Tradycyjnie natomiast dwa kolejne dni spędzamy, nadrabiając towarzyskie zaległości: odwiedzamy się wzajemnie, biesiadując w gronie naszych bliskich i przyjaciół. Do delektowania się świątecznymi wypiekami, wciąż kultywowanego zwyczaju śpiewu kolęd i pastorałek czy spacerów, przy okazji których oglądamy w różnych świątyniach żłóbki, trzeba dodać i jeszcze jedną, typową dla tego czasu rozrywkę – oglądanie telewizji.
Nie taka telewizja straszna
Nikogo już chyba nie dziwi fakt, że telewizji przyznaje się statut kolejnego „członka” wielu rodzin. Jest ona nie tylko nieodłącznym elementem niedzielnych obiadów, często na jej rzecz rezygnuje się nawet ze zdawkowej rozmowy relacjonującej miniony tydzień. To właśnie ją m.in. zwykło nazywać się główną winowajczynią „pokolenia obrazkowego” – odtwórczych dzieci nieumiejących kreatywnie wykorzystywać wyobraźni. Przywykliśmy do obwiniania jej także za niski poziom czytelnictwa wśród najmłodszych.
Do listy powszechnie znanych i do znudzenia aż powtarzanych negatywnych opinii na temat szkodliwego wpływu telewizji na rozwój dziecka wydaje się, że można świadomie dodać przynajmniej jeden pozytywny jej aspekt, szczególnie aktualny w czasie świąt. Otóż, choć to dla wielu zaskoczenie, umiejętnie wykorzystana, może przyczynić się do zacieśnienia więzi rodzinnych, stając się sposobem na wspólne spędzenie wolnego czasu. Telewizja nie musi jawić się jedynie jako siedlisko przemocy, przeciwnie, za sprawą filmów familijnych może stać się nośnikiem pozytywnych treści. By się jednak tak stało, konieczne jest spełnienie przez nie kilku warunków.
Przewidujący rodzice
Za właściwy wybór programów czy filmów w pełni odpowiedzialni są rodzice. To właśnie na nich w głównej mierze spoczywa decyzja, co pojawi się na ekranie rodzinnego telewizora. – Choć może to szokować starsze pokolenie, telewizja jest jedną z podstawowych rozrywek naszych dzieci. By stała się naszym sprzymierzeńcem, musimy świadomie z nią współpracować – mówi Piotr, ojciec dwunastoletniej Zuzi i dziewięcioletniego Adasia. – Organizując swoim dzieciom wolny czas, również w czasie świąt uwzględniam oglądanie telewizji. Ale na wspólnie wypracowanych warunkach. Eliminujemy wszystkie filmy i programy, których przekazu nie akceptujemy, a więc przemocy, brutalności, pornografii, nieodpowiedniego języka. Stąd nasz wybór ogranicza się do popularnego i bogatego w ofercie kina familijnego. Nie chodzi przecież o to, by zająć dzieci telewizją, a my w tym czasie zajmiemy się swoimi sprawami. Podstawowy warunek to wspólne, w gronie całej rodziny spędzenie czasu – opowiada Piotr. – Staram się zawczasu przeanalizować telewizyjne propozycje, tak by przedstawić dzieciom kilka do wyboru. Przede wszystkim muszą być one adekwatne do ich wieku, niemałe znaczenie ma również fakt, by poza dobrą zabawą przy wspólnie oglądanym filmie „przemycić” niejako pozytywne treści – przyznaje. Ważne jest, by obejrzana bajka czy film fabularny stały się pretekstem do rozmowy. Zamiast machinalnie wyłączyć odbiornik, warto porozmawiać z dzieckiem, co sądzi np. o zachowaniu bohatera, czy postąpiłoby podobnie, czy jego decyzja była właściwa itd. – konkluduje.
Walor religijny
Wielu rodziców przyznaje, że kino familijne to doskonałe rozwiązanie na spędzenie świątecznego czasu. A jest w czym wybierać, ponieważ produkcji przeznaczonych dla całej rodziny nie brakuje. Wśród nich można wyłonić kilka kręgów tematycznych. Do najchętniej wybieranych należą filmy fabularne oraz animowane, swą treścią ściśle związane np. z Bożym Narodzeniem. Właśnie w czasie świąt dziecko, wyczulone na obraz, łatwiej przyswoi i utrwali wiedzę zdobytą na lekcji religii czy w kościele. Do tego typu produkcji należy np. „Święta rodzina” w reżyserii Raffaele Mertensa, opowiadająca o narodzinach i dzieciństwie Jezusa. Niemałą popularnością cieszą się również biblijne historie, jak „Jak było na początku” Kevina Connora, czyli ekranizacja Księgi Rodzaju i Księgi Wyjścia, czy „Mojżesz” Rogera Younga. Niepozbawione spektakularnych efektów specjalnych stają się dla młodego widza okazją do zapoznania się z treściami Starego Testamentu, nierzadko trudnymi dla niego z powodów skomplikowanych wydarzeń historycznych czy po prostu dużej odległości czasowej.
Dla każdego coś miłego
Niezwykle bogatą ofertę kina familijnego stanowią produkcje animowane skierowane do najmłodszych odbiorców. Wśród nich można wybrać i te, które opowiadając przygody ulubionych bohaterów, jak np. Kubusia Puchatka, sytuują się w kontekście świąt. – Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, jak wybór bajki dla dziecka. Nierozważny rodzic nie przywiąże wagi ani do doboru treści, ani języka. W samej telewizji aż roi się od bajek, które zamiast funkcji dydaktycznej, jedynie straszą nasze pociechy – opowiada Ania, mama czteroletniego Antosia i dwuletniego Krzysia. Z kilkuletniego doświadczenia wiem, że choć opatrzone odpowiednim kwalifikatorem, niektóre programy dziecięce nie mają nic wspólnego z właściwymi treściami. Nierzadko dzieje się tak właśnie w święta, gdy stacje telewizyjne chcą jedynie wypełnić czas antenowy. Dlatego też wolę sama przygotować kilka dobrze mi znanych bajek, które obejrzą moje dzieci. Wystarczy wybrać się do sklepu i dokonać zakupu. Dzięki temu jestem spokojna, bo wiem, czego mogą się spodziewać po danej bajce – dodaje.
Wiele z animowanych produkcji ostatnich lat to rzeczywiście wyśmienita zabawa dla całej rodziny. Doskonałym przykładem jest specjalna, świąteczna, wersja przygód Shreka. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: dzieci rozbawią przygody bohaterów, a rodziców w dobry nastrój wprawią dialogi postaci, nierzadko odnoszące się do współczesnej sytuacji.
Bo liczy się treść
Rodzice starszych pociech też nie mogą narzekać, bowiem i do szkolnej grupy wiekowej adresowana jest bogata oferta kina familijnego. Na tym etapie rozwoju dziecko potrafi już odczytać, poza percepcją na poziomie obrazu, przesłanie filmu, skomentować je i odnieść do sytuacji w świecie rzeczywistym.
Wśród tych produkcji znajdują się i takie bijące rekordy oglądalności, jak zrealizowana z ogromnym rozmachem przez Andrew Adamsona ekranizacja cieszącej się ogromną poczytnością wśród młodych czytelników powieści C. Lewisa „Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa”; „Ekspres polarny” w reżyserii Roberta Zemeckisa czy jedna z wielu wariacji Dickensowskiej „Opowieści wigilijnej” – „12 wieczorów wigilijnych” Marthy Coolidge, jak i filmy znane szerszej publiczności już od wielu lat, „Świąteczna gorączka” Briana Levanta czy będący już sztandarowym punktem świątecznych programów telewizyjnych „Kevin sam w domu” Chrisa Columbusa.
Filmy te to nie tylko gwarancja dobrej zabawy. Duża dawka humoru jest tutaj także nośnikiem pozytywnych treści. Familijne komedie to czytelny przekaz dla najmłodszych, co rzeczywiście powinno być w życiu najcenniejsze. W wyrazisty sposób uwydatnia to świąteczny okres: miłość, rodzina, wspólnie spędzony czas. W wielu z nich pojawia się także klarowny schemat: oto święta stają się pretekstem do zmiany dotychczasowego zachowania czy przyzwyczajeń bohatera. Pozytywne wartości ukazywane w tego typu filmach wymagają jednak koniecznego uzupełnienia duchowego wymiaru przeżywanych świąt Bożego Narodzenia, co jest już zadaniem dla rodziców. Spostrzegawczy widz zauważy bowiem, że większość produkcji ostatnich lat jest ich całkowicie pozbawiona. Do dziecka trafia zatem komunikat: Boże Narodzenie to czas pojednania, miłości, czas spędzany w gronie rodzinnym. Pojawiają się aniołki, obowiązkowo choinka, śpiewa się pastorałki, ale to przecież nie wszystko. Często niestety najważniejszy Bohater świąt – nowo narodzony Jezus - jest pomijany.
Wielkim łukiem
Święta Bożego Narodzenia to dla stacji telewizyjnych bodaj jeden z najgorętszych okresów walki o widza. Nie przebierają w środkach, by zgromadzić jak najliczniejszą widownię. Zdarza się więc, że filmy opatrzone przymiotnikiem familijne to nic poza przynętą i pustym sloganem. W ofercie programowej znajdują się i takie, które niewiele mają wspólnego z Bożym Narodzeniem, a w rzeczywistości prezentują ich wypaczony, groteskowy obraz. Przedstawiają świat „na opak”, gdzie dokłada się wszelkich starań, by „odwołać” święta. Nie warto nawet wymieniać tutaj ich tytułów.
Alternatywa, a nie zastępstwo
Kino familijne, uprzednio świadomie poddane weryfikacji przez rodziców, może stać się doskonałą rodzinną rozrywką dla wszystkich. To nie tylko wspólnie spędzony czas przed telewizyjnym ekranem. Umiejętnie dobrana produkcja może być okazją do rodzinnej dysputy, jak również formą krzewienia i wpajania najmłodszym takich wartości jak rodzina, wzajemny szacunek, troska o najbliższych czy pomoc potrzebującym. Znakomitym pomysłem jest stworzenie własnego, właściwego rodzinie kanonu filmów, być może niecieszących się już dużą oglądalnością, jak np. „Świąteczna gospoda” Marka Sandricha. Najlepsze kino familijne to jednak wciąż jedynie alternatywa. Nie powinno ono stać się wyłącznym źródłem wiedzy dziecka o otaczającym go świecie i zastąpić żywego kontaktu z rodzicem i przeżyć duchowych, tak często pomijanych w tym czasie.
Święta przed telewizorem?
Dorota Koska, mama dwóch córek
- Codziennie każdy ma swoje zajęcia i trudno znaleźć wspólną chwilę dla całej rodziny. W święta jednak wreszcie możemy się sobą nacieszyć. To między innymi telewizja staje się jedną z takich rzeczy, dzięki której razem spędzamy czas. Robimy sobie coś do picia, siadamy w pokoju i wspólnie wybieramy film. To nie jest tylko bezproduktywne patrzenie w ekran. Film prowokuje rozmowy na jakiś konkretny temat. Zaznaczę jednak, że nie chodzi tu o oglądanie byle czego. Święta są takim czasem, gdy wybieramy filmy, które sprawiają radość, wzbudzają emocje i są wartościowe, mówią o rodzinie, uczuciach, miłości, przyjaźni.
Z pewnością w telewizji powinny znaleźć się wtedy filmy religijne przypominające nam, że mimo iż odeszliśmy od stołu wigilijnego, święta Bożego Narodzenia wciąż trwają. Telewizja, oczywiście w umiarze, powoduje, że nie rozchodzimy się każdy do swojego pokoju, ale przebywamy z sobą nawzajem.
Ks. Andrzej Rabij MSF, oficjał ds. duszpasterstwa rodzin Polskiej Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny (Kazimierz Biskupi)
- Święta Bożego Narodzenia to święta religijne, bowiem wiążą się z wejściem Syna Bożego w świat ludzki. To niezwykłe wydarzenie dla każdego z nas. Tak się zaczęło dzieło zbawiania człowieka. Nie wolno nam o tym zapomnieć. Nie chodzi może zatem o filmy religijne, ale o takie treści, które tego aspektu nie pominą. Myślę o programach, całym nastawieniu do przeżywania z wiarą tych świąt.
Ponieważ jednak są bardzo rodzinnymi świętami, optuję za takimi pozytywnymi filmami, o tematyce rodzinnej. Mają gromadzić i skupiać całą rodzinę. Powinny wywoływać uczucie radości i dumy, że jesteśmy rodziną chrześcijańską, stanowimy wspólnotę i dzielimy się dobrocią ze wszystkimi.
mw