adamczewski, dyrektor biura inwestycji COB. – Uznaliśmy, że nie ma sensu budować świątyni w nieskończoność. Trzeba wykonać te prace które są niezbędne i oddać ją wiernym – dodaje.
Co jeszcze trzeba zrobić, by tak się stało? – Musimy przeszklić trzy portale, wstawić drzwi, ułożyć posadzkę oraz przygotować prezbiterium. Do tego muszą zostać zbudowane schody wejściowe – wylicza Adamczewski. – Prac jest sporo, ale termin ich zakończenia na 2016 r. uważamy za jak najbardziej realny – dodaje.

Wnętrze skąpane w świetle
Już teraz świątynia robi niesamowite wrażenie. Gigantyczna powierzchnia (około 5000 m2), wysoka na 75 metrów (od szczytu krzyża na kopule do podłogi). I do tego światło. W realizowanym projekcie świątyni odgrywa ono ogromną rolę – sączy się do wnętrza przez kopułę aż do posadzki. Światło przenika także do wewnątrz poprzez skośne filary zbiegające się centrycznie, które łączą się z promieniami światła wpadającego przez świetlik, otwierający kopułę na niebo. Wprowadzając taką zasadę kompozycji, autorzy projektu starali się poprzez światło wyrazić oddziaływanie czuwającej nad nami Bożej Opatrzności.
Wnętrze może sprawiać nieco surowe wrażenie, ale takie było założenie. – Nie chcemy robić Bizancjum. Dlatego wprowadziliśmy dyscyplinę tworzenia. W świątyni dominują trzy materiały: granit, miedź oraz szkło i jesteśmy w tym konsekwentni – podkreśla Adamczewski.
Nawet po oddaniu świątyni wiernym, prace przy jej tworzeniu prędko się nie zakończą. - Świątynia Opatrzności Bożej to jest projekt porównywalny z budową średniowiecznych wielkich katedr. Jej trwałość to co najmniej kilkaset lat. Chodzi o to, żeby kolejne pokolenia dokładały do niej coś od siebie – mówi Adamczewski.
Dlatego nie przesądzono jeszcze, jak będzie szczegółowo wyglądało wnętrze świątyni. Ma zostać ogłoszony specjalny konkurs. Wykończone muszą zostać jeszcze trzy kaplice: maryjna, Eucharystii oraz pokuty, a także chór, na którym mają znaleźć się organy (już w tej chwili trwają prace nad strojeniem akustycznym świątyni – stanie się ona największą „salą koncertową” w Warszawie).
– Tak jak Kraków trudno sobie wyobrazić bez bazyliki Miłosierdzia Bożego, tak za 20–30 lat trudno będzie wyobrazić sobie Warszawę bez Świątyni Opatrzności Bożej – podkreśla kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.

Wielka idea
Na każdym kroku warto przypominać wielką ideę, która przyświeca powstawaniu kościoła. O budowie Świątyni Opatrzności Bożej zdecydował Sejm Wielki uchwałą z 5 maja 1791 r. Miała być ona wotum wdzięczności przede wszystkim za uchwalenie Konstytucji 3 maja. Kamień węgielny wmurowano na terenie dzisiejszego Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego w pobliżu Łazienek Królewskich. Podjęte prace na wiele lat przerwał III rozbiór Polski. Działania wznowiono dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Świątynia miała stać się również wotum za odzyskanie wolności.
W 2002 r. inicjatywę budowy świątyni podjął na nowo prymas Polski kard. Józef Glemp jako wotum narodu za wolną Polskę, Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Kamień węgielny pod Świątynię Opatrzności Bożej wmurowano 2 maja 2002 r., prace budowlane rozpoczęły się 25 lutego 2003 r. – Ta budowa rzeczywiście nie miałaby sensu, gdyby nie wypełniała jej głęboka treść – uważa kard. Nycz. – Tą treścią jest dziękczynienie Bogu za naszą ojczyznę, za Kościół i za każde dobro, które nas spotyka – podkreśla.

Nie tylko świątynia
Dlatego w ramach centrum powstaje nie tylko sama świątynia, ale też wiele innych instytucji. Już w tej chwili przy centrum działa Instytut Papieża Jana Pawła II, który gromadzi i kataloguje pamiątki związane z naszym wielkim rodakiem. Tworzone jest Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Można powiedzieć, że będzie to muzeum bliżej nieba w podwójnym znaczeniu – ze względu na unikalną bliskość ekspozycji i przestrzeni sakralnej oraz ze względu na wysokość – przestrzeń wystawiennicza znajduje się na wysokości 26 m nad powierzchnią ziemi.
– W tej chwili dopracowujemy wygląd głównej ekspozycji oraz cały czas gromadzimy pamiątki po tych dwóch wielkich Polakach, które mają stać się jej częścią – mówi „Przewodnikowi” Michał Karpowicz z muzeum. Zdradza, jakie eksponaty udało się już zgromadzić. – Mamy m.in. oryginalną sutannę Jana Pawła II, w której na co dzień pracował, tron papieski z pielgrzymki w 1999 r. i ołtarz z pierwszej w 1979 r. Znaleźliśmy też oficjalną bullę papieską, która nominuje Stefana Wyszyńskiego na arcybiskupa gnieźnieńsko-warszawskiego. To o tyle istotne, że przez lata uważana była za zaginioną – wylicza.
Muzeum chce się stać największym na świecie centrum, gromadzącym pamiątki po pielgrzymkach Jana Pawła II. W tym celu zwróciło się do ponad 100 episkopatów i ponad 160 sanktuariów maryjnych, które gościły papieża Polaka, o pomoc.
Kiedy muzeum zostanie otwarte? Dużo zależy tutaj od pomocy państwa i władz samorządowych. Wszyscy liczą, że stanie się to w 2016 r. albo najpóźniej w 2017 r.  W tej chwili muzeum prowadzi już działalność edukacyjną, organizując w szkołach lekcje poświęcone Janowi Pawłowi II i kard. Wyszyńskiemu. – W roku szkolnym praktycznie nie ma dnia, żeby nie odbywała się jakaś lekcja – mówi Karpowicz.

Panteon Wielkich Polaków
Wierni, odwiedzający Centrum Opatrzności Bożej w Wilanowie, mogą już bez przeszkód zwiedzać Panteon Wielkich Polaków, który według twórców świątyni ma szansę stać się Wawelem Trzeciego Tysiąclecia. Obec­nie w Pan­te­onie miej­sce spo­czyn­ku zna­la­zły znane i ce­nio­ne osoby: poeta ks. pra­łat Jan Twar­dow­ski, ka­pe­lan Ro­dzin Ka­tyń­skich ks. pra­łat Zdzi­sław Pesz­kow­ski, pierw­szy po 1989 r. mi­ni­ster spraw za­gra­nicz­nych Krzysz­tof Sku­bi­szew­ski, a także część osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej z prezydentem Ryszardem Kaczorowskim na czele.
W tym wyjątkowym miejscu zo­sta­ły zło­żo­ne rów­nież re­li­kwie bło­gosławionego mę­czen­ni­ka ks. Je­rze­go Po­pie­łusz­ki, św. Jana Pawła II (fragment sutanny z krwią Jana Pawła II z zamachu na placu św. Piotra), św. Andrzeja Boboli, a także bł. Edmunda Bojanowskiego.
Wciąż rozwija się działalność wolontariatu, w planach jest także powstanie hospicjum. Biorąc pod uwagę, że sąsiadujące ze świątynią tereny są najszybciej w stolicy rozwijającą się dzielnicą mieszkaniową, w grę wchodzi także otwarcie katolickiego przedszkola.
W ramach centrum działa także Instytut Przyszłości, który zajmuje się szkoleniem młodych  ludzi w dziedzinach: medialnej, biznesowej i społecznej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki