Logo Przewdonik Katolicki

Król życia

Monika Białkowska
Fot.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, król Leopold III był już wdowcem. Gdyby królowa Astrid nie zginęła w samochodowym wypadku, może odwiodła by go od tej decyzji ale Astrid nie było i Leopold sam musiał podjąć decyzję. W 1940 r. poddał swój kraj hitlerowskim wojskom.

 

Kiedy wybuchła II wojna światowa, król Leopold III był już wdowcem. Gdyby królowa Astrid nie zginęła w samochodowym wypadku, może odwiodła by go od tej decyzji – ale Astrid nie było i Leopold sam musiał podjąć decyzję. W 1940 r. poddał swój kraj hitlerowskim wojskom.

 

Czy była to świadoma współpraca? Czy tylko próba uzyskania dla Belgii lżejszej okupacji? Niewiele to dało – wszak głód w Brukseli przyszedł taki, że ktoś papugi z zoo wypuścił, żeby komu do głowy nie przyszło, że to też drób jadalny. Potomkowie tamtych ocalonych latają do dziś po Brukseli, przewodząc stadom szarych wróbli. Potomkowie króla Leopolda III również żyją do dziś.

 

Dobry władca potrzebny od zaraz

Króla Leopolda wraz z dziećmi wywieziono z kraju. A kiedy wojna się skończyła, jego lud już go nie chciał – w oczach narodu był kolaborantem. Pojechał więc z dziećmi do Szwajcarii. Najstarszy syn, Baudouin, uczył się tam i myślał o wstąpieniu do klasztoru. Ale jeśli monarchia miała przetrwać, jeśli dwa różne narody Walów i Flamandów nadal żyć miały w jednym kraju – król Belgów potrzebny był od zaraz. W dodatku: dobry i mądry król. Leopold był skompromitowany, a Albert – za młody. Tylko Baudouin mógł przyjąć koronę. 17 lipca 1951 roku Leopold złożył abdykację, a na tron powołano 21-letniego Baudouina. Tak rozpoczęło się jego panowanie człowieka, który przez 43 lata bycia „na świeczniku” nie wywołał ani jednego skandalu i o którego Belgowie uważają dziś za świętego.

 

Ze słońca

Baudouin codziennie przebywał na słońcu. – Trzeba wystawiać swoją duszę na Boże słońce i nie lękać się marnowania czasu w kaplicy, nawet kiedy się nic nie odczuwa. Potrzeba trochę czasu i cierpliwości, aby słońce nas opaliło – pisał w liście do jednego z przyjaciół. Sam wstawał wcześnie rano i pierwsze godziny dnia spędzał w pałacowej kaplicy. Gdziekolwiek był, każdego dnia uczestniczył we Mszy św. Czasem również w nocy wstawał, żeby klęczeć przed tabernakulum. Wiara go kształtowała i z wiary wypływało wielkie zaangażowanie w świat. – Duchu Święty, nie odstępuj mnie ani na krok, proszę Cię. Bądź mą siłą, mądrością, rozwagą, humorem, odwagą i sztuką prowadzenia rozmów – prosił król Baudouin.

 

Łaska czynienia szaleństwa

Szukanie żony to dla króla nie lada wyzwanie. Król oddał tę sprawę w ręce Maryi, która posługując się Weroniką O’Brien okazała się być genialną swatką. Zresztą narzędzie Maryja też wybrała nieprzeciętne. Na pierwsze spotkanie do pałacu Weronika jechała spóźniona, więc właściwej drogi szukała na skróty, jeżdżąc pomiędzy drzewami. Potem dotarła do bramy pałacowej zamkniętej dla odwiedzających, do króla zwróciła się „Panie Królu”, aż wreszcie zdumionego kamerdynera poprosiła o kanapkę i szklankę wody, które ten przyniósł jej na srebrnej tacy. Spotkanie Weroniki z królem trwało pięć godzin – a ona wiedziała, że Bóg daje jej zadanie znalezienia żony dla króla.

- Uff! Co się dzieje? Czuję się jak w wirze, porwana przez coś albo przez Kogoś, kto mnie przerasta – pisała Weronika w liście do króla. – Myślę, że dzisiaj, w Wielki Piątek, odprawi Pan nabożeństwo Drogi Krzyżowej i kiedy dotrze Pan do szóstej stacji, Weronika obdarzy mnie licznymi łaskami, zwłaszcza zaś nadprzyrodzoną łaską czynienia  szaleństwa.

 

Fabiola

Prowadząc swoje poszukiwania w Madrycie Weronika bardzo szybko trafiła do Fabioli de Mora y Aragon. I od pierwszego spojrzenia wiedziała, że to właśnie będzie królewska żona. Nic, że była od niego starsza – „weszła jak powiew świeżego wiatru, tryskająca życiem, inteligencją, energią, prawością i otwartością”. Na pytanie Weroniki, jak udało jej się tak długo uniknąć małżeństwa, 31-letnia wówczas Fabiola odpowiedziała: - I have never fallen in love up to now. I dalej: - Złożyłam swe życie w ręce Boga, Jemu się powierzam, być może coś dla mnie przygotowuje.

