Logo Przewdonik Katolicki

Wielu mówi do niej "mamo"

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Rozmowa z Marią Voce, prezydent Ruchu Focolari, i Giancarlo Falettim, wiceprezydentem Ruchu.


Mówiono o niej: uczennica Jezusa. Kim była Chiara Lubich, że zainspirowała miliony osób?

Chiara była osobą prostą. Emanowała od niej typowa ewangeliczna radość wypływająca ze spotkania z Jezusem. Bóg dał jej wielki charyzmat komunii i jedności. Odpowiedziała na ten dar przede wszystkim własnym życiem, a następnie włączając we wcielanie tego daru miliony osób na całym świecie.

Pokazywała swoim życiem, jak buduje się jedność, kochając wszystkich, zdążając razem ku Bogu. Mogę powiedzieć, że widziałam w Chiarze miłość bezwarunkową, bez barier.

Często słyszało się i nadal słyszy od małych i dużych, jak zwracają się do Chiary słowem „mamo”. Dawała odczuć głębokie poczucie akceptacji, zrozumienia ponad słowami. Nawiązywała relacje, które wykraczały poza wymiar czysto ludzki. Świadczą o tym  chrześcijanie, ale także ludzie innych religii lub bez przekonań religijnych, którzy czują się częścią rodziny przez nią wzbudzonej.

W ostatnich latach Chiara często przywoływała pewne zdanie Jacques’a Leclercqa, [belgijski pisarz i teolog – przyp. MSz], z którym się identyfikowała: „W Twoim dniu, mój Boże, przyjdę do Ciebie z moim najśmielszym marzeniem: przynieść Ci świat w moich ramionach”. Ci, którzy ją poznali, mogą zaświadczyć o tym jej uniwersalnym objęciu.

 

„Z Trydentu w świat” – tak brzmiało główne hasło jednej z ostatnich oficjalnych wizyt Chiary w jej rodzinnym mieście. Dlaczego ekumenizm był dla niej tak ważny, a także rzeczywistość rodziny, ekonomia?

To pytanie przywołuje mi na myśl niedawny artykuł z włoskiego wydania „L'Osservatore Romano”: Chiara Lubich i miłość w Kościele. Odwołując się do jednego z jej listów, napisanego do pewnego pastora luterańskiego trzy dni po rozpoczęciu Soboru Watykańskiego II, dziennik Stolicy Apostolskiej stwierdza, że dla Chiary otwartość na dialog ekumeniczny nie oznaczała wyrzeczenia się prawd wiary, ale była wyrazem nowego zrozumienia między Kościołami, możliwością konfrontacji bogactw, jakie każda tradycja chrześcijańska zachowała, ponownym odkryciem tego, co już teraz łączy chrześcijan.

Miała ona przed sobą cel: jedność, o którą Jezus prosił Ojca: ut unum sint, aby wszyscy byli jedno. I przekonanie, że istnieje najlepsza droga, aby to zrealizować: miłość, istota chrześcijaństwa, której sam Kościół jest świadectwem dla świata.

A kto lepiej niż osoby świeckie, zaangażowane w różnych dziedzinach życia społecznego, może przełożyć na fakty i ukazać sens tego dialogu ze światem, odbiciem miłości, która tworzy Kościół?

Można więc zrozumieć wrażliwość Chiary na świat rodziny czy ekonomiczny wymiar życia społecznego, ale także na zaangażowanie w politykę, którą chętnie nazywała „największą miłością”, ponieważ jest służbą obywatelom i dobru wspólnemu, oraz na wiele innych dziedzin życia społecznego i kościelnego.

 

Kiedy Pani po raz pierwszy spotkała Chiarę?

Moje spotkanie z Ruchem Focolari nastąpiło poprzez grupę kolegów z uniwersytetu. Pewnego dnia w Rzymie zostałam zaproszona na niedzielną Mszę, która zgromadziła rzymską wspólnotę. To był maj 1959 r. Nie wiedziałem, że Chiara będzie w niej uczestniczyć. Na koniec powiedziano mi, że pani siedząca w pierwszej ławce to jest ona. Jednak w moim sercu odczułam, że ten kościół był wspólnotą, dzięki bardzo mocnej jedności celów panującej wśród obecnych. Z biegiem czasu zdałam sobie sprawę, że to moje odczucie związane było z obecnością Chiary.

W ostatnich latach jej życia miałam łaskę bycia szczególnie blisko niej. Związane to było z zadaniem aktualizacji Statutów Generalnych Dzieła Maryi, poprzez które Chiara wskazywała drogę do przebycia i cele do osiągnięcia. Wszystko w niej było życiem i każda norma rodziła się z życia i musiała być w stanie rodzić życie. Chiara miała jasną i głęboką świadomość, że aby ta „roślinka” mogła wytwarzać dobro, musi być mocno zakorzeniona w glebie Kościoła. I na przestrzeni lat, mogę to powiedzieć, dała przykład bohaterskiego posłuszeństwa, przyjmując z gotowością wszelkie rozwiązania, z nieskończoną wdzięcznością każdą sugestię i jako dar od Boga każde zatwierdzenie Ruchu.

W relacjach osobistych, jak już wspomniałam, Chiara była osobą prostą, choć wszechstronną i obdarzoną niecodzienną inteligencją, zawsze zainteresowaną tym, co chciałaś jej powiedzieć, z charakterystycznym poczuciem humoru. Promieniowała zaufaniem, pokojem, nadprzyrodzonym optymizmem.

 

Chiara nadała Pani piękne imię – Emmaus. Imię będące nazwą miejsca, spotkania. W jaki sposób Pani je realizuje w swoim przekonaniu?

Emmaus jest nazwą miejsca, które było świadkiem objawienia się Jezusa zmartwychwstałego dwojgu z Jego uczniów. Nazwa ta zbiega się z sercem charyzmatu Chiary, z dziedzictwem przez nią pozostawionym tym, którzy go przyjmują: Jezus obecny pomiędzy tymi, którzy się miłują, gotowi umrzeć jeden za drugiego. Utrzymywanie żywej i umacnianie tej Jego obecności pomiędzy tymi, którzy tworzą Ruch Focolari, jest moim specyficznym zadaniem.

Imię to przypomina mi, kim „powinnam być”. Jest to nieustanne wyzwanie. Moim głównym zadaniem jest staranie się, aby jako pierwsza żyć wymaganiami tej miłości, aby Zmartwychwstały pomiędzy nami działał wraz ze swymi darami i na ile to możliwe, w sposób nieustanny. Po doświadczeniu tych sześciu lat mojego mandatu [prezydenta Ruchu – przyp. MSz] muszę przyznać, że namacalnie doświadczam łaski, która mnie znacznie przerasta.

 

Jest Pani jedyną kobietą stojącą na czele tak ważnego ruchu. Czy ta wyjątkowość jest dla Pani utrudnieniem w kontaktach z władzami kościelnymi?

Mając na uwadze to, jak rozwinęła się historia Kościoła, fakt kobiety prezydent wydaje mi sie ukazywać rozróżnienie pomiędzy posiadaniem władzy a rolą charyzmatu. Widać tutaj wyraźnie, że aby zarządzać jakimś dziełem, istotnym wymogiem jest posiadanie charyzmatu, a nie tyle umiejętność organizacji czy strategii. Fakt ten może stanowić dla Kościoła przesłanie o prymacie miłości, który to prymat oczywiście nie jest tylko żeński.

Jeśli chodzi o relacje z władzami kościelnymi, to muszę powiedzieć, że czuję się w pełni akceptowana i przyjmowana, a hierarchowie często z radością oczekują, aby usłyszeć głos żeński.

Niekiedy czuję dość mocną, warunkującą, przeważającą obecność męską. Trudność ta wypływa z niewielkiej liczby kobiet w miejscach, gdzie podejmowane są najważniejsze decyzje Kościoła. Papież Franciszek może uczynić w tym względzie wiele, ale musi dojrzewać we wszystkich, w kobietach i mężczyznach, świadomość poczucia bycia Kościołem.

 

Bł. Jan Paweł II bardzo wspierał Chiarę w jej dziele. Jakie były jej relacje z papieżem Polakiem?

Zawsze mieli bardzo głębokie relacje, co wiązało się także z pewnymi elementami ludzkimi. Na przykład obydwoje urodzili się w roku 1920. Przez lata papież w sierpniu telefonował do Chiary z życzeniami imieninowymi (dzień św. Klary) i ten telefon zawsze sprawiał Chiarze wielką radość. Ponadto, bł. Jan Paweł II, który miał wyczucie tego, co nazwał „geniuszem kobiecym”, dostrzegał go zwłaszcza u Matki Teresy z Kalkuty i Chiary.

Z kolei Chiara znalazła u polskiego papieża głębokie współbrzmienie uczuć, zarówno w akcie redagowania statutów, jak i potwierdzenie tego, czego szukała. Decydujące na przykład było słowo Jana Pawła II dla potwierdzenia tego, co Chiara od dawna czuła: że Dzieło Maryi powinno mieć żeńską prezydenturę.

 

7 grudnia ubiegłego roku podjęto pierwsze oficjalne kroki ku procesowi beatyfikacyjnemu Chiary Lubich. Jakie znaczenie ma to dla Ruchu?

Kiedy 14 marca 2008 r. Chiara powróciła do Ojca, na całym świecie zwykli ludzie oraz osobistości, różniący się wyznawaną religią, kulturą, pochodzeniem społecznym, wiekiem  jednogłośnie potwierdzali obecność w niej Boga, do tego stopnia, że uznali jej dziedzictwo za „jedno z największych duchowych błogosławieństw naszych czasów”. Pamięć o jej osobie i duchowa jedność z nią są bardzo żywe. Rocznica jej śmierci jest obchodzona na tysiące sposobów w wielu częściach świata, zarówno w małych miastach, jak i w metropoliach. Każdego roku tysiące ludzi odwiedza w Rocca di Papa (Rzym) jej grób i dom, w którym żyła przez wiele lat.

Widząc w tych znakach prawdziwy przejaw opinii świętości, uznaliśmy za słuszne i konieczne, aby jako Ruch zapoczątkować proces kanonizacji. Akt ten był i jest dla wszystkich członków Ruchu Focolari zachętą do jeszcze większego zaangażowania się, zarówno osobistego, jak i wspólnotowego, w dążenie do świętości, w budowanie jej dzień po dniu w naszym życiu oraz przyczynianie się do ukazania tej „świętości ludu”, do której Chiara dążyła.

 

Jak dzisiaj rozwija się w świecie Ruch? Co się zmieniło w ciągu 70 lat jego trwania?

Śmierć założyciela jest zawsze ważnym momentem w życiu wspólnot, które zrodziły się z jego charyzmatu. Doświadczyliśmy tego także my, jako Ruch Focolari, po śmierci Chiary Lubich. Jednakże w świetle swego charyzmatu zawsze nam polecała: „bądźcie rodziną” i zawsze podkreślała, że to, co ona uczyniła dzięki charyzmatowi, ten, kto przyjdzie po niej, będzie kontynuował dzięki obecności Jezusa, obiecanej tym, którzy gromadzą się w Jego imię. Zobowiązania te podjęliśmy od samego początku. Możemy powiedzieć, że w ostatnich latach Ruch zakorzenił się w świecie, w jednych aspektach nadal się rozwija, a w niektórych panował pewien zastój. Mówiąc ogólnie, jest zrozumiałe, że musimy teraz zgłębić, co znaczy żyć dzisiaj charyzmatem Chiary w miejscach, gdzie się znajdujemy.

Wyzwania, przed którymi stoimy, są takie same, jak wyzwania stojące przed wszystkimi kobietami i mężczyznami: konsumpcjonizm, globalizacja, sekularyzacja, zwłaszcza na Zachodzie. Ale jest też spotkanie się kultur i religii w wyniku procesów migracyjnych, rosnącego ubóstwa w znacznej części ludzkości. Charyzmat Chiary dał na to wszystko odpowiedzi przez zapoczątkowanie dialogu na różnych szczeblach oraz poprzez różne inicjatywy, takie jak np. ekonomia komunii. Nasze zadanie polega teraz na tym, by odkryć, jak tym żyć w naszym „dzisiaj”. To jest największe wyzwanie, ale też najbardziej fascynujące.

 

Chiara często w „Słowach życia” przytaczała słowa: „Kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4, 16). Jak dzisiaj żyć miłością?

Miłość zawsze była podstawą duchowości, którą zaproponowała Chiara. Stanowi „iskrę inspirującą”, jak lubił ją określać bł. Jan Paweł II. Nie można żyć charyzmatem pozostawionym przez Chiarę, w różnych jego przejawach i konkretnych dziełach, nie umieszczając miłości w centrum wszystkiego. Jest to nasz sposób przeżywania chrześcijaństwa w ??różnych jego wyrazach.

Na koniec chciałbym jeszcze podkreślić, że oprócz podstawowego faktu, że Bóg przebywa w nas dzięki staraniu, aby żyć miłością, ma to także wymiar społeczny. Jest to obietnica Jezusa, która wyraża się w słowach: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam jestem pośród nich”. Miłość zatem sprawia, że Bóg zamieszkuje w nas, ale również w sercu naszych rodzin, w środowiskach pracy, we wspólnotach religijnych, w parafiach. Charyzmat Chiary jest z jednej strony głęboko zakorzeniony w duchowości indywidualnej, ale z drugiej otwiera na duchowość wspólnotową, gdzie zdąża się do Boga wraz z braćmi.

Tłum. Hanna Bzikot

 


Maria Voce urodziła się 16 lipca 1937 r. Ruch poznała w roku 1959, a od 44 lat żyje we wspólnocie Focolare. Jest absolwentką studiów teologicznych i prawa kanonicznego. Była zaangażowana w uaktualnianiu Statutów ogólnych Dzieła. Jest wśród współodpowiedzialnych „Komunii i Prawa”, zespołu profesjonalistów i naukowców zaangażowanych w dziedzinie sprawiedliwości, powstałego w środowisku Ruchu Focolari. Jest także członkiem Szkoły Abba, centrum badań interdyscyplinarnych. Przez 10 lat, na polecenie Chiary Lubich, mieszkała w Turcji (1978–1988), gdzie zakładała pierwszą w tym kraju wspólnotę. Miała bliskie kontakty z Patriarchatem prawosławnym Konstantynopola, z przywódcami innych Kościołów chrześcijańskich oraz ze światem muzułmańskim. Po śmierci Chiary Lubich jest pierwszą prezydent Ruchu.

 

Giancarlo Faletti urodził się w Asti (Piemont) 14 września 1940 r., w rodzinie pochodzenia chłopskiego, o dużej wrażliwości społecznej; ojciec był robotnikiem, a matka gospodynią domową. Chociaż żył w środowisku niebędącym blisko Kościoła, szybko dojrzała w nim decyzja do zaangażowania się, zarówno w środowiskach młodzieżowych, jak i w chrześcijańskim wolontariacie. W wieku 19 lat zafascynował się ideałem braterstwa i jedności Ruchu Focolari, a w wieku lat 25 postanowił poświęcić się Bogu w Ruchu. Po ukończeniu studiów z ekonomii pełnił obowiązki kierownicze w jednej z placówek bankowych. Oprócz odpowiedzialności za Ruch Focolari w strefie Rzymu był także odpowiedzialnym Ruchu w Genui i w Lacjum. Został wyświęcony na kapłana na początku swojej funkcji odpowiedzialnego w strefie Rzymu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki