Logo Przewdonik Katolicki

Strach przed Cameronem

Jan Pospieszalski
Fot.

Jestem przekonany, że naukowiec, który w latach PRL-u oficjalnie próbowałby badać temat: Jak socjalistyczne zarządzanie zakładem i wszechwładza komórki partyjnej wpływa na ekonomiczny efekt firmy, natychmiast zostałby wykluczony z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Naczelnej Organizacji Technicznej.

  

Jestem przekonany, że naukowiec, który w latach PRL-u oficjalnie próbowałby badać temat: „Jak socjalistyczne zarządzanie zakładem i wszechwładza komórki partyjnej wpływa na ekonomiczny efekt firmy”, natychmiast zostałby wykluczony z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Naczelnej Organizacji Technicznej.

 


 

Czy dziś nie żyjemy w czasach, które jako żywo przypominają system totalitarny? Dr. Paula Camerona – naukowca, który ośmielił się badać wpływ praktyk homoseksualnych na zdrowie i relacje społeczne, usunięto z Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego. Dodajmy, że sam Cameron wcześniej jeszcze zrezygnował z członkowstwa, protestując przeciw ideologizacji tego gremium, gdy psychiatrzy przegłosowali, iż homoseksualizm nie jest zaburzeniem. Teraz fakt usunięcia z Towarzystwa stanowi główny oręż chcących unieważnić wyniki opracowań dr. Camerona. Dlaczego stosuje się taką metodę polemiki? Ponieważ próba rzeczowej i merytorycznej debaty w przypadku jego badań skazana jest na porażkę.

 

Wróg publiczny

Paul Cameron przez lobby gejowskie od lat uważany jest za wroga publicznego. Jego wizyta w Polsce na katolickich uniwersytetach zatrzęsła więc środowiskiem politycznej poprawności. „Gazeta Wyborcza” i media elektroniczne zaroiły się od wyrazów niesmaku. Potem ruszyły autorytety medyczne, do nich dołączyła prof. Magdalena Środa i jezuita o. Jacek Prusak.

Dlaczego dr Cameron jest taki straszny? Doktor bada od lat problemy homoseksualistów. Korzysta z bardzo szerokich danych, pracując na powszechnie dostępnych statystykach. W swoich opracowaniach posługuje się oficjalnymi raportami rządowymi. Bada statystyki szpitali, szkół, policji, sądów, opieki zdrowotnej, towarzystw ubezpieczeniowych, pomocy społecznej i zakładów karnych. Napisał kilkaset artykułów, kilkadziesiąt książek. Jego badania homoseksualizmu są bardzo często cytowane w innych pracach. Jest recenzentem prestiżowych periodyków medycznych na świecie, m.in. „British Medical Journal". Przez wiele lat w czasie administracji Reagana i Busha seniora był ekspertem rządowym. Założył w Colorado Instytut Badań nad Rodziną, gdzie publikuje swoje wyniki.

Lektura tych artykułów musi być dla tzw. postępowego czytelnika szokująca. Należę do pokolenia ukształtowanego jeszcze przed ofensywą politycznej poprawności - w czasach, gdy tolerancja dla homoseksualizmu nie zaczęła się jeszcze zmieniać w akceptację. Domyślam się, jak musi dziś przerażać Cameron tych, co tę akceptację zdążyli zamienić w poparcie czy wręcz afirmację.

 

Takim się urodziłem - nic na to nie poradzę

Jednym z narzuconym ostatnio dogmatów jest twierdzenie, że homoseksualiści takimi się urodzili. Cameron uważa, że choć od czasu do czasu pojawia się kolejny autor, który określa homoseksualizm jako skłonność wrodzoną, to jednak takie badania zwykle nie przechodzą pozytywnej weryfikacji przy próbie ich dokładnego powtórzenia. Żaden z badaczy nie znalazł ani jednej wrodzonej, genetycznej, hormonalnej czy fizycznej różnicy pomiędzy heteroseksualistami a homoseksualistami, którą dałoby się potwierdzić w ponownych badaniach. W badaniach przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie w latach 40. przez Kinsey’a i powtórzonych w latach 70. (czyli przed ofensywą ruchu na rzecz gejów) najliczniejsza grupa odpowiada. że - pierwsze doświadczenia homoseksualne, jako nieletni, mieli z osobą starszą. Zestawiając dane brytyjskie i amerykańskie Cameron konkluduje, że wczesne doświadczenia homoseksualne wpływają na wzory zachowań w życiu dorosłym.

Kolejne wnioski pokazują znaczący wpływ środowiska, w którym dziecko dorasta. Okazuje się, że osoby wychowane w religijnych domach, gdzie silne było przekonanie o niemoralnym charakterze zachowań homoseksualnych, znacznie rzadziej przejawiają takie skłonności.

O tym, że u większości badanych zachowania homoseksualne są cechą nabytą. świadczą udane próby zmiany swoich preferencji. 88 proc. kobiet i 73 proc. mężczyzn deklarujących aktualnie orientację homoseksualną potwierdziło, że odczuwało podniecenie seksualne na widok osoby płci przeciwnej. Podobna grupa przyznała, że zakochała się kiedyś w osobie płci przeciwnej. W USA rozwija się dynamicznie ruch eks-gejów, który pomaga osobom pragnącym zmienić swoje zachowania. Najczęstszą motywacją jest właśnie zaangażowanie religijne. Taka psychoterapia może wykazać ponad trzydziestoprocentową skuteczność.

