Czy Pan Bóg daje nam znaki? Takie, które wskazują poza siebie - na ten inny, niewidzialny świat? Czy możemy odczytać wiadomość, którą chce nam przekazać?
Myślę, że każdy człowiek staje się znakiem tego, w co wierzy, i że wciąż są tacy ludzie-znaki obecności Pana Boga, jakoś przezroczyści, bo prześwieca przez nich, przez ich życie, światło zupełnie nie z tego świata. Taki był dla wielu ludzi zmarły niedawno dominikanin o. Joachim Badeni. Warto ich słuchać i od nich uczyć się, jak rozumieć znaki Pana Boga.
W swojej ostatniej książce „Prosta modlitwa” o. Joachim mówi: „Ja bardzo wierzę w znak krzyża. Jeszcze przed nawróceniem robiłem znak krzyża byle jak. Dziś staram się robić go bardzo powoli i spokojnie, dotykając czoła jakbym dotykał Ojca, potem dotykam Syna i Duch Świętego. Cała Trójca Święta jest jakby dotknięta wiarą. To trwa z minutę i trzeba być temu wiernym – przed wyjściem do pracy, wchodząc do domu, przed posiłkiem”.
Krzyż - znak, który otwiera na nieskończoność, pozwala dotykać samego Boga. Prosty gest, który towarzyszy nam w codzienności, może być kluczem do innego wymiaru rzeczywistości. Tak mógł napisać tylko ktoś, kto sam jest znakiem – wskazującym na Kogoś większego niż on sam, otwartym na Tego, do którego mamy być podobni. I takich ludzi można wciąż spotkać, trzeba tylko uważnie patrzeć i nie dać się zwieść pozorom. Nie zawsze łatwo ich dostrzec, bo są przezroczyści – inaczej niż przekrzykujące się wzajemnie, kolorowe i błyszczące znaki współczesnej kultury. Te ostatnie łatwo zauważyć, ale może się okazać, że te atrakcyjne postacie to nie znaki, a raczej gadżety, które dziś są, jutro ich nie ma, a pojutrze nikt już nawet nie pamięta, co oznaczały.
I na koniec krótkie spojrzenie w lustro - co tam widzę – znak czy gadżet?