Logo Przewdonik Katolicki

Wyznanie grzechu i wyznanie chwały

Ks. Krzysztof Wętkowski
Fot.

Zainteresowanie Środą Popielcową wynikało w tym roku z oczekiwania związanego z tym, gdzie odbędą się i jak będą przebiegały nabożeństwa pokutne i za co duchowieństwo będzie przepraszać. Potrzeba pokuty jest oczywista. Ale, jak przypomniał nam Benedykt XVI i to w czasie spotkania z polskim duchowieństwem w Warszawie, wyznaniu grzechu winno zawsze towarzyszyć wyznanie chwały....

Zainteresowanie Środą Popielcową wynikało w tym roku z oczekiwania związanego z tym, gdzie odbędą się i jak będą przebiegały nabożeństwa pokutne i za co duchowieństwo będzie przepraszać.

Potrzeba pokuty jest oczywista. Ale, jak przypomniał nam Benedykt XVI i to w czasie spotkania z polskim duchowieństwem w Warszawie, wyznaniu grzechu winno zawsze towarzyszyć wyznanie chwały. Prosząc o przebaczenie za zło popełnione w przeszłości, należy pamiętać o dobru, które spełniło się z pomocą Bożej łaski. Może właśnie przy okazji obecnego rozliczenia z przeszłością Kościół w Polsce powinien postawić sobie pytanie o wyznanie chwały.

W ostatnim tygodniu tematy związane z weryfikacją ludzi Kościoła trafiły na pierwsze strony gazet i czołówki magazynów informacyjnych. Stało się tak za sprawą wspomnianych nabożeństw, a także decyzji sądu o przeprowadzeniu procesu autolustracyjnego abp. Wielgusa. Przy okazji tego ostatniego wydarzenia IPN poinformował o odnalezieniu nowych dokumentów. Często zresztą pracownicy IPN-u stwierdzają, że w tej czy innej sprawie coś się może jeszcze znaleźć w przyszłości. Może więc lepiej by było, gdyby IPN najpierw skatalogował swoje zbiory i udostępniał wszystko za jednym razem, zamiast zapowiadać serial w odcinkach. Korzyść z takiego rozwiązania jest dwojaka. Materiałami zajęliby się badacze mający odpowiedni dystans do spraw, a same materiały nie byłyby już wykorzystywane do bieżącej gry politycznej.

Może należy zapytać, czy nie zabrakło w Kościele wyznania chwały i dziękczynienia Bogu za dar odzyskanej wolności? Czy nie widać znowu zbyt wyraźnie natury Polaków, wyrażającej się chociażby w tym, że w czasach niewoli wznoszono z trudem wiele świątyń, a teraz (cokolwiek by nie sądzić o tym pomyśle) nie można zbudować jednego kościoła jako wotum za niepodległość? Czy potrzeba było wezwania duchowieństwa do tzw. lustracji, aby dopiero teraz, na tym tle, na światło dzienne wychodziły postawy wielu ludzi Kościoła, którzy po prostu byli przyzwoici w tych trudnych czasach? A gdzie wspomnienie świadków wiary czasów komunizmu, ludzi świeckich i duchownych wiernych Bogu? Na szczęście ukazuje się coraz więcej opracowań na ten temat, w których zachowana jest też odpowiednia proporcja; jeden rozdział o tych, którzy zawiedli, i dziesięć o tych, którzy zdali egzamin.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki