Najważniejszym warunkiem odpowiedzialnej decyzji o zawarciu małżeństwa jest pozytywna odpowiedź narzeczonego i narzeczonej na dwa zasadnicze pytania. Pytanie pierwsze brzmi: czy już na tyle mocno pokochałem tę drugą osobę, że chcę być dla niej wiernym i ofiarnym darem aż do śmierci, niezależnie od życiowych okoliczności, z jakimi przyjdzie nam się mierzyć po ślubie? Drugie pytanie jest równie ważne: czy osoba, którą pokochałem, kocha mnie już na tyle dojrzale, wiernie i czule, że będę szczęśliwa/szczęśliwy aż do śmierci, jeśli będzie odnosić się do mnie w taki sposób, jak obecnie? Jeśli ktoś z narzeczonych ma poważne wątpliwości choćby w jednej z powyższych kwestii, to powinien powstrzymać się z decyzją o zawarciu małżeństwa.
Małżeństwo może być ważne, szczęśliwe i trwałe tylko wtedy, gdy jest oparte na wzajemnej miłości męża i żony. Małżonkowie ślubują sobie wzajemnie miłość. W odniesieniu do miłości między ludźmi obowiązuje zasada: mogę być szczęśliwy nawet wtedy, gdy nie kocha mnie ktoś, kogo ja kocham, pod warunkiem że nie jest to mój małżonek. Mogę być szczęśliwy nawet wtedy, gdy nie kocha mnie ktoś z rodziców czy rodzeństwa. Małżeństwo jest w tym względzie wyjątkiem, gdyż jest to jedyna forma miłości, która może umacniać i cieszyć, pod warunkiem że jest to miłość wzajemna. Jeśli na przykład żona kocha męża, ale on nie dorósł jeszcze do miłości, to w tej sytuacji ona każdego dnia będzie coraz bardziej nieszczęśliwa. W konsekwencji będzie miała coraz mniej siły, by kochać męża. Z kolei on będzie coraz bardziej cierpiał w obliczu własnej niezdolności do miłości. Będzie też widział, że jego żona coraz bardziej traci entuzjazm i radość życia, gdyż nie jest przez niego kochana. Wzajemność w miłości małżeńskiej jest konieczna nie tylko ze względu na samych małżonków, lecz również ze względu na ich dzieci, które mogą czuć się bezpieczne i mieć siłę potrzebną do rozwoju oraz pracy nad sobą jedynie wtedy, gdy są chronione wzajemną miłością rodziców.
Odpowiedzialna decyzja o zawarciu małżeństwa nie może zatem opierać się na zakochaniu, a tym bardziej na cielesnym zauroczeniu tą drugą osobą. Emocjonalna czy cielesna fascynacja nieuchronnie przemija, jeśli jeszcze przed ślubem nie zamieni się w miłość. Zawarcie małżeństwa nie powinno wynikać z żadnego innego powodu niż wzajemna miłość. Podstawą szczęśliwego małżeństwa nie może być zatem chęć odejścia z domu rodzinnego, w którym brakuje miłości. Podobnie motywem ślubu nie powinno być pragnienie, by ratować narzeczonego czy narzeczoną w obliczu kryzysu, jaki ta osoba przeżywa. Pomaganie ludziom w kryzysie dokonuje się poprzez resocjalizację czy terapię, a nie poprzez zawieranie małżeństwa. Ważne i szczęśliwe małżeństwo mogą zawrzeć jedynie ci, którzy tu i teraz są już dojrzali, albo którzy przezwyciężyli kryzys jeszcze przed ślubem. Motywem decyzji o zawarciu małżeństwa nie może być zatem jednostronna miłość kobiety czy mężczyzny, połączona z nadzieją, że ta druga osoba zmieni się na lepsze po ślubie. Na małżeństwo powinny decydować się tylko te osoby, które już osiągnęły dojrzałość. Nadzieja na wyjście z kryzysu w przyszłości czy najszczersze nawet postanowienia w tym względzie nie są podstawą do zawarcia małżeństwa. Chrystus zaprasza nas do tego, byśmy kochali każdego człowieka, także tego, który błądzi i który – być może bez własnej winy – nie potrafi jeszcze kochać. Natomiast małżeństwo jest wyłącznie dla tych, którzy już kochają. Każdego człowieka mogę kochać, lecz nie z każdym mogę zawrzeć związek małżeński.
Dramatyczny błąd popełnia ten, kto decyduje się na zawarcie małżeństwa na zasadzie „poświęcenia się” dla tej drugiej osoby. Klasyczny przykład w tym względzie to postawa niedojrzałej i naiwnie zakochanej dziewczyny, która odkrywa, że jej narzeczony nie jest – przynajmniej na razie – w stanie kochać, gdyż ma poważne problemy z własnym życiem, łącznie z alkoholizmem, narkomanią czy erotomanią. Jeśli pomimo tej wiedzy, a także pomimo wielu bolesnych rozczarowań postawą narzeczonego, dziewczyna decyduje się na zawarcie małżeństwa, to nie tylko on, lecz również ona nie dorosła jeszcze do małżeństwa. Całkowitym zaprzeczeniem odpowiedzialnego przygotowania do małżeństwa jest decydowanie się na ślub z kimś, kto tu i teraz poważnie mnie niepokoi i rani, zamiast kochać. Żadnemu małżonkowi do trwałego szczęścia nie wystarczy jednostronna miłość do męża czy żony. Bóg proponuje kobiecie i mężczyźnie małżeństwo jako najpełniejszy i najbardziej radosny sposób przezwyciężania samotności przez ludzi tej ziemi. Właśnie dlatego sensem małżeństwa jest wzajemna miłość i wzajemne wsparcie. Małżeństwo zawiera się po to, by dojrzały mężczyzna i dojrzała kobieta razem stali się jeszcze bardziej dojrzali, szczęśliwi i kochający, dzięki ich wzajemnej miłości.
Jeśli poważnie potraktujemy powyższe kryteria dojrzałości przedmałżeńskiej, to znaczna część narzeczonych powinna – przynajmniej na razie – powstrzymać się od zawarcia małżeństwa. Obecnie raczej mniejszość narzeczonych osiąga wystarczającą dojrzałość, by w sposób świadomy i odpowiedzialny złożyć sakramentalną przysięgę małżeńską oraz by rzeczywiście kochać małżonka w dobrej i złej doli aż do śmierci. Kilkadziesiąt tysięcy par małżeńskich, które każdego roku rozwodzą się w Polsce, to bolesne potwierdzenie faktu, że małżeństwo nie może opierać się na zakochaniu, cielesnym zauroczeniu czy na nadziei, że ta druga osoba zmieni się na lepsze po ślubie.