Brak poważnej oferty politycznej dla Polski. Tak najkrócej podsumować można sejmowe exposé premiera Tuska. Zamiast szumnie zapowiadanego „drugiego otwarcia”, szef rządu przygotował obietnice, które wobec mizerii finansowej państwa nie mają szans na realizację.
Wystąpienie premiera miało pozwolić Platformie Obywatelskiej przełamać kryzys, w którym pogrążona jest ta partia i pokazać Polakom, że ma ona jeszcze w zanadrzu kapitał pozwalający na sprawne rządzenie państwem. Ten cel nie został osiągnięty, a exposé Donalda Tuska spotkało się z falą krytyki. Bardzo negatywnie oceniło je wielu ekonomistów, według których pomysły premiera na ożywienie gospodarki zaprezentowane w Sejmie to bardziej koncert pobożnych życzeń niż realny plan reformatorski. Premier, który wcześniej w podobnych okolicznościach potrafił dotrzeć z takim przekazem do opinii publicznej, tym razem nie zdołał przekonać wyborców do swoich obietnic. Ogłoszony krótko po exposé premiera sondaż TNS Polska dla „Wiadomości” TVP potwierdził 5-procentową przewagę PiS nad PO. Widać wyraźnie, że coraz więcej Polaków jest zmęczonych rządami PO i nie bierze na serio zapowiedzi premiera o „lepszym jutrze”.
Żonglerka miliardami
Sejmowe wystąpienie szefa rządu wręcz roiło się od liczb, wielkich liczb. Tusk zapowiedział w ciągu 8–10 lat ogromne inwestycje warte 700–800 mld zł, bo jak argumentował „nie ma dla Polski bezpieczniejszej drogi, jak utrzymanie wzrostu gospodarczego przez inwestycje”. Ten niezwykle ambitny program nazwany został „Polskie Inwestycje”.
Pełne teksty artykułów "Przewodnika Katolickiego" w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.