Logo Przewdonik Katolicki

Duch wypaczony w człowieku

Ks. Marek Dziewiecki
Fot.

Jezus bardziej upominał tych ludzi, którzy grzeszyli duchem niż tych, którzy grzeszyli ciałem.

Sfera duchowa sprawia, że możemy osiągnąć taki poziom rozwoju, który jest nieosiągalny dla najbardziej nawet człekokształtnych zwierząt. Nie znaczy to jednak, że każdy z ludzi osiąga dojrzałość duchową czy że każda wersja duchowości jest jednakowo prawdziwa i wartościowa.

Pustka duchowa, czyli naiwność      

Pierwszym zagrożeniem w tym względzie jest pustka duchowa, czyli zupełny brak duchowości. W praktyce taka sytuacja zdarza się na szczęście rzadko, gdyż dotyczy tych ludzi, którzy żyją w sposób skrajnie powierzchowny, lekkomyślny czy wręcz bezmyślny. Przykładem bezmyślności jest postawa tych, którzy widzą błędne postępowanie innych ludzi, prowadzące ich do cierpienia i kryzysu, a mimo to nie wyciągają wniosków dla siebie. Co więcej, postępują podobnie niemądrze jak tamci, a mimo to myślą, że ich los będzie pomyślny.

Przed bezmyślnością i naiwnością przestrzega nas Jezus, gdy mówi: „Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie” (Mk 8, 18). Typowym przejawem naiwności oraz pustki duchowej jest sytuacja, w której ktoś deklaruje, że robi to, co chce, ale zapytany o to, kim jest oraz co chce osiągnąć w swoim życiu, milknie, gdyż nie ma na ten temat nic do powiedzenia. Brak duchowości przejawia się również w tym, że dana osoba nie zdaje sobie sprawy z tego, w jaki sposób odnosi się do samej siebie – na przykład z przyjaźnią i cierpliwością czy raczej z agresją i nienawiścią. Niektórzy krzywdzą samych siebie i lekceważą swój rozwój, oddalają się od swoich największych marzeń i aspiracji, a mimo to nie zdają sobie z tego sprawy.

Duchowość wypaczona

Drugie zagrożenie sfery duchowej polega na myleniu duchowości z czymś, co duchowością nie jest. To częsty błąd, który w naszych czasach popełniają nie tylko młodzi ludzie, ale także wielu dorosłych. Dla przykładu, niektórzy wierzą w to, że duchowość to wzruszenia emocjonalne, wrażliwość artystyczna, odczucia estetyczne, zachwyt nad przyrodą czy ćwiczenia na koncentrację. W rzeczywistości tego typu umiejętności określają nasze cechy psychiczne czy emocjonalne, ale nie są jeszcze duchowością. Małe dzieci też potrafią się wzruszać jakimś zwierzątkiem, z zachwytem obserwują zachód słońca albo w skupieniu wsłuchują się w jakąś bajkę. Nie znaczy to jednak, że te dzieci są już dojrzałe duchowo. Wymienione umiejętności są czymś pozytywnym, ale nie gwarantują jeszcze, że człowiek rozumie swoją naturę i sens własnego istnienia.

Gdy człowiek rezygnuje z rozwoju duchowego, albo gdy myli duchowość z czymś, co jest do duchowości podobne, wtedy nie jest w stanie zająć dojrzałej postawy wobec siebie, Boga i bliźnich ani wobec otaczającej go rzeczywistości. Człowiek bez duchowości funkcjonuje jak niemowlę, czyli w oparciu o popędowe, instynktowne czy nieświadome reakcje na bodźce, które oddziałują na niego w danym momencie. Taki człowiek uzależnia się od popędów i instynktów (do erotomanii włącznie), od swego ciała (ulega obżarstwu, lenistwu, wygodnictwu), od naiwnego myślenia (myśli magicznie, życzeniowo, selektywne), od emocji (ucieka od bolesnych emocji w alkohol czy narkotyki albo ulega emocjom), od nacisków środowiska (rówieśników, mediów, mody), od pieniędzy, seksu czy władzy. Człowiek pozbawiony sfery duchowej staje się coraz bardziej uzależniony od wszystkich tych czynników jednocześnie, chociaż zwykle jakaś forma uzależnienia jest dominująca i łatwiej zauważalna z zewnątrz.

Duchowość przewrotna

Szczytem wypaczenia sfery duchowej jest twierdzenie, że Bóg nie ma racji i że nie warto Go słuchać. O ludziach kierujących się tego typu przewrotną duchowością mówił Jezus z gorzką ironią: „Przyszedł Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: ‘Zły duch go opętał’. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: ‘Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników’. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swoje czyny” (Mt 11, 18–19). Najtrudniej pomóc komuś, kto błądzi w sferze duchowej właśnie dlatego, że od tej sfery zależy funkcjonowanie człowieka we wszystkich innych wymiarach. Nie dziwmy się więc twardym słowom Jezusa, który stwierdza, że „każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone” (Mt 12, 31). Dzieje się tak nie dlatego, że Bóg odwołuje swoją miłość, cierpliwość czy miłosierdzie. Powód owego braku przebaczenia nie leży po stronie Boga, lecz człowieka. Kto kpi sobie z Boga i z Bożej prawdy, ten nie uznaje, że potrzebuje nawrócenia i przebaczenia. Ktoś taki stawia siebie w miejsce Boga, a to jest nie tylko szczytem naiwności, ale też szczytem okrucieństwa wobec samego siebie. Najgorszy los szykują sobie ci, którzy sądzą, że są mądrzejsi od Boga, który ich stworzył  i że poradzą sobie z życiem bez Jego pomocy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki