Papież Franciszek przyjął rezygnację bp. Zdzisława Fortuniaka z pełnienia posługi biskupa pomocniczego naszej archidiecezji, o czym poinformował nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore w komunikacie wydanym 25 lutego. Biskup złożył na ręce Ojca Świętego rezygnację z zajmowanego urzędu, zgodnie z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego, po ukończeniu (21 lutego) 75. roku życia. W dalszym ciągu pozostanie on jednak w archidiecezji, służąc jej wiernym jako biskup senior.
Jak tu nie dziękować...
Za ofiarną pracę na rzecz Kościoła archidiecezji poznańskiej bp. Zdzisławowi Fortuniakowi, który przez długie lata był także m.in. wikariuszem generalnym archidiecezji i moderatorem Kurii Metropolitalnej, podziękował abp Stanisław Gądecki. Uczynił to już podczas jubileuszu 50-lecia święceń kapłańskich, które bp Fortuniak obchodził w ubiegłym roku, podkreślając wówczas jego pracowitość, systematyczność oraz dobrą znajomość kapłanów i całej archidiecezji. – Jak tu nie dziękować za setki, jeśli nie tysiące mądrych rozmów wspomaganych przez dary Boże takie, jak: duch ubóstwa, skromność, cierpliwość, roztropność, spokój wewnętrzny, łatwość nawiązywania kontaktów, jasne widzenie istoty problemów, niezwykła pamięć ludzi, miejsc i okoliczności – przyznał arcybiskup metropolita.
Postanowiłem poczekać
Jak wspomina początki kapłańskiej drogi sam Dostojny Jubilat, po zdaniu matury w 1956 r. zgłosił się do seminarium duchownego w Poznaniu, ale nie został przyjęty ze względu na młody wiek – miał dopiero 17 lat. Ówczesny rektor seminarium ks. Aleksy Wietrzykowski zapewnił jednak, że jeśli wytrwa w powołaniu i ponownie zgłosi się za rok, będzie miał pierwszeństwo przyjęcia. Jednocześnie nie zdecydował się na studia w seminarium we Wrocławiu. – Postanowiłem czekać na możliwość wstąpienia do seminarium poznańskiego. Na czas oczekiwania próbowałem znaleźć tymczasową pracę w szkolnictwie, ale nie udało się. Pozostałem w domu, podejmując przez pół roku dorywcze prace fizyczne – pisze w swoich wspomnieniach bp Fortuniak, który klerykiem został w 1957 r.
Nigdy bym nie przypuszczał
W latach 70. postawiono przed nim zadanie opieki nad służbą liturgiczną w archidiecezji i organizację kursów lektorskich. – Gdy idzie o kursy lektorskie, które zrodziły się na gruncie soborowej odnowy liturgicznej, trzeba było rozpocząć od zera. Nie było materiałów ani doświadczenia – zaznacza biskup, dodając, że obowiązki te wiązały się z zatrudnieniem w Kurii Metropolitalnej. – Nigdy bym wtedy nie przypuszczał, że pozostanę w kurii tyle lat... do końca. Zawsze myślałem, że będę proboszczem wiejskiej parafii, podobnej do tej, z jakiej pochodziłem. (...) Stało się inaczej, zupełnie inaczej! Kapłanem nie zostaje się przecież po to, aby realizować to, co się chce – podkreśla bp Fortuniak, powtarzając za Janem Pawłem II: „Niezbadane są drogi Opatrzności Bożej...”.