 

Niezdrowa skłonność

Na podstawie bogatej literatury dotyczącej AIDS, autor udowadnia dla wielu oczywisty, a przez środowiska gejowskie stale kontestowany, związek rozprzestrzeniania się tej epidemii z aktywnością homoseksualną. Zestaw innych chorób, które pojawiają się w wyraźnej nadreprezentacji u czynnych gejów przyprawia o zawrót głowy. Występujące w tej społeczności niestabilne związki, częste zmiany partnerów, wchodzenie w przypadkowe relacje, a zwłaszcza powszechne, patologiczne zachowania (seks analny i oralny, oddawanie moczu na partnera, kontakt z kałem, penetracja odbytu pięścią i tzw. zabawkami, częściej pojawiający się sadomasochizm) stanowią poważne zagrożenia zdrowia. W subkulturach gejowskich towarzyszy temu często sięganie po narkotyki i nadużywanie alkoholu, co wzmaga skłonność do „eksperymentów”. Cameron wykazuje wpływ tych zachowań na zachorowalność (zapalenie wątroby typu A i B, zakażenie pasożytami jelit, dur brzuszny, opryszczka, zakażenia prowadzące do raka, rzeżączka, syfilis, HIV). Według autora ma to związek ze średnią długością życia aktywnych homoseksualistów. Wczesna śmiertelność w tych środowiskach wiąże się dodatkowo ze zwiększonym odsetkiem samobójstw.

 

Czy wszyscy tak delikatni i wrażliwi?

Cameron zwraca uwagę na związek homoseksualizmu z przemocą. Pamiętając, iż 2 do 3 proc. populacji ma skłonności bi- lub homoseksualne – zauważa, że sześciu największych seryjnych morderców w USA było homoseksualistami. Największą seryjną morderczynią w USA była lesbijka. Oprawca z Auschwitz - nazista Ludwig Tiene zaspokajał swój popęd gwałcąc i mordując więźniów, często zagryzał ich na śmierć. Najsłynniejszy rosyjski seryjny zabójca też był homoseksualistą, choć jego ofiarami były także kobiety. Mordy i gwałty dokonywane przez homoseksualistów mają najczęściej seksualne podłoże i są niezwykle okrutne.

Analizując statystyki sądowe w USA Cameron pokazuje, że 44 proc. seryjnych morderców było homoseksualistami, co stanowi 20-krotnie większą reprezentację, niż ma to miejsce w społeczeństwie w ogóle. Wśród ofiar seryjnych zabójstw aż 68 proc. było ofiarami sprawców homoseksualnych.

 

Wszystkie dzieci nasze są?

Dr Cameron, analizując dane ze stanu Illinois z lat 2002-2008 z dochodzeń w sprawach molestowania dzieci w rodzinach zastępczych i adopcyjnych, biorąc pod uwagę zamknięte sprawy, czyli przypadki skazań (dowiedzione, a nie pomówienia czy podejrzenia) wykazał, że 59 proc. przypadków molestowania w rodzinach zastępczych i 18 proc. przypadków molestowania w rodzinach adopcyjnych było przypadkami molestowania homoseksualnego! Biorąc pod uwagę, że homoseksualiści to tylko 1-2 proc. populacji i odpowiadają w tak dużym stopniu za molestowanie nieletnich, wykazuje związek homoseksualizmu z pedofilią.

To tylko streszczenie kilku wątków, które szczegółowo opisuje dr Paul Cameron.

 

Idzie nowe!

Dziś takie poglądy są wykluczane z debaty akademickiej, a przez jezuitę ojca Prusaka określane jako nienaukowe i niebezpieczne. Niebawem mają być prawnie zakazane.

Krytyka zachowań homoseksualnych to przecież homofobia, a ta ma być uznana w UE jako „mowa nienawiści”. Stąd już tylko krok do nazwania tego zbrodnią. A przecież samo upowszechnienie określenia „homofobia” to operacja odwrócenia znaczenia słów, kłamstwo, przeciw któremu zabrania się protestować. Kto nie zgadza się z obłędną ideologią, fałszywie rozumiejąca rolę kiszki stolcowej, będzie traktowany jak przestępca lub chory psychicznie. Upominanie się o normalność to „fobia” - irracjonalny lęk - choroba psychiczna. Wprowadzenie słowa „homofobia” do języka prawniczego staje się narzędziem represjonowania tych, którzy uważają praktyki homoseksualne za niezgodne z naturą, czyli będące odstępstwem od normy.

Broniącym prawdy o człowieku przypisuje się chorobę psychiczną, podobnie jak w Sowietach dysydentom, których zamykano w „psychuszkach”, gdyż wystarczającym dowodem szaleństwa była sama niezgoda na komunizm.

Czyli witamy znów w „nowym lepszym świecie”!

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki