Ewangelie Jezusowe przepełnione są opisami przynajmniej 35 cudów. Opisy te stanowią jedną trzecią materiału literackiego Ewangelii.
Stało się tak dlatego, że zasady ówczesnej historiografii zakładały przedstawianie historii przede wszystkim jako zbioru znaczących słów i dzieł wybitnych osób. Ówczesna historia to nic innego jak opis słów i towarzyszących im czynów.
Wskazanie na Boga
Analogicznie będzie wyglądało zadanie przekazane przez Jezusa Jego uczniom. On przygotował ich, „by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 14). Ale Ewangelista Mateusz dodaje zaraz następne zadanie: „i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości” (Mt 10, 1).
W Ewangeliach synoptycznych te czyny albo cudowne dzieła Jezusa można łatwo usystematyzować w pewne grupy: wypędzanie złych duchów (egzorcyzmy), cuda w naturze, cudowne uzdrowienia, wskrzeszanie umarłych. Określano je terminami takimi, jak: dzieła (erga), dzieła potęgi (aretai), osobliwości (paradoksa), dziwy (terata), cuda (terata), wyraz mocy Bożej (dynamis), znaki (semeia).
Podobnie jak cuda w Starym Testamencie, nie były one traktowane jako coś sprzecznego z prawami natury, ale raczej jako coś, co wskazuje na większe możliwości natury rządzonej przez Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego. Stąd też zamiast pytać o możliwość cudów, współcześni Jezusowi pytali raczej o ich znaczenie. Dla Izraelitów cud miał charakter „znaku”. Celem nadzwyczajnych interwencji Boga jest zawsze chęć powiedzenia czegoś, udzielenia przestrogi albo zawiadomienia, słowem: objawienia boskiego zamiaru. Cud spełnia rolę palca wskazującego na Boga, ukazującego Jego moc i wolę, jest Słowem Bożym w czynie. Niemądrzy skupiają swoją uwagę na palcu. Mądrzy dostrzegają Boga, którego palec wskazuje.
Zwrócenie się ku życiu wiecznemu
Czym różnią się cuda Jezusa od magii szarlatanów? Po pierwsze, nie znajdziemy w nich nawet śladu popisywania się, chęci budzenia podziwu. Do popisywania się kusił Jezusa na pustyni szatan, podsuwając Mu pomysł efektownego skoku ze szczytu świątyni (por. Mt 4, 5-7). Świadkom cudu oraz cudownie uzdrowionym Jezus nieraz zakazywał mówić o tym (por. Mk 1, 44; 5, 43; 7, 36), unikał bowiem taniej popularności, zwłaszcza gdyby miała ona wzmacniać jakieś rozpowszechnione wówczas
fałszywe wyobrażenia na temat
Mesjasza. Kiedy wisiał na krzyżu, wrogowie obiecywali Mu, że w Niego uwierzą, jeśli zstąpi z krzyża
(por. Mt 27, 42-44). Jezus nie reagował nawet na sprowadzenie cudów do tego rodzaju celowości.
Jezus nie tylko nigdy nie uczynił cudu dla samego cudu, ale domagał się zauważenia w nim dzieła pomagającego w zwróceniu się człowieka ku życiu wiecznemu. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki” (J 6, 26-27). Toteż kiedy po cudownym rozmnożeniu chleba chciano „Go porwać i obwołać królem” (J 6, 15), Jezus oddalił się od nich.
Dobro człowieka
Celem cudów Jezusowych było zawsze dobro człowieka. „Dobrze uczynił wszystko – zapisuje Ewangelista Marek reakcję tłumu na uzdrowienie głuchoniemego – nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę” (Mk 7, 37). Nie chodziło jednak wyłącznie o dobro doczesne. Jego cuda były darem przygotowującym do życia wiecznego. „Oto wyzdrowiałeś – mówi uzdrowionemu z paraliżu – nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło” (J 5, 14). Podobne słowa usłyszała cudzołożnica, którą Zbawiciel uwolnił od jej prześladowców (por. J 8, 11).
Cuda Pana Jezusa zwracały ludzi na Boga i kończyły się Jego uwielbieniem. „Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela” (Mt 15, 31). Ten sam finał cudownych wydarzeń zakładały również starotestamentalne cuda. „Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego dokonał Pan wobec Egipcjan, ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi” (Wj 14, 31). Większym cudem dla Izraelitów – powiadają – było to, że po przejściu Morza Czerwonego oddali chwałę Bogu, niż to, że zostali ocaleni.
Cud największy – uwolnienie od grzechu
Cuda Jezusa Chrystusa nie tylko ukazują Jego Boskość, lecz również pouczają, że przyszedł On wyzwolić świat z tragicznych następstw grzechu. Chrystus uczynił cud uzdrowienia z paraliżu dlatego, by nas przekonać, iż przedtem już dokonał cudu daleko większego – uwolnił tego, którego ciało było związane chorobą, z więzów grzechu. „Cóż łatwiej jest powiedzieć: Twoje grzechy są ci odpuszczone, czy też: Wstań i chodź? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy – rzekł do paralityka: Wstań, weź łoże i idź do domu” (Mt 9, 5-6).
Tymczasem cud w swoim zasadniczym celu nie polega przede wszystkim na przywróceniu komuś zdrowia, bo tego może dokonać także lekarz, a nawet stosowanie jakiegoś lekarstwa. Na nic nie przyda się zdrowie człowiekowi, który nie żyje w sposób godny człowieka. Cud w swej istocie to niezwykłe spotkanie Boga z człowiekiem, dzięki któremu człowiek zaczyna być podobny do swego Stwórcy, czyli zaczyna dojrzale kochać. Owocem cudu jest coś więcej niż zmiana stanu zdrowia. Owocem cudu jest zmiana sposobu istnienia.
Dar wiary
Dary, jakich Jezus udzielał ludziom swoimi cudami, były zapowiedzią daleko większych darów, przynoszących życie wieczne. Przede wszystkim – zapowiedzią daru wiary. Jezus udzielał tego daru wzywając do ubiegania się o wiarę (por. Mt 9, 28; Mk 5, 36) lub wypominając ludziom ich niedowiarstwo (por. Mt 8, 26; 14, 31). Niewidomy, którego Zbawiciel obdarzył wzrokiem, otrzymał dar wiary jako uwieńczenie doznanego cudu (por. J 9, 35-38).
Cuda ewangeliczne podprowadzają człowieka do głębszego wymiaru jego bytowania. Zanim Pan Jezus uzdrowi ślepego, przedtem zajaśnieje wśród ludzi jako Światłość świata (por. J 1, 9-11; 3, 19-21; 8, 12). Moc tej Światłości jest tak wielka, że niejako mimochodem uzdrawia wzrok cielesny. Zarazem cud cielesny promieniuje na sferę ducha: przywrócenie wzroku było dla uzdrowionego początkiem wiary w Jezusa (por. J 9, 38). Tę wskazującą na rzeczy wyższe rolę cudów dobrze uchwycił św. Ireneusz: „To On [Bóg] wychowywał ów lud, który tak łatwo skłaniał się ku bożkom, usposabiając go przez liczne przywileje do wytrwania w służbie Bożej i powołując go przez to, co drugorzędne, do spraw istotnych, to znaczy przez alegorie do prawdy, przez rzeczy doczesne do wiecznych, przez cielesne do duchowych tak, jak to powiedział Mojżesz: «Wszystko uczynisz według wzoru, jaki zobaczyłeś na górze»” („Przeciw herezjom”
4, 14. 2-3; 15, 1).
Cuda Jezusa – cuda Zbawiciela
I taki jest sens wszystkich Jego cudów. Uzdrawiał opętanych, bo ma moc nas wszystkich wyzwolić spod panowania szatana. Pochylał się nad trędowatymi, bo po dziś dzień nie brzydzi się żadnym grzesznikiem i każdego chce uwolnić z trądu grzechów. Przywracał słuch i mowę, bo i dziś przywraca słuch duchowy, tak abyśmy mogli słyszeć słowo Boże i rozpoznawać Jego obecność w naszym życiu, a także abyśmy mogli świadczyć o Nim wobec innych.
Pan Jezus jest nie tylko Kimś kochającym, On jest Synem Bożym i naszym Zbawicielem. Toteż Jego cuda nie tylko obdarzały dobrem. One obdarzały dobrem skierowanym aż ku życiu wiecznemu.
Tak więc wszystkie cudowne uzdrowienia chorych świadczą, że Jezus jest tym, który uwolni ludzkość od cierpień fizycznych. Nastąpi to wtedy, gdy powróci On w chwale w dniu ostatecznym.
Takie cuda, jak uciszenie burzy na jeziorze (por. Mk 4, 35-41), świadczą, że Jezus w pełni panuje nad prawami przyrody, dlatego też sprawi, że kiedyś świat zacznie całkowicie służyć człowiekowi i nie będzie mu zagrażał. U kresu naszej historii powstaną „nowe niebiosa i nowa ziemia”
(2 P 3, 13).
Cud nakarmienia przez Jezusa wielkiej rzeszy ludzkiej kilkoma chlebami i rybami zapowiada, że w przyszłości, w królestwie niebieskim, On sam zaspokoi wszystkie ludzkie potrzeby. „Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7, 16-17).
Jednak ostatecznym darem, na którego przyjęcie przygotowywały cuda Jezusa, był On sam. „Ja jestem światłością świata; kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Bardzo podobne słowa zabrzmiały tuż przed wskrzeszeniem Łazarza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11, 25).