Zaręczyli się w Lourdes, królewski ślub odbył się w 1960 roku. A król nie tylko jako młody, zakochany chłopak, ale już jako dojrzały mężczyzna, na trzy lata przed śmiercią modlił się: - Maryjo, ukaż mi, co czynić, abym nie pomijał żadnej okazji do miłowania, wyrzeczenia się siebie dla Ciebie, do intensywnego życia chwilą obecną, tak jakby była ostatnią, i do miłowania nieskończenie lepiej mojej drogiej Fabioli. Naucz mnie, Matko, kochać ją czule, delikatnie, troskliwie, z szacunkiem, w niej pokładając nadzieję… Dzięki Ci, Panie, za miłość Fabioli, tak cudownie silną i czułą. Oby rok 1990 był rokiem czułości względem Fabioli. Dopomóż mi, Panie, abym kochał Fabiolę, równocześnie dodając jej odwagi, akceptując jej rytm, który nie jest moim, właściwy jej sposób myślenia i organizacji. Naucz mnie też respektować jej osobowość z jej różnicami i sprzecznościami. Dziękuję Ci, Jezu, że dałeś mi ten cudowny skarb.

 

Dzieci

Królewska para nie miała dzieci. Fabiola pięciokrotnie poroniła, po ostatnim poronieniu niemal cudem została utrzymana przy życiu. Spotkania z dziećmi stały się częstym punktem programu zajęć. Król dostawał też listy od dzieci. Jedno z nich pisało: Panie Królu, narysuj mi nowy świat.

Nic więc dziwnego, że gdy parlament Belgii przyjął ustawę, dopuszczającą możliwość przerywania ciąży, król Baudouin nie mógł się zgodzić na jej podpisanie. – Gdybym tak nie zrobił, byłbym przez całe życie chory ze świadomości, że zdradziłem Boga – pisał w swoim dzienniku. A po ogłoszeniu swojego weta powiedział do ministrów: - Nawet papież nie może mnie zmusić, bym zmienił decyzję.

Prawo belgijskie nie jednak przewiduje sytuacji, w której król sprzeciwia się decyzji parlamentu, powiedzenie „nie” kosztowało króla konieczność abdykacji. Wprawdzie nastąpiła ona tylko jeden dzień – jednak przed jej złożeniem Baudouin liczył się z tym, że na tron może nie wrócić.

 

Kochaj konkretnie

Kiedyś na bocznej drodze król sam prowadził samochód. W wsi zauważył figurę Matki Bożej, którą jakiś żartowniś „ustroił” w niemiecki hełm. Król bez słowa zatrzymał samochód, wspiął się na cokół, zerwał hełm z głowy Maryi, wrzucił go do rowu i bez słowa wrócił za kierownicę.

Podczas jednej z audiencji zagraniczny gość miał atak serca i zmarł. Od tamtego czasu król zawsze nosił przy sobie pudełeczko z lekami – żeby w razie podobnej sytuacji móc służyć pomocą. Podczas wakacji notował w swoim zeszycie: „Wspaniały dzień. Nauczyłem się odkurzać. Zdaję sobie sprawę, jaką pracą jest sprzątanie domu i jak bardzo muszę być wdzięczny za wszelką pomoc, którą otrzymujemy od naszego personelu”.

W codziennym życiu król był skromny i delikatny. Zawsze zwracał uwagę na miłość i obecność Boga w każdym człowieku. - Gdziekolwiek jesteś - pisał w jednym liście - kochaj konkretnie tego, który znajduje się obok ciebie; to znaczy: służ mu, słuchaj go, podzielaj jego radość, smutek, niepokój, zainteresowania, dodając mu odwagi i będąc gotów - jeżeli tego potrzeba - odkryć mu, gdzie znajduje się źródło twojej radości i twego pokoju. Nawet na ulicy, rano, w tłumie śpieszących się ludzi, tłoczących się, pozbawionych nadziei, bądź świadkiem tej radości, która mieszka w tobie, nawet jeżeli jej nie czujesz.

 

Tajemnica wiary

Przemęczenie sprawiło, że król zaczął chorować na serce. Audiencje i ceremonie męczyły go tak, że modlił się, aby nie zasłabnąć przed ich końcem. 31 lipca 1993 roku zmarł nagle i samotnie, na tarasie, na którym modlił się zwykle wpatrzony w niebo. Jego pogrzeb był świętowaniem zwycięstwa życia i radości nad śmiercią. Przy trumnie płonął paschał, a królowa Fabiola ubrana była na biało. Na jej prośbę dzień żałoby narodowej zmienił się w dzień nadziei i chwały. Francuska prasa komentowała później, że królowa zanurzyła miliony telewidzów w samym sercu tajemnicy wiary.

Królowa Fabiola otrzymała 350 tysięcy listów osobistych z kondolencjami, na które odpowiedziała indywidualnie dzięki pomocy 140 ochotników, którzy poświęcili na to kilka miesięcy. A poeta Jules Beaucarne napisał: „Świat uczcił w osobie króla człowieka miłości”

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki