Szlak łączy kościoły, znajdujące się na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej: Kicinie, Wierzenicy, Zarzewie, Murowanej Goślinie, Węglewie, Kiszkowie, Łagiewnikach Kościelnych, Sławnie, Skokach, Jabłkowie, Raczkowie i Rejowcu. Odwiedzać je można każdego dnia, ale raz w roku nadarza się okazja szczególna. To Noc Kościołów Drewnianych, w czasie której można nie tylko się modlić i podziwiać architekturę niepowtarzalnych budynków, ale również obejrzeć filmy oraz wysłuchać koncertów i opowieści pasjonatów poszczególnych miejsc. W tym roku czwarta już Noc Kościołów Drewnianych odbywa się 16 maja w Skokach, Sławnie i Węglewie.
Rej i Mickiewicz w Skokach
Pierwszy kościół w Skokach powstał już w 1373 r. z fundacji rycerza Jakuba Podleskiego – Skockiego, a poświęcił go biskup Jan Doliwa, powołując jednocześnie do istnienia parafię pw. św. Wawrzyńca. Niespełna 300 lat później, na przełomie XVI i XVII w. właściciele Skoków, Latalscy, oddali kościół braciom czeskim, sami również na fali reformacji przyjmując nową religię.
Mężem dziedziczki Skoków, Zofii Latalskiej, był Andrzej Rey, wnuk Mikołaja Reja, dyplomata oraz doradca i tłumacz Władysława IV Wazy. Oboje byli protestantami i jako tacy pochowani zostali w kościele, zanim w 1643 r. wrócił on w ręce katolików i otrzymał wezwanie św. Mikołaja.
Z czasem również całe miasto przeszło w ręce właścicieli – katolików: Raczyńskich, Rogalińskich, Świniarskich i Skoraszewskich. Wówczas to właściciele postanowili zadbać, by katolicki kościół był odpowiednio okazały, a wojewoda poznański Michał Kazimierz Raczyński w 1737 r. polecił rozbudować znacznie poprzednią niewielką, drewnianą świątynię.
Charakterystyczna dla kościoła w Skokach jest rzadko w tego typu budowlach spotykana fasada z dwiema wieżami, jedyna w Wielkopolsce poprzedzona kruchtą oraz konstrukcja z muru pruskiego. Wnętrze kościoła jest trójnawowe, rozdzielone smukłymi kolumnami, z przestronnymi emporami w prezbiterium.
Najstarsze w kościele są zabytki z czasów protestanckich: nagrobna płyta dziedziczki Zofii z Latalskich Reyowej z barokowymi ornamentami i herbami oraz czasza chrzcielnicy. Niewiele młodsze, choć już pochodzące z czasów katolickich są ambona, chrzcielnica i rokokowe balustrady empor.
Wśród ciekawych postaci, które gościły w murach kościoła w Skokach warto zauważyć chociażby Adama Mickiewicza: jego nazwisko jako ojca chrzestnego Marii Łubieńskiej notują parafialne księgi we wrześniu 1831 r.
Rozalia ze Sławna
Sławno znalazło się na szlaku kościołów drewnianych nie za sprawą kościoła parafialnego, ale cmentarnej kaplicy pw. św. Rozalii.
Na przełomie XII i XIII w. Sławno było posiadłością rodową arcybiskupa Henryka Kietlicza, który przekazał ją Kościołowi. Później wieś wielokrotnie zmieniała właścicieli, a znajdujący się w jej centrum drewniany kościół spłonął na początku XIX w. Ocalała za to barokowa, kryta gontem kaplica cmentarna na wzgórzu w lesie. Ufundował ją w 1785 r. miejscowy proboszcz Józef Stolzman, pochowany zresztą w krypcie pod ołtarzem razem z dziedzicami pobliskiego Zakrzewa, Chełmickimi. Legenda głosi, że do wybudowania kaplicy miała wzywać sama św. Rozalia, która ukazała się miejscowemu pastuszkowi.
Imię patronki kaplicy, św. Rozalii, zwykło się kojarzyć z dwoma kwiatami: różą i lilią. Nie dziwi więc, że belki kościoła, krawędzie ścian, obramowania okien i portali, belka tęczowa, a nawet sufit kościoła wymalowany jest właśnie w te kwiaty – subtelne, ale znaczące. Pośrodku prezbiterium stoi barokowy ołtarz z obrazem patronki. Św. Rozalia z przymkniętymi oczami, w wieńcu z kwiatów na głowie, zdaje się przytulać do trzymanego w ramionach krzyża. U jej stóp leży trupia czaszka, przypominająca o przemijaniu.
Interesujące jest również umieszczenie figury św. Rozalii w miejscu, gdzie zwykle umieszcza się Jezusa Ukrzyżowanego – na belce tęczowej, oddzielającej nawę od prezbiterium. Rozalia w prawej ręce trzyma czaszkę, o czaszki opierają się również leżące obok Rozalii anioły.
Nadanie tytułu św. Rozalii cmentarnej kaplicy nie dziwi, kiedy przyjrzeć się bliżej postaci świętej. Dziewczyna spokrewniona z królami odrzuciła propozycję królewskiego ożenku i schroniła się w klasztorze – a kiedy rodzice nalegali na jej zamążpójście, uciekła do jaskini, gdzie wieść zaczęła życie pustelnicze. Gdy sława jej pobożności się rozeszła i zaczęto odwiedzać jej pustelnię, uciekła ponownie, w miejsce nie tylko odludne, ale i trudno dostępne. Później przez lata nie można było odnaleźć jej ciała. Dopiero po latach, gdy zaraza nawiedziła Palermo, Rozalia ukazała się pewnej pobożnej kobiecie i opisała miejsce, w którym należy szukać jej relikwii. Przeniesiono je później w uroczystej procesji do Palermo, zaraza ustała, a kult św. Rozalii zaczął się szybko rozprzestrzeniać. W Polsce również traktowano ją jako opiekunkę broniącą lud przed morowym powietrzem.
U Pani z Wyspy
Węglewo leży nieopodal Ostrowa Lednickiego. Tam znajdowało się palatium i pałacowa kaplica Bolesława Chrobrego, później wyspa służyła już tylko jako cmentarz, ale pamięć o niej trwała. Wspominał ją Jan Długosz twierdząc, że tam właśnie stała najstarsza polska katedra. Tędy cesarz Otton III szedł w pielgrzymce do grobu św. Wojciecha – i na drodze tej właśnie pielgrzymki stanął kościół w Węglewie.
Był rok 1266. Wielkopolski książę Bolesław Pobożny ulokował wieś Węglewo, a sołtysowi nakazał budowę kościoła. Kiedy ten pierwszy sypał się już ze starości i groził zawaleniem, w 1818 r. z pruskiej kasy wysupłano pieniądze na budowę nowej, stojącej do dziś świątyni.
Kościół jest jednonawowy, bez wieży, mała sygnaturka jest młodsza od kościoła i pochodzi z 1901 r. Po wielkim remoncie w 1996 r. kościół pokryty jest gontem, zyskał też kute, stylizowane drzwi wejściowe, kute żyrandole i chrzcielnicę.
Najcenniejszym skarbem kościoła w Węglewie nie jest jednak jego wyposażenie, ale obraz Pani z Wyspy.
Legenda głosi, że kiedy wybudowano kościół w Węglewie, przeniesiono do niego obraz, znajdujący się wcześniej w pałacowej kaplicy na Ostrowie Lednickim – obraz Pani z Wyspy właśnie. Obraz wprawdzie jest barokowy i z czasów Chrobrego pochodzić nie może, ale niewykluczone przecież, że po chrzcie Polski jakieś wizerunki na wyspie były, a ten konkretny zastąpił tylko wcześniejszy i starszy.
Pani z Wyspy jest ikoną ruską w typie Umiljenie, w którym Maryja czule przytula swoją twarz do Jezusa. Umieszczono na niej napis po łacinie i po grecku, zaznaczając, że wymalowana została na wzór oryginału wykonanego przez św. Łukasza. Kto wie – może obraz z Węglowa rzeczywiście jest nowożytną kopią ikony, która mogła znajdować się na Ostrowie Lednickim w czasach rodzenia się chrześcijaństwa na polskich ziemiach
Poza najważniejszym obrazem Pani z Wyspy, w Węglewie zobaczyć można również pochodzący z początków XIX w. obraz św. Wawrzyńca, gotycki krucyfiks czy awangardową, międzywojenną figurę Serca Jezusowego.