Nieważne, gdzie się znajdują, czy przy kościele parafialnym w środku miejscowości, za miastem, czy może rozsiane są w lesie i niekiedy zapomniane. Cmentarze powstały tam, gdzie człowiek żył, pracował, kochał lub ginął za bliskich i za ojczyznę. W ostatnich dniach października i w pierwszym tygodniu listopada cmentarze w szczególny sposób ożywają. Spotykamy na nich ludzi sprzątających groby swoich bliskich, zapalających kolorowe znicze, prowadzących rozmowy z napotkanymi przechodniami. Co najważniejsze, widzimy wielu, którzy w chwili zadumy modlą się za zmarłych, ofiarują za nich odpust, zamieniają słowo z tymi, którzy niekiedy rok na to czekali.
Jednak wiele osób cmentarzy nie odwiedza. Czują lęk, unikają ich, bo one przypominają im prawdę, że w życie człowieka wpisana jest także śmierć. Cmentarze wbrew pozorom nie są miejscem, gdzie panuje śmierć, nie są miastami zmarłych. One cały czas żyją i są tylko przystankiem na drodze.
Ludzie na nich spoczywający żyją dzięki nadziei pokładanej w Chrystusie, z którą odchodzili z tego świata. Nie zapominajmy otoczyć modlitwą spoczywających na cmentarzach, kiedyś do nich dołączymy, by pełni nadziei oczekiwać przyjścia Chrystusa w chwale i radosnej chwili zmartwychwstania.