Logo Przewdonik Katolicki

Ojcowie sukcesu

Jan Pospieszalski
Fot.

Mimo że od wyborów upłynęło już kilkanaście dni, mam wrażenie, że kampania wyborcza nadal trwa. Rozpędzone media jakby nie potrafiły wyjść z transu, w jaki je wprawiła rywalizacja sprowadzona do pytania: kto kogo? A wiadomo nic tak jak konflikt nie nakręca emocji i nic tak jak emocje nie nakręca zainteresowania odbiorców. A więc jazda trwa. Możemy darować sobie pytanie...

Mimo że od wyborów upłynęło już kilkanaście dni, mam wrażenie, że kampania wyborcza nadal trwa. Rozpędzone media jakby nie potrafiły wyjść z transu, w jaki je wprawiła rywalizacja sprowadzona do pytania: kto kogo? A wiadomo – nic tak jak konflikt nie nakręca emocji i nic tak jak emocje nie nakręca zainteresowania odbiorców. A więc jazda trwa.

Możemy darować sobie pytanie o niezależność mediów i obiektywizm dziennikarzy. Obserwowane w tej kampanii zachowania redakcji gazet, rozgłośni i medialnych gwiazd nie pozostawiają wątpliwości, po której stronie należało się opowiedzieć – gdzie żurnaliści widzieli rację stanu, elegancję, wdzięk, urodę i powszechną pomyślność wyborców. Ten komunikat skutecznie dotarł do sporej grupy najmłodszych wyborców. Socjologowie podkreślają pozytywny aspekt sporej frekwencji wśród młodzieży. Owszem, należy cieszyć się z każdego przejawu zaangażowania w sferę publiczną, nawet jeśli polega to bardziej na głosowaniu przeciw niż za.

Większość komentatorów jest zgodna: nie bez znaczenia była reklamówka telewizyjna, w estetyce kreskówki South Park „Zmień kraj – idź na wybory”. Moim zdaniem była to klasyczna manipulacja. Młodzieżowym językiem autorzy społecznej kampanii nie namawiają do refleksji, wybierania, współdecydowania o losach kraju, oni wskazują gotowy kierunek. Należy zmienić kraj, czyli odsunąć od sterów rządzącą ekipę i dać władzę innym. Daleki jestem od przypisywania sukcesu PO jednej telewizyjnej reklamie, ale świetnie pokazuje ona klimat obecny w mediach od jesieni 2005. Choć nie zachwycił mnie styl wypowiedzi premiera po ogłoszeniu wyników w noc wyborczą, o medialnym froncie atakującym PiS, to chyba nie rozminął się z prawdą. Dla znacznej części autorytetów, liderów opinii, artystów, tzw. niezależnych ekspertów i popkulturowego areopagu, rządy Jarosława Kaczyńskiego były pociągiem puszczonym poza rozkładem, przez dwa lata traktowane raczej jako wypadek przy pracy niż demokratyczny wybór obywateli. Dlatego w tych wyborach zmobilizowano wszelkie możliwe środki i środowiska, niechętne władzy PiS. Nie dziwi więc zestaw nazwisk inicjatorów społecznej kampanii „Zmień kraj”: Leszek Balcerowicz, Aleksander Smolar, Henryka Bochniarz.

W procesie tej mobilizacji uczestniczyli również niektórzy biskupi. Podczas ciszy wyborczej, w niedzielę rano, kiedy wielu katolików wybierało się do kościoła, a potem do urn, metropolita lubelski motywował Polaków w serwisach Radia Zet. Zachęcał, aby głosować (cytuję z pamięci) w trosce o przywrócenie standardów szanujących ludzką godność. Wcześniej ten sam hierarcha wielokrotnie wypowiadał się przeciw lustracji, argumentując to uszanowaniem godności ludzkiej. Dla wielu niezdecydowanych czytelnym wskazaniem mogło być spotkanie kard. Dziwisza z Donaldem Tuskiem. Także po wyborach abp Tadeusz Gocłowski powiedział, że „to, co przeżywaliśmy przez ostatnie dwa lata, to ogromna strata czasu”, a bp Tadeusz Pieronek stwierdził: „Myślę, że można po tej chmurze spodziewać się znów słońca. I tego wszystkim życzę, żeby się nam żyło w Polsce dobrze, bez strachu, bez niepewności, bez konieczności wyjazdów za granicę”.

Czy Platforma zdaje sobie sprawę, jak wielu środowiskom zawdzięcza zwycięstwo?

Czy PiS jest w stanie zdobyć się na krytyczną ocenę, jak bardzo zraziło do siebie nie tylko wielu potencjalnych sojuszników, ale również niezaangażowanych obserwatorów? PiS ma teraz trochę czasu na ten rachunek sumienia. Ale czy Donald Tusk nie stanie się już teraz adresatem pretensji wszelkiej maści żyrantów. Czy nie będzie musiał spłacać kredytu tym, którzy uważają, że to im zawdzięcza zwycięstwo…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki