W świetle obowiązujących przepisów zarzuty w stosunku do prof. Bogdana Chazana są bezzasadne – mówi adwokat Jerzy Kwaśniewski ze stowarzyszenia Ordo Iuris, pełnomocnik prawny prof. Bogdana Chazana.
Jak Pan ocenia decyzję prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz o zwolnieniu z pracy w szpitalu prof. Bogdana Chazana?
– W mojej ocenie absolutnie nie ma przesłanek prawnych do dyscyplinarnego zwolnienia z pracy prof. Chazana. Żadna z kontroli prowadzonych w szpitalu, gdzie dyrektorem był pan profesor, nie została jeszcze zakończona. Publicznie ogłaszane są projekty, nie zaś ostateczne wyniki kontroli. A przecież szpital dopiero analizuje raporty i redaguje pisemne zarzuty wskazujące na liczne błędy popełniane przez kontrolujących szpital urzędników. Zgodnie z zasadą wysłuchania obu stron, trzeba w postępowaniu kontrolnym umożliwić osobie kontrolowanej złożenie zastrzeżeń i uwag do wniosków pokontrolnych. Pani prezydent ogłosiła raport, zanim dano taką szansę szpitalowi oraz prof. Chazanowi, który zresztą przebywa na z dawna planowanym urlopie. Tak nie powinno się dziać.
A czy zarzuty stawiane panu profesorowi przez NFZ, Ministerstwo Zdrowia czy stołeczny Ratusz są w ogóle zasadne?
– Nie, a wręcz pragnę podkreślić, że doszło do rażącego naruszenia prawa do rzetelnego postępowania w sprawie prof. Chazana. On przecież realizował tylko w praktyce to, co gwarantuje mu polska konstytucja. W kierowanej przez niego placówce, w Szpitalu Świętej Rodziny należycie chroniono prawa pacjenta i w pełni zrealizowano ustawowy obowiązek informacyjny. Potwierdzają to wszystkie dokumenty. Dlatego szpital wnosi o uzupełnienie kontroli o zbadanie dokumentacji medycznej zgromadzonej w innych placówkach, przede wszystkim w przychodni, gdzie wykonano u pacjentki zapłodnienie in vitro, w prywatnym gabinecie lekarskim, gdzie prowadzono ciążę na początku, w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie i w Szpitalu Bielańskim.
Tymczasem NFZ już wymierzył szpitalowi karę 70 tysięcy złotych.
– To w ogóle budzi zasadnicze wątpliwości. Kara finansowa została wymierzona za skorzystanie przez prof. Bogdana Chazana z klauzuli sumienia i odmowę wykonania aborcji. Nieludzkie prawo nakazujące w takim razie wskazać innego lekarza, który podjąłby się zabicia dziecka, zostało zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez Naczelną Radę Lekarską w marcu bieżącego roku. Istotne wątpliwości w tym zakresie podnosiła również rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Na marginesie dodam, że nawet gdyby były jakiekolwiek podstawy do ukarania szpitala, to i tak nałożona kara byłaby niewspółmierna do skali naruszenia kontraktu z NFZ. Za przeprowadzenie aborcji fundusz płaci szpitalowi 1300–1600 zł, skąd więc taka wysokość kary? Zdumienie też budzi brak rozwagi i powściągliwości w publicznych wypowiedziach urzędników państwowych na temat osoby prof. Bogdana Chazana oraz odmowy wykonania aborcji w Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie.
Przecież osobom pełniącym funkcje publiczne nie wolno w żadnym wypadku przesądzać o winie kogokolwiek przed zakończeniem postępowania.
– Niedochowanie tego standardu należy uznać za niedopuszczalne wywieranie presji na podległych im urzędnikach prowadzących postępowania kontrolne. Takie pochopne, bo wyrażane przed zapadnięciem ostatecznych rozstrzygnięć, wypowiedzi o rzekomym naruszeniu prawa, stygmatyzują osobę prof. Bogdana Chazana i prowadzą do uznania go przez opinię publiczną winnym, zanim jeszcze sformułowana zostanie ostateczna ocena faktów przez powołany do tego organ. Ta niebudząca wątpliwości, ostentacyjna stronniczość urzędników państwowych, w tym urzędników prowadzących lub nadzorujących niezakończone postępowania kontrolne, stanowi naruszenie prawa do rzetelnego procesu i konstytucyjnej zasady domniemania niewinności.
Dlaczego tak bardzo nagłośniono rzekomą winę profesora?
– Trudno nie dostrzec, że sprawa ma charakter polityczny. Jej podnoszenie poprzez publiczne ogłaszanie kolejnych raportów odwraca w ostatnich tygodniach skutecznie uwagę opinii publicznej od afery taśmowej i związanych z tym problemów rządzących. Przecież konferencja prasowa prezydent Warszawy była zorganizowana pospiesznie wtedy, gdy w Sejmie głosowano nad wotum zaufania dla rządu. Powtarzam raz jeszcze, prof. Chazan miał pełne prawo postąpić tak, jak postąpił i nie wolno go za to karać. Jeżeli zostanie do tego zmuszony, będzie dochodził swych praw i ochrony swego dobrego imienia w sądzie.