Wydaje się, że wkraczamy w epokę neooświecenia, gdzie rozum odgrywa decydującą rolę. Czego nie da się wytłumaczyć racjonalnie, to jest ośmieszane i sprowadzane do absurdu. Ludzi wierzących usiłuje się przedstawić jako ciemnogród walczący z cywilizacją. Jeśli zabijanie dzieci i mordowanie na życzenie ludzi starszych jest wyznacznikiem poziomu cywilizacji, to chyba faktycznie taka cywilizacja jest mi obca. Dziękuję bardzo! Zostanę katolikiem do śmierci.
Kaganek z ewangelicznym płomieniem świeci blaskiem nie tylko w Europie. Chyba każdy słyszał o misjonarzach pracujących w Afryce czy na innych kontynentach. Zastanawiające jest, że Polska jest również traktowana jako kraj misyjny. Misjonarki Miłości, te od bł. Matki Teresy z Kalkuty, mają w naszej ojczyźnie kilka klasztorów. Przyjeżdżają do nas na misje. W Niedzielę Misyjną tyle się mówi na temat chrystianizacji poza granicami Polski, ale to też czas refleksji nad kondycją wiary w naszym społeczeństwie. Eksportować można to, co się ma, aby dać, trzeba mieć. Kto wie, czy my nie potrzebujemy misjonarzy?
Dlaczego zacząłem od racjonalizmu? Bo jego skrajne wydanie wypłucze nas z religijności. Faktycznie przychodzi moment, w którym argumentując swoją postawę trzeba powiedzieć, że skończyły się empiryczne argumenty, że wiara to krok dalej, to spojrzenie daleko poza matematyczne kalkulacje. Wydaje się, że tyle już wiemy o człowieku, a coraz większym wyczynem jest małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Przestajemy rozumieć się nawzajem. A nie można do końca zrozumieć człowieka bez Chrystusa. Misjonarz to człowiek z posłaniem. Ty też masz misję.