Logo Przewdonik Katolicki

W obronie profesora Chazana

dr Paweł Wosicki
Fot.

Czy profesor rzeczywiście naruszył prawo, skrzywdził pacjentkę, zachował się bezdusznie, czy może przeciwnie, skorzystał zprzysługujących mu uprawnień, otoczył swoich pacjentów (matkę ijej nienarodzone dziecko) troskliwą opieką izachował się tak, jakbyśmy tego od niego, jako pacjenci, oczekiwali?

Czy profesor rzeczywiście naruszył prawo, skrzywdził pacjentkę, zachował się bezdusznie, czy może przeciwnie, skorzystał z przysługujących mu uprawnień, otoczył swoich pacjentów (matkę i jej nienarodzone dziecko) troskliwą opieką i zachował się tak, jakbyśmy tego od niego, jako pacjenci, oczekiwali?

Pól konfliktu chrześcijańskiego sumienia z uchwalanym prawodawstwem wciąż przybywa

 W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami bezprecedensowej kampanii oszczerstw i medialnej nagonki na lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, którzy ośmielili się podpisać tzw. Deklarację wiary. Wydaje się, że to publiczne zamanifestowanie przywiązania do wartości chrześcijańskich i zobowiązanie do kierowania się chrześcijańskim sumieniem w leczeniu chorych powinno być przyjęte, szczególnie przez pacjentów, z satysfakcją i przyczynić się do wzrostu zaufania i szacunku dla środowiska medycznego. Tymczasem stało się inaczej – akt ten został odczytany jako wymierzony w „prawa pacjenta”, a jego sygnatariuszy przewrotnie określa się „ludźmi bez sumienia”. Wskazano też „kozła ofiarnego” – stał się nim dyrektor zasłużonej warszawskiej kliniki położniczej im. Świętej Rodziny prof. Bogdan Chazan. Ten darzony powszechnym szacunkiem lekarz został przez dyżurne autorytety okrzyknięty „okrutnikiem” i „wrogiem kobiet”, a kierowanemu przez niego szpitalowi wymierzono wysoką grzywnę, prokuratura prowadzi w jego sprawie dochodzenie. Natomiast postępowanie profesora zgodnym chórem potępili rządzący, z ministrem zdrowia i premierem na czele. A wszystko dlatego, że powołując się na klauzulę sumienia, odmówił wykonania aborcji (czytaj: zabicia) chorego dziecka, mimo że w tym przypadku polskie prawo ją dopuszcza. Dlaczego tak wielu ludzi uległo nachalnej propagandzie i, jak podaje CBOS, w większości odmawia lekarzom prawa do klauzuli sumienia? Jak groźne mogą być tego konsekwencje?

 

Czy profesor naruszył prawo

Czy można profesorowi, a wraz z nim tysiącom innych lekarzy, zarzucać, że podpisali Deklarację wiary? Działali przecież zgodnie z art. 53 Konstytucji Rzeczypospolitej, który stanowi: „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii (…) oraz uzewnętrzniania (jej) indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie...”. Podobny zapis znajduje się w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, gdzie w art. 18 czytamy: „Każdy człowiek ma prawo wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje (…) swobodę głoszenia swego wyznania…”. Natomiast art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza, na który powołują się atakujący profesora, mówi: „Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, (…) z tym, że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej”. Profesorowi zarzuca się niespełnienie obowiązku wskazania pacjentce miejsca, gdzie mogłaby dokonać aborcji. Jednak należy tu zaznaczyć, że zapis ten nie od dziś budzi uzasadnione wątpliwości i nie jest akceptowany przez środowisko lekarskie. Naczelna Izba Lekarska skierowała do Trybunału Konstytucyjnego skargę na ten zapis, wnioskując o orzeczenie jego niezgodności z polską konstytucją (Postanowienia nr 3/14/VI NRL). Zdaniem specjalistów z zakresu prawa konstytucyjnego, m.in. prof. Andrzeja Zolla, byłego rzecznika praw obywatelskich oraz prezesa Trybunału Konstytucyjnego, „omawiane zobowiązanie nałożone na lekarzy posiadać może bezprawny charakter, związany z przymuszaniem danej osoby do współudziału w czynnościach nieakceptowanych przez jego sumienie”. Odnosząc się z kolei do opisanego w materiałach prasowych, rzekomo biernego oraz okrutnego traktowania pacjentki, należy podkreślić, że jak przyznała sama pacjentka, brak zgody na przeprowadzenie aborcji powiązany był z natychmiastową propozycją objęcia profesjonalną opieką medyczną zarówno matki, jak i jej nienarodzonego dziecka. Tym samym działania prof. Chazana były nie tylko wyrazem troski o pacjentów znajdujących się pod jego opieką, ale w pełni wpisywały się w treść przepisów wyrażonych zarówno w polskim prawodawstwie, jak i dokumentach międzynarodowych. Nie można bowiem zapomnieć, że w polskiej ustawie zasadniczej, w sposób wyraźny wskazano, iż szczególną opieką otoczone winny być nie tylko kobiety w ciąży, ale również osoby niepełnosprawne, a przecież do tej kategorii należał drugi pacjent profesora, czyli nienarodzone jeszcze dziecko. Natomiast tekst preambuły do Konwencji o Prawach Dziecka bezpośrednio podkreśla, że „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Także polskie przepisy ustawowe w sposób jednoznaczny wskazują, że „dzieckiem jest każda istota ludzka od momentu poczęcia...”. Postępowanie profesora w pełni też odpowiada zapisom Kodeksu Etyki Lekarskiej, w którym zaznaczono, że „podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży, lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem” (art. 39 Kodeksu Etyki Lekarskiej). Konkludując, należy stwierdzić, że aktywna postawa lekarska, dążąca do przekazania pełnej opieki zarówno kobiecie ciężarnej, jak i jej nienarodzonemu dziecku, winna być ukazywana raczej jako przykład do naśladowania, a nie być przedmiotem niewybrednych ataków.

 

Wolność sumienia czy totalitaryzm władzy

Sprawa prof. Bogdana Chazana dotyczy nas wszystkich, bo tak naprawdę nie o osobę profesora tu chodzi, ale o model funkcjonowania państwa – w najbliższym czasie rozstrzygnie się, czy będziemy żyli w społeczeństwie obywatelskim, w którym szanowana jest wolność sumienia, czy w państwie totalitarnym, w którym lekarze, a potem inne grupy zawodowe będą bezwolnymi wykonawcami rozporządzeń władzy. A pól konfliktu chrześcijańskiego sumienia z uchwalanym prawodawstwem wciąż przybywa. W niektórych krajach Europy legalna jest eutanazja, dyskusja na ten temat rozpoczęła się też w Polsce. A co z nieetycznymi procedurami medycznymi, takimi jak in vitro, „zmiana płci” na życzenie itp.? Czy lekarze będą zmuszani do ich przeprowadzania? A co z personelem pomocniczym, pielęgniarkami i położnymi, które już teraz przymuszane są do asystowania przy zabiegach aborcji? A farmaceuci, którzy nie chcą handlować środkami antykoncepcyjnymi i wczesnoporonnymi, dlaczego zmuszani są do uczestniczenia w „przemyśle śmierci”? Następną zagrożoną grupą zawodową są nauczyciele. Przymus prowadzenia deprawujących zajęć – już dla najmłodszych – zwanych „seksualną edukacją” istnieje w wielu europejskich krajach. Zagrożeni są w końcu także rodzice, którym chce się odmówić prawa do nieposyłania dzieci na takie zajęcia – w Niemczech już teraz takich rodziców karze się więzieniem i ogranicza się prawa rodzicielskie. W tym kontekście musi niepokoić, że znaczna część społeczeństwa uległa rozpętanej przez media histerii i opowiada się przeciwko klauzuli sumienia. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że alternatywą jest totalitarne państwo, w którym obywatele będą zmuszeni respektować narzucony przez władzę, sprzeczny z wartościami chrześcijańskimi, światopogląd. Stawka jest zbyt wysoka, abyśmy mogli pozwolić sobie na bezczynność. Dlatego apeluję o stanięcie po stronie lekarzy walczących o prawo do klauzuli sumienia. Brońmy wolności sumienia lekarzy, brońmy wolności naszych sumień!             

 

List do ministra zdrowia w obronie prof. Chazana można podpisać na www.glosdlazycia.pl.